Kto zaczął kogo pierwszy zdradzac hank karen czy karen hanka jak to zaczelo sie sypac z nimi ?
Karen zdradziła Hanka z Billem podczas kręcenia gównianego filmu 'Crazy little thing called love' na podstawie książki jaką napisał Hank. Okazało się, że ubzdurała sobie ,iż całe uczucie między nimi zgasło kiedy on był zajęty pracą, a ona projektowaniem mieszkania dla wyżej wspomianego.Billa, a wiadomo, że było to tylko usprawiedliwienie swojego czynu. Dobrze opisuje całą sytuację scena w sądzie, gdzie prawniczka Hanka ukazuje tok postępowania Karen od początku serialu do momentu rozprawy.
Rozumiem ale w jednym odcinku boajrze 2 serii hank mowil chyba cos ze przez te 10 lat robil to z inny i kochal kazda z nich jak jego ojciec ale karen byla najwazniejsza chbyba ze sie myle?
Nie przypominam nic takiego z drugiego sezonu, ale pamiętam że w pierwszym hank wyraźnie podkreślił i szczycił się tym, że nigdy Karen nie zdradził... z resztą konstrukcja dwóch pierwszych sezonów ukazuje Hanka paradoksalnie w dobrym świetle - bo mamy kolesia przystojnego, elokwentnego, z poczuciem humoru a przede wszystkim z szacunkiem i wartościami... rodzinnymi!, którego po prostu nie da się nie lubić, a jego jedyny problem to używki - bo ze słabości kobiet do swojej osoby korzysta dopiero po odejściu Karen. Niestety w każdym następnym, co raz głupszym sezonie, twórcy spuszczają wielkiego kloca na to co wcześniej wymyślili i dostajemy karykaturę Hanka, jakby na życzenie wszystkich tych, którym Cali kojarzyło się jedynie z pustą wydmuszką o seksie...
Miałem zamiar napisać mniej więcej to samo. W pierwszym/drugim sezonie mieliśmy Hanka, który zrobiłby wszystko żeby być z Karen tylko sprawy się porąbały i Hanky o prostu korzysta z możliwości jakie daje mu wzięcie o kobiet. Tymczasem teraz postać Hanka staje się powoli karykaturą samej siebie. Już nie widać tej jego determinacji, która była wcześniej. Pijana wdowa chce mu strzelić lodzika za nagrobkiem? Spoko, czemu nie. Niby nie jest z Karen ale przecież to kobieta jego życia i wszyscy to doskonale wiedzą. A jednocześnie sam moralizuje do Atticusa o tym, że handjob to jednak zdrada. Oj zapętlili się scenarzyści.... Jasne, muszą coś wymyślać, bo happy end to byłoby 10 minut i koniec serialu ale mam wrażenie, że na początku bardziej się starali a teraz już lecą z byle czym, byle się kręciło. No i ta super wyrozumiała Karen, która znajduje Hanka z kolejnymi panienkami i w sumie nie jest nawet naprawdę wkurzona. No ale spoko - taka konwencja i mogę to przyjąć, tylko mam nadzieję, że będzie jakoś bardziej pomysłowo rozegrany ten wątek.
Pomijając fakt że Hank już nie jest taki jak w pierwszych sezonach i pod wieloma względami serial stał się gorszy to jednak ta część z tym że ma mniejszy zapał jeśli chodzi o Karen według mnie nie jest dziwna jak by nie patrzeć mineło już wiele lat a ich związek niezbyt się rozwija ma prawo nie być taki jak wcześniej i zająć się innymi po a tym bardzo mi się spodobała Faith i jestem za tym by to się rozwineło :D