Tworcy serialu juz w pierwszej scenie okreslili dla kogo jest ta produkcja;albo polubisz faceta ktory gasi papierosa w swieconej wodzie i wpycha k...sa w usta zakonnicy,albo poczujesz sie zniesmaczony i uratuje cie tylko "Na wspolnej","M jak milosc" czy co tam oglada pruderyjne i zaklamane spoleczenstwo...
Hmm ja tam przekonywałem się do tego serialu wraz z kolejnymi odcinkami i bardzo mi się spodobał, zwłaszcza rola Duchownego, świetna postać. No to chyba tyle z mojej strony, bo cóż można jeszcze dodać?
Oj chłopie chyba jednak nie do końca zrozumiałeś ten film.
Hank ma złożony charakter. Sam jest rozbity. Dominuje konsumpcjonizm i hedonizm ale rodzina i wychowanie też jest dla niego ważne jak nie najważniejsze ale sobie nie radzi.
Wąski umysł zaobserwuje tylko seks i kpiny z symboli religijnych a nie o to chodzi.
Odpusc sobie i nie pisz mi o rozumieniu-badz nie,filmow.Przytaczam tu jedna scenke ktora ma "zdyskwalifikowac" swietoszkowatych obludnikow-ktorzy i tak nie zrozumieja filmu,wiec tworcy postanowili od razu "skreslic" ich obciagajaca zakonnica...Waski umysl,co to w ogole za pomysl.
sądzę, że ten początek miał właśnie całkowicie inaczej zadziałać. Szokować i zdobyć jak najwięcej widzów (seks się sprzedaje), a następnie dopiero serial pokazuje co ma do zaoferowania. Także początek uważam za dobry chwyt marketingowy,
Spodziewałem się że nie zrozumiesz tego co napisałem.
A tak przy okazji to informuje że akurat Californication należy do nielicznych serialów które po prostu uwielbiam.
Ten serial nie jest taki prosty jak się z pozoru wydaje. Ograniczony człowiek o wąskich horyzontach wychwyci tylko wulgaryzmy, seksizm i szowinizm a bardziej błyskotliwy walkę ze słabościami, pragnieniami i życiem zepsutego Hollywood.
Fajnie. Pochwaliles sie inteligencja, powiedziales, ze kolega wyzej nie rozumie filmu, a sam nie zrozumiales jego wypowiedzi. on nigdzie nie napisal, ze nie wie jaki jest naprawde ten serial, ale to nie zmienia faktu, ze zgadzam sie z jego wypowiedzia. Albo polubisz taki wulgarny klimat, albo nawet nie lap sie za ogladanie, bo dla przecietnego widza jest to lub moze byc, ze tak powiem, obrzydliwe. A to, ze Hank ma trudny charakter odgrywa tutaj akurat drugoplanowa role, bo przede wszystkim liczy sie pierwsze wrazenie. Zamiast wysmiewac innych, przydaloby sie czasem samemu ruszyc glowa.
"Californication", już po drugim szoku, jest fajne. Nawet oryginalny pomysł na serial. Można przy nim nawet wyluzować, jak już się jest przyzwyczajonym do jego specyficznego klimatu. Szkoda tylko, że nie porusza właściwie żadnego innego tematu oprócz seksu i strony fizjologicznej życia. Pozostaję w konsternacji bo lubię serial, a jednocześnie mam wrażenie, że robi mi "pranie mózgu". Wypacza zasady i tak naprawdę nic nie wnosi. To niepokojące, że ludziom kończą się dobre pomysły na ambitną rozrywkę i sięgają co prawda po zdecydowanie "ludzkie", ale nieco prostackie, a nawet miejscami obrzydliwe tematy. I szczerze: wkurza mnie to, bo jak oglądam "Californication" nie mogę jeść.
:>
Californication porusza naprawde wiele tematow. To nie jest komedia, to dramat ukazujacy zycie prostaka, jego problemy i osiagniecia, a w skrocie mowiac zycie zepsutego hollywood, jak to kolega wyzej slusznie okreslil. Sporo rzeczy jest naciaganych, denerwujace sa nieustanne sceny sexu, ale to naprawde nie byle jaki serial. A to, ze jest demoralizujacy, to juz fakt :) Ale tyczy sie to tylko mlodszej widowni moim zdaniem, bo mnie jakos nie rusza.
Ale jak najbardziej zrozumialy jest fakt, ze nie kazdemu sie spodoba.