Uwaga SPOILERY!
Ten odcinek wydaje się żartem twórców z okazji prima aprilis. Nagle wszystkie wątki
wyjaśniły się tak pięknie - zupełnie jak we śnie. Brakowało mi tam jeszcze tylko tego, żeby
wszyscy razem zaczęli tańczyć do muzyki z High School Musical, tak cukierkowato wyjaśniły
się wątki. Nagle Hank ma wolną drogę do swojej eks bo jej mąż się usuwa i daje im swoje
bogosławieństwo, Samurai niby się wkurza ale nikogo nie zabija, Hank wybacza Charliemu,
który dostaje za niego kulkę, otwiera się okno na zejście Charliego ze swoją eks, etc. I tak
mi się wydaje, że Hank w pierwszym odcinku kolejnej serii obudzi się i okaże się, że nie
wszystko ułożyło się tak pięknie bo cały poprzedni odcinek był po prostu snem, co sugeruje
początek, który też mu się śni. Bo chyba nie byłby aż tak głupi, żeby brać drinka od tej wariatki - umówmy się, kto z nas by to zrobił? A on już trochę życia przeżył i z nie jedną wariatką miał do czynienia.
to co działo się w ostatnim odcinku to jakaś magia. w ostatnich minutach widziałam to mniej wiecej tak: http://www.youtube.com/watch?v=vzoFXZ5pT1w
ale może bylo to im potrzebne, bo teraz moga zrobic wszystko i nie ryzykuja jeszcze wiekszego zaplatania sie.
jednak i tak mi się podobało ;)
Hank Moody/David Duchovny <3
Możesz mieć rację :p ten odcinek był dziwnie i podejrzanie szalony. Ale może Hanky obudzi się w szpitalu :p