Przeczytałem właśnie newsa na temat 6 sezonu. Czyżby Hank miał pracować na Broadway?
http://kanapowi.pl/3634/6-sezon-w-californication-jako-musical/
Nie chciałbym, żeby to było prawdą. 'Californication' to tylko i wyłącznie Los Angeles.
Widać scenarzystom kończą się pomysły. W takim wypadku zapowiada się duże rozstanie, Marcy i Stu to w sumie bankowo, Charlie pojedzie. Za Becką nie będe tęsknił.
Nie jestem przekonany czy to przejdzie. Californication jak sama nazwa wskazuje powinno się skupiać na tym specyficznym miejscu a przeniesienie akcji do NY to będzie śmierć w konwulsjach. Już ten sezon nie jest najwyższych lotów a zmiana klimatu wcale na dobre nie wyjdzie.
A ja chętnie bym coś takiego zobaczył, może trochę by to odświeżyło formułę serialu.
Ja też jestem w stanie to zobaczyć pod warunkiem, że będzie jak najmniej NY w tej koncepcji? NY? Zimno, mokro i do dupy. Niech użyją innych metod reanimacji tej produkcji zamiast przenosić miejsce akcji i zmieniać w ten sposób zupełnie całokształt serialu.
Jak dla mnie mogą kończyć już, 3 świetne sezony a od 4 widoczny spadek formy nadrabiany jeszcze tylko duetem Hank - Charlie. W 5 sezonie to już nawet to nie utrzymało poziomu.
Trochę się nie zgodzę. Moim zdaniem 4 sezon był jeszcze na całkiem niezłym poziomie i na nim właśnie serial powinien się skończyć. Hank wręcz epicko wyjechał z L.A co było całkiem niezłym porównaniem do początku pierwszego odcinka. Skacowany Moody wiecznie walczący o Karen dorósł, wygrał pozew, pogodził się z utratą ukochanej i zostawił wszystko za sobą.
Zresztą "This is how it should end".:
http://www.youtube.com/watch?v=euaHdF1iIAk
mi tam sie podobał 5 sezon z wyjatkiem,wątku i postaci tylera, jego pierwsza ksiązka i sukces, strasznie to naciagane było , dodali raperów, bo to też częśc krajobrazu californii
pewnie mnie zrównacie z ziemią ale...dla mnie ten sezon był naprawdę bardzo dobry i nie wiem nawet czy nie najlepszy (no może nie najlepszy ale na pewno w ścisłej czołówce) świetnie się bawiłem oglądając go, nawet lepiej niż przez ostatnie dwa sezony, ale to oczywiście moje subiektywne zdanie :)
Ja też się absolutnie się zgadzam. 5 sezon jest inny od wcześniejszych, co nie znaczy że gorszy. Moim zdaniem dodanie samuraja i Tylera odświeżyło trochę serial. Jedyne do czego można się przyczepić do tego że zrobiło się trochę schematycznie, a Hank stał się trochę takim chłopcem do bicia.
Samuraj jak najbardziej, niestety Tyler był za bardzo naciągany. Moim zdaniem z "nowych postaci" to Bates był mistrzem. No i stanowczo za mało było Marcy i Stu.
nie, dlaczego?
Twoje zdanie
ja natomiast uważam, że serial powinien się skończyć na czwartym sezonie, bo piąty był już naciągany i przekombinowany
jak byłam w stanie uwierzyć we wszystko w pierwszych czterech, tak piąty to już dla mnie czysta fantazja
i ma rację ktoś z rozmówców tutaj - Bates rządził
i tylko on
Postać Tylera jest tragicznie beznadziejna, podobnie jak i Becca, ona mnie już tylko irytuje od 4 sezonu, łazi naburmuszona i tylko marudzi. Wątek Samuraja według mnie nie wykorzystany do końca, chociaż jeszcze nie widziałem 12 odcinka ale spodziewałem się czegoś więcej, to samo z Kali. Ja tam ubolewam że nie pojawiła się Abby, a przed premierą 5 sezonu czytałem że ma się pojawić. :)