Ciekawe tylko czy zakończenie sugeruje, że Natascha McElhone odchodzi z serialu i scenarzyści mają inny pomysł na poprowadzenie 3 serii ?
Moze ktos skroci ja o glowe i wysle ja (glowe) w pudelku do Hanka, a nastepnie cudownie sklejona powroci w 4 sezonie ;] Teraz taka moda.
Hehe, dobre :) Ale nie spoiluj, nie wszyscy widzieli TEN (wiadomo który :P) serial.
A co do tematu, to mam nadzieję, że postać Karen będzie obecna w trzecim sezonie. Jest jedną z najlepszych
bohaterek tego serialu :)
W czasie kręcenia drugiej serii umarł mąż Nataschy McElhone więc prawdopodobnie to jest powód dla którego chce sobie zrobić przerwę od grania (oby tylko czasową).
chcieli sie pewnie zabezpieczyć jak cos to niby pracuje w NY jak wszystko wróci do normy to wróci do kaliforni - proste :)
Odcinek super, fajnie ze becca sie pogodziła ze swoim Emo-chłopakiem, no i Hank nie został ojcem czarnego dziecka:d
najgorsze to jest to ze trzeba czekac do wrzesnia 09 na nowe odcinki...a ostani epizod dał rade szkoda tylko ze nie bylo pogrzebu Lew, w sumie taka fajna postac a wykonczyli go w 5 minut ;) szkoda bo to byla naprawde swietnie zagrana rola
genialna ostatnia scena na bulwarze:
-and the dance continues.
-so it does.
'life is good, sweetheart. life is good.'
Nie do września tylko już do wiosny
http://www.sho.com/site/announcements/20081203.do?source=m_cali2_home_dec08_s3
Wiosną zaczynają produkcję a nie emisję. Emisja będzie pod koniec roku, tak jak tam napisali.
Czemu ostatni odcinek jest ok. będzie ciekawie, mnie ciekawi jednak czy Hank odzyska gitarę no wiecie: ''Kurt f... Cobain play that...'' w końcu mlody zdrazil Becke i jest to najfajniejsza pamiątka po Lew jego bratniej duszy hmmmm JAK SADZICIE
Odcinek świetny... Brakowało mi pogrzebu Lew... Troche producenci nie postarali się nad pomnikiem dla niego... Wygladał zziebko tandetnie... Pewnie Karen już nie wróci... Odwią pewnie pod koniec 3 sezonu, że niby wracała do domu i samolot się rozbił podczas lądowania na rzece Hadson ^^... Odcinek s2e12 jest i tak kwintesencją tego serialu...
Pozdrawiam Mamę... :D
Szkoda, że Ashby się zaćpał :/ To było trochę głupie. Nie wiem czy od początku takie było zamierzenie, czy podyktowane potrzebą chwili, ale rozczarowało mnie to trochę. Fajny bohater. Ubarwiał fabułę.
A wie ktoś może jak się nazywa piosenka, która leci pod sam koniec odcinka ?
Sam odcinek całkiem całkiem xD Hank nie jest ojcem dziecka przez co pogodził się z Karen (według mnie za łatwo mu odpuściła xD), Damien powiedział Bece, że ją kocha a ta od razu rzuciła mu się w ramiona :] Takie lekkie happy endy :D No ale któż nie kocha happy endów ? :D
Myślę, że to jest właśnie fajne w tym serialu. Przez to akcja szybko się zmienia i więcej się dzieje, fabuła jest też bardziej nieprzewidywalna. Podoba mi się takie rozwiązanie. Też w zasadzie nie wiemy do końca jaki zakres czasowy obejmuje cały serial(pomijam retrospekcje). Czasem mamy odwołania do wydarzeń z poprzedniego odcinka co sugeruje jakoby działy się one w odstępie kilku dni, a czasem nie ma bezpośrednich odniesień.
Piosenka to "California Dreamin'" - Shaw Blades
Mhm... czyli skoro Karen odejdzie z serialu na jakis czas... to Hank znow bedzie ruchal wszystko, co sie rusza? :D bo w sumie te jego podboje nadawaly pikanterii, ale i humoru ;P
Na pewno Karen wystąpi w 3 sezonie, na jej oficjalnej stronie są zdjęcia z 3 sezonu planu Californication :) .
Nie podobało mi się, jak komuś kto wcześniej o tym napisał, zakończenie w którym Lew (zawsze myślałam, że to Lou, nie Lew) wykitował bez żadnego głębszego sensu. Świetny był, naprawdę żal. poza tym nie rozumiem jak mogli tak po macoszemu potraktować jego wątek - a gdzie jakiś pogrzeb, gdzie książka o nim? Jakoś tak dziwnie, bo najpierw scenarzyści tworzą tak barwną postać producenta, rockmana z duszą wolnego strzelca, a potem go tak bez polotu wykańczają i ucinają sprawę.
I kurde, nazwijcie mnie naiwną, ale myślałam, że Hank poprzysięgnie wierność Karen i w trzecim sezonie będziemy oglądać go w celibacie ;d
Ale chyba tak się nie stanie, przynajmniej patrząc po trailerze.
No ale w sumie na tym się opiera cały serial, więc mój shipper Karen i Hanka sobie trochę pocierpi ;d
I jeszcze zaskoczył mnie Charlie, który zostawił Marcy dla tej dziw...ki Daisy ;p W sumie może i dobrze dla Marcy, zniosła to z klasą. Ciekawe co się stanie z nimi w trzecim sezonie. Ogólnie Daisy to najbardziej denerwująca postać tego sezonu, zaraz obok Trixie.
Może i denerwująca, ale zapisze się w historii kina kwestią: "pocałowałam go i jakoś tak zanim się zorientowałam jego ku.as był już we mnie, zadziałałam instynktownie..."
Długo nie mogłem przestać się smiać :)
Moim zdaniem właśnie to, że Lew (Lou) został pożegnany tak jak został było świetne. Reprezentował postaci z nurtu lat 60 - 7Otych, a one właśnie w ten sposób żegnały się ze światem - książki powstawały sporo lat później. Uważam to za zaletę filmu, przy wielu innych, a także przy wielu wadach.
Pozdrawiam.