Nie wiem jak kolega w sąsiednim temacie mógł go ocenić, jako "najlepszy z możliwych". Takiego nagromadzenia pustych, drętwych (i co najważniejsze nudnych) dialogów do tej pory nie było. Nie wspominając choćby o odbytniczym żarcie - kogo to rozśmieszyło?
Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy. Po poprzednim epizodzie z genialnym Eddiem Nero nie spodziewałem się takiej klapy.
Jak dla mnie odcinek nie był jakiś szczególnie zły. Ale nie był też szczególnie wybitny. Już sie chyba za bardzo przyzwyczaiłem.
Ogólnie co mnie lekko przeraża - Hank zaczyna mnie irytować swoją dziwną gadką... zrobił się jeszcze bardziej dziecinny, jeszcze bardziej wulgarny, a jego żarty coraz słabiej pasują mi do sytuacji.
Choć nie powiem - scena sikania do piaskowej pułapki na polu golfowym mnie rozłożyła na łopatki.
Czasem jednak zaczynam się łapać na tym że przez cały odcinek czekam na jakieś cycki... - wiem smutne to - ale nic nie poradzę że serial poszedł w taką stronę.
dla mnie ogolnie ten sezon jest "inny" natomiast w mistrzowskim sensie! naprawde uderzyli w inny kierunek i poprostu zajebiscie pokazuja jak bardzo Hank-owi zalezy na Karen..teraz kiedy naprawde juz wie, ze chyba wszystko stracil zaczyna doceniac jaka Karen naprawde jest i ile z nim wytrzymala! przyznam, ze odcinki tego sezonu sa inne i cieszy mnie to z jednej strony, poniewaz przez 3 sezony Hank spieprzyl wszystko co tylko mogl spieprzyc. Nasmialismy sie nieziemsko ale teraz wlasnie taki krok jak pokazuja w sezonie 4 jest potrzebny, bo stracil to co dla niego jest najwazniejsze - czyli nie tylko Karen ale i swoja corke, ktora zawsze byla po jego stronie! i co najgorsze sama Karen zawsze myslala i byla w glebi za byciem z Hank-em a teraz super ten odcinek pokazal na koncu, ze sama jest poraz pierwszy w zyciu w rozterce i to jeszcze bardziej niz przed slubem z kolesiem z sezonu 1go.moim zdaniem strasznie ambitnie i realistycznie pisane sa scenariusze i ciesze sie (nawet gdy brakuje mi dawniejszego humoru serialu), ze ten moment nadszedl!
Mnie zadowolił, to z czarną kawą czy jak to tam szło było całkiem zabawne :p Nie wspominając o całym motywie na polu golfowym. Według mnie sezon się rozkręca.
zgadzam się w 100%, cały odcinek był mierny. cała akcja na polu golfowym i mam tu również na myśli zachowanie się hanka- żenada.
tak naprawdę nic się nie wydarzyło, a jakoś te 30 minut zapchali.
Fajnie, ze są ludzie którzy nie zachwycają się crapem. :)
Wydaje mi się, że wszystkie odcinki są kręcone na podstawie już gotowego i zaakceptowanego skryptu. Skąd więc taki failure w tym przypadku? Ktoś mógłby powiedzieć, że jednak dużo więcej improwizują przy realizacji... i stąd ta wtopa.
Nie pasuje mi po prostu jakość tego odcinka do 6 poprzednich. Jakby ktoś (inny) napisał go na kolanie...
Już w poprzednim sezonie można było zauważyć odcinki, które sprawiały wrażenie improwizowanych. Może taki jest zamysł twórców.
Aktualny sezon jest zdecydowanie najgorszym pod każdym względem. Scenariusz - nieobecny, dialogi - dno, gra aktorska - my się dobrze bawimy ale widz nie musi, reżyseria - wystąpili w 3 sezonach to co im będę mówił jak grać. Zrobili z serialu głupkowaty filmik dla dzieci, które podniecają się małpkami, kretynami wiszącymi na drzwiach od sracza, opowieściami o schorzeniach odbytu, że nie wspomnę golenia łoniaków.
Niestety podpisuję się pod opinią Gorgora. Bardzo słaby sezon do tego wciąż te same wątki! przykłady: nowy facet Marcy - był już poprzednio Rick Springfield, problemy z prawem Hanka - wątek ciągnięty w nieskończoność, postać prawniczki - identyczna co asystentka Hanka na uczelni w zeszłym sezonie, facet Karen - był Ben....heh... długo można by wymieniać! Jednym słowem przepis na ten sezon: odświeżamy to co było, żarty powinny krążyć w okolicach odbytu i łóżka (zresztą przez to ciężko wyczuć jakiś erotyzm w tym sezonie bo szybko robi się drętwo) i tworzymy serię skeczy, bo nie widzę tutaj pomysłu na fabułę. Szkoda.