I powiem szczerze, dla mnie powinien to być już koniec. Bo właściwie nie ma już czego w serialu pokazać. Wszystko się zje*ało każdy z bohaterów ma przes*ane na całej linii...
A takie zakończenie utwierdza mnie tylko w przekonaniu że reżyserowie są genialni i wiedzieli jak zakończyć serial tak aby każdy go na długo zapamiętał...
Niestety... ich geniusz poddaję wątpliwości bo w przygotowaniu sezon 4, ale cóż... zobaczymy... Trzymam kciuki!
Mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat.
Obejrzałam serial ostatnio, całe 3 serie. Pierwsza miała najlepsze humorystyczne gagi( w dalszych miałam wrażenie lekkiego swądu odgrzewanych kotletów, ale powiedzmy, że na przyzwoitym poziomie), które oczywiście przeplatały się z mniejszymi i wiekszymi tragediami bohaterów, 2 sezon jeszcze moim zdaniem trzymał poziom, zaś w 3 zaczął mnie cholernie irytować Hank, mój nie ukrywajmy ulubiony kluczowy bohater. Jakos mi sie gryzł z tym Hankiem z poprzednich sezonów....taki naciagany był juz mi sie nie chciało przechodzić przez ciąg kolejnych dymanych scen. nie jestem przesadnie pruderyjna, ale nawet jak na zepsuty hollywood, to juz miałam przesyt gołych cycków na ekranie;p w każdym razie ostatni odcinek mnie rozbudził i uważam że był naprawde dobrym i mocnym punktem, pojawiła sie wreszcie puenta i przesłanie jakiego brak było w całej serii 3. Oczywiście wiadomo, że trzeba było ze względów finansowych przedłuzyc zycie serialowi, ale zastanawiam się czy zielone zawsze wygrywają nad forma i trescią u filmowców;/ wszak trudno by sie szybko z tymi postaciami rozstawać, ale moim zdaniem ten finał był tak idealnym zamknięciem, że kręcenie dalszych seriali wymęczy i wypłucze wszystkie zalety, które posiada. i zgdadzam się, że dzięki takiemu końcowi ,które jest realistyczne, bez cholernego happy endu, na który wszyscy czekają, na dłużej zapada w pamięc i nakręca do refleksji. sorry za długie wywewnętrznianie :)