Witam odcinek niesamowity i śmieszny i dramatyczny jak zwykle oceniam go na 8/10 świetny .
Odcinek średniawy. Richard i Tyler jedyni trzymają stronę Hanka, a ukochana i córeczka mieszają go z gównem z byle powodu, that's sad. Przynajmniej Charlie'ego znowu nie zmieszali z błotem.
W następnym odcinku Eddie Nero come back, nie mogę się doczekać! :D
Rewelacja! Jestem absolutnie zachwycony tym odcinkiem.
I fakt... brak RZA i od razu zupełnie coś innego!
Poza tym Runkle dał rade i to bardzo! ;D http://www.youtube.com/watch?v=koDQ0JVtkWI
Kolejny raz widzę wpis usera o nicku buldok i kolejny raz pisze on tylko, że odcinek był fajny lub niefajny i wystawia ocenę. Chyba koleś nie potrafi napisać nawet trzech sensownych zdań o odcinku. ;)
Drea de Matteo jest mistrzynia...ona i Hank czyli Duchovny trzymali ten odcinek w kupie...rewelacyjny..szkoda, ze tak utalentowana aktorka jest tylko na jeden odcinek :(
Poczułem powiew starych sezonów Californication, panna niania w pełnej krasie padła łupem Charliego (bardzo dobrze, należy się chłopakowi). Bez RZA tak jak wyżej nadmieniono od razu lepiej się całość ogląda. Najbardziej nie trafiony jak na razie wątek to ten z jego udziałem.
I dobrze że nie było samuraja i jego depresyjnej dziewczyny. Jaka ta Karen jest nieogarnięta, jak mogła się nie domyślic czyją koleżanką jest Holly:P Bardzo starała się to ukryc;P
do Karen dość szybko zaczęło się to dobijać, inna sprawa że nie chciała tego przyjąć do wiadomości i zwaliła wszystko na Hanka. odcinek bardzo dobry, w starym dobry klimacie, gdzie wszystko totalnie się pieprzy, a Hank na to wszystko tylko dmucha dymem z papierosa.
Odcinek świetny, prawie jak za pierwszej serii :) Duży plus za brak RZA i tej obleśnej Kali oraz za motyw z striptizerką. Czuć dawny, świetny klimat Californication. Byłoby jeszcze lepiej gdyby Hank nie był taki uczciwy i przyjacielski dla wszystkich, ale cóż wydoroślał przez te ostatnie lata [bla, bla...]. Oceniam na 9/10.
Kolejne odcinki zapowiadają się bardzo dobrze.
Dla takich odcinków oglądam ten serial no i wreszcie Lizzie w pełnej odsłonie...mniam :-) Faktycznie wątek RZA i Kali słaby, choć pewnie wróci...
Wie ktos moze jak sie nazywa kawalek ktory leci pod koncem jak ta cala striptizerka wije sie na masce?:P
Dokładnie, stary dobry klimat powrócił! Na muzyce w Californication jeszcze się nie zawiodłem. Whitesnake wymiata a i The Doors się czasem pojawiają (w S5E1 na poczatku chociażby). Zresztą tajemnicą nie jest że producenci i Showtime mają słabość do klasyki rocka. Ja też
Holly rozwaliła cały serial. Ten odcinek to kopalnia ektra tekstów.
Holly: Of couse we f____d. This guy is a f_____g aminal.
Holly: I will p__s like a f_____g race horse.
Holly: Chick have a f_____g balls.
No ja też, ale pewnie się okaże że najważniejsza jest dla Lizzie kariera, biedny Runks
czemu biedny :P poruchać poruchał :P, co do odcinka to zaleciało starym dobry klimatem Californication, dobra muza, pojechana akcja z "tancerką" :P i jak zawsze zajebisty Runks .
Nareszcie to zrobili. Nawet jeśli chwilowo, to dobrze nareszcie chociaż trochę mu się poszczęściło. A panienka niezłe ciacho.
I to jeszcze jak, Lizzy jest na równi dobra jak najlepsze laski Hanka, która niby była lepsza? Znaczy się Kali na pewno, ale to tylko moja słabość do czarnoskórych kobiet.
najlepszy odcinek piątej serii, to z pewnością. Cycki, muzyka, Runkle w akcji, humor na każdym kroku, dobre riposty. Poczułem się jak w pierwszym sezonie. Nie rozumiem jednak ostatniej sceny, Hankie dostał solidny cios w policzek od córki a jego uśmieszek w ostatniej scenie gdy Holly pełza się po jego samochodzie jest zupełnie niezrozumiały.
Dziewczyna sezonu: Lizzie czy Kali? Ja oddaje głos na tą pierwszą choć żadna nie odstaje :D
Na końcu odcinka Hank jest zadowolony dlatego że jest szczęśliwy, uratował związek Karen a wyuzdana lala tańczy na jego samochodzie. Hank nie chce już wracać do Karen, jest mu dobrze tak jak jest. Co prawda z córką mu się troche nie udało ale : "you can't always get what you want" ;-)
Dziwne jest to zachowanie Karen. Osobie najbardziej odpowiedzialnej za kryzys jej męża - Tylerowi, ta cała akcja z dolaniem alkoholu uchodzi na sucho. Cały gniew Beki i Karen zostaje skumulowany na w sumie niewinnego Hanka. Swietnie ją Hank potraktował na poczatku odcinka, wypraszajac z domu. To było "epickie" :)
Czyżby scenarzyści zaczęli zmniejszać udział RZA i Kali w serialu? W tym odcinku się nie pojawili, w następnym też nie sądzę byśmy ich zobaczyli. A ja wciąż czekam by zobaczyć roznegliżowaną Kali ;)
Odcinek oceniam pozytywnie, powrócił trochę stylem do epizodów z wcześniejszych sezonów. Dobrze, że wprowadzono postać Holly chociaż na jeden odcinek jednak przyznam się, że wolałbym zobaczyć bardziej atrakcyjną aktorkę ;) Wieczne narzekanie i zwalanie winy na Hanka zaczyna się robić nudne. Becca w tym sezonie nie istnieje.
Podobał mi się ten odcinek - trzymał poziom i miał klimat. Szkoda, że Becka musiała wtrącić swoje 3 grosze na koniec bo znastrój spadł o kilkanaście stopni. Hank jak dobry kumpel ratuje Batesiego nawet za cenę już i tak mocno zszarganej reputacji. Ten drugi za to lekko się stacza i podejrzewam, że Hank będzie miał z nim całą masę problemów za które będzie dostawał po dupie od córci i Karen (całkiem niezasłużenie). Poza tym plusami są: brak RZA, Holly-striptizerka, brak transwestytów, zgrabne cycki pani opiekunki i Charlie Runkle za całokształt w tym odcinku. Irytuje mnie tylko ten fetysz żeby w prawie każdym odcinku dawać jakiegoś gościa z gołym tyłkiem ograniczając przy tym tyłki damskie. Również stosunek męskich pośladków do cycków jest mocno niezadowalający.
mi sie podoba RZA i jego dialogi z Hankiem, taki kontrast, Cali natomiast jest smętna,ma urode ale i tak wiadomo że nic nie pokaże
Pytanie z innej beczki. Kojarzy ktoś jaki aktor grał postać która miała grać w filmie Hanka ?