PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=371185}

Californication

2007 - 2014
7,7 152 tys. ocen
7,7 10 1 151697
6,9 27 krytyków
Californication
powrót do forum serialu Californication

Recenzja

ocenił(a) serial na 4

Serial ten zapowiadano jako obraz życia pisarza który popada w twórczy kryzys połączony z osobistymi i emocjonalnymi problemami. Co dostajemy na ekranie? Niestety nic z tego czym nas mamiono nie pojawiło sie w sześciu wymitownych przez TVN odcinkach.
Kryzys twórczy jest raczej pretekstem w tym serialu niż jego istotną częścią. Nie widzimy bowiem pisarza, który zmaga się z oporem literackiej materii. Przez 6 pierwszych odcinków widzimy go raptem raz czy dwa kiedy niemoc pisarska rzeczywiście go przytłacza. No chyba że twórcy serialu za dowód pisarskiego impasu uznają rzadkie sięganie po maszynkę do golenia, permanentne impregnowanie się wysokoprocentowymi trunkami i ustawiczne pakowanie swych genitaliów w ponętne ciała napotykanych kobiet. A jeśli tak jest, to gratuluję polotu. Oczywiście nie każdy może artystyczną indolencję ukazać jak Fellini w „Osiem i pół”, ale pokazanie nieogolonego pijaka, erotomana jako kwintesencję tego zjawiska wydaje się mało odkrywcze.
Wcześniej stwierdziłem że niemoc twórcza Hanka to pretekst? Do czego, do tego żeby uzasadnić obraz jego życia erotycznego. W tym względzie serial prezentuje niestety daleko posuniętą schematyczność. Rozumiem, że młodocianego widza może podniecać spółkowanie bohatera z nieletnią pasierbicą swej byłej żony, ale przypominam, że to zgrany numer. Niejaki Vladimir Nabokov pisał o tym pół wieku temu. Zakonnica proponująca fellatio to też nie jest nowatorstwo powalające na nogi. Raczej próba prowokacji na marnym poziomie. Hank kopuluje ze wszystkim co ładne i pełnoletnie. Niestety jak nic nasuwają się skojarzenia z serialem dla pań "Seks w wielkim mieście". Ale twórcy tamtego przynajmniej już w tytule zaznaczyli o co im chodzi. Nie krygowali się na filozofię w stylu: serial ukazujący skomplikowanie życie nowojorskich (bo chyba tam się dzieje akcja) kobiet.
Wiele postów dotyczących tego serialu dotyczyło kwestii zejścia się lub nie Hanka z Karen. Na Boga, czy trzeba do takiego problemu angażować cały serial? Toż w "M jak wiadomo co" problem rozstań i powrotów można sobie obserwować do woli.
Ciekawy jest sam tytuł. Ten kto nie oglądał serialu pewnie pomyśli, że pokazuje on kalifornijskie środowisko artystyczn-showbiznesowe. Ale nic z tych rzeczy. Z tego środowiska mamy tu Hanka i jego wydawcę, którego postać może ciekawić nie ze względu na powiązania z Hankiem ale ze swoja sekretarką. Poza tym tej Kaliforni jak na lekarstwo.
Jedyny plus tego serialu to ciągle przewijające się przez ekran kształtne ciała kobiet, ale to chyba za mało.
Nie będę pastwił się nad poszczególnymi motywami choć obrazów w stylu: bohater wymiotujący na malarskie płótno czy dyskusja o penetracji męskiego odbytu palcem, w serialu nie brakuje.
No cóż, pewnie zaraz rzuci sie na mnie zgraja fanów Celifornication, ale to mnie raczej nie zdziwi. Seriale o perypetiach związanych kopulacją zawsze znajdą fanów bez względu na to czy posiadają jaką wartość dodatkową, Californication nie posiada. Chyba, że ktoś ją zauważył? Wtedy czekam na ciekawą dyskusję.

Komputer_Odra

Bardzo ciekawa wypowiedź, ale otóż ja się nie zgodzę ze wszystkim co napisałeś, chociaż kilka stwierdzeń było trafnych m.in. nawiązanie do "Lolity".
Bo akurat tak się składa że ja potrafię dostrzec wartość w tym serialu. I akurat przyrównywanie go do "Sexu w wielkim mieście" nie wydaje mi się trafione. Akurat w "Californication" sprawa sexu traktowana jest wg mnie jako zachowanie typowo kompulsywne wręcz:P

ocenił(a) serial na 4
xellos

Dzięki za ciekawą odpowiedź, ale szkoda, że pozbawiłeś jej argumentów pro filmowi? Bo stwierdzenie, że Ty, w przeciwieństwie do mnie, doceniasz wartość serialu nie jest argumentem a jedynie opinią. Co do kompulsywności seksu, to mam nieco inne zdanie. Ok. może i poszczególne numerki Hanka są szalone, ale problem w tym, że całość jego seksualności nie jest kompulsywna. Facet cynicznie puka prawie wszystko co podleci i tyle.

Komputer_Odra

Ok faktycznie, to tylko moja opinia, a jeśli chodzi o argumenty i o to 'stukanie' wszystkiego. Obstaje jednak przy swoim zdaniu że jest to zachowanie kompulsywne, ale nie uważam że musi to się za każdym razem rozmijać z cynizmem. Jak dla mnie Hank ma poważne problemy emocjonalne i właśnie poprzez takie zachowanie próbuje sobie i coś udowodnić i zapełnić pewna pustkę, która w nim jest.

Komputer_Odra

nikt sie na Ciebie nie rzuci stary (przecież nie młodociany). Trudno dzis o konstruktywną krytykę. Ty sie przynajmniej starasz...
do rzeczy. Oczywiście NIE ZGADZAM SIĘ Z ani jednym twoim argumentem. Przywołania do felliniego, lolity, seksu w mieście i innych? Prosze cie...

Serial ukazuje życie, pewien jego etap nowojorskiego pisarza. Napisał pare książek, stał się sławny i bogaty. Przeniósł sie do L.A. gdzie "Słońce ćwierka, ptaszki świecą, a woda jest mokra". Jest hedonistą. Pijakiem i wielbicielem kobiet i rocka. Jest artystą w najbardziej artystyczny sposób. Van Gogh palił opium, zresztą kto tego nie palił wtedy. Hank Moody żyje pełnią życia i choc moze sie ono wydac bezproblemowe, to jest jeden duży problem. Miłośc. Wiadomo, jak sie facet zakocha to nie ma bata...
dla rodziny zrobi wszsytko. Właśnie teraz jest do tego zdeterminowany, bo wcześniej tego nie rozumiał. Niestety zmiany nie przychodzą z dnia na dzień. California go przytłacza, łapie sie nawet pisania głupiego bloga. Swoje osądy i poglądy wygłasza na forum bez pardonu.
Nie może sie przystosowac. Nie chce. a raczej nie umie. Karen wymaga od niego tego, czym charakteryzowac powinien sie kazdy dorosły facet. Hank jeżdzi klasycznym Porsche i z dwudniowym zarostem wygląda co najmniej interesująco (według kobiet, radze spróbowac ;) Mimo to stara sie. I TO WŁAŚNIE oglądamy w każdym odcinku!
W życiu nie przeszło by mi przez mysl porównywanie tego filmu do "m jak wiadomo co". Californication jest absolutnie świeżym, oryginalnym formalnie pomysłem. Dodatkowo z mnóstwem odniesień do świata współczesnego, wielbiącego kulturę rocka, hedonizm, pogoń za marzeniami, z życiową rola Duchovnego!
Jego siłą jest bez pardonowe pokazywanie wielu rzeczy. Stąd czarwony znaczek u góry ekranu. Nie uważam ze taki film moze byc wielbuiony przez nieletniech z powodu uniesien boahtera. To nie "Dwóch i pół".

polecam zobaczc do konca 1 sezon ;p
pzdr.
polecam zobaczyc do końca.

ocenił(a) serial na 4
WojtaSz

Fajnie że sie na mnie nie rzuciłeś. A co do Twoich argumentów to ponieżej postaram sie rzeczowo do nich odnieść:

1. Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że stawiam na równi "Californication" z "Osiem i pół" czy z "Lolitą". Wręcz przeciwnie...

2. zgodzę się z Twoją oceną Kalifornii, tu możesz mieć rację: "Słońce świeci" itp. itd. Rzeczywiści coś z klimatu L.A. w filmie jest.

3. Absolutnie nie masz racji pisząc, że hedonizm i pijaństwo adoracja kobitek to kwintesencja bycia artystą. To jest stereotyp ukształtowany przez modernizm. Teraz taka ocena to tylko prościutki schemat, który sie z łatwością przykłada do twórców wszelakiego rodzaju nazywając ich artystami. Tacy np. Czesław Miłosz, Witold Gombrowicz, Jorge Louis Borges czy Goethe. Nie chlali na umór, dbali o higienę i nie uganiali sie za spódniczkami. A nikt nie zaprzeczy, że byli artystami najwyższej klasy. Niestety uległeś powszechnemu wmówieniu, że artystę ocenia sie po sposobie życia a nie po tym co tworzy.

4. Piszesz, że Hank ma problem z uczuciem. Oraz, że "dla rodziny zrobi wszystko". Wybacz, ale przez te parę odcinków Hank robi wiele dla swego rozporka, ale heroicznych poświęceń dla Karen o Becki jakoś nie zauważyłem.

5. "Pogoń za marzeniami"? Wybacz, kto tam go ni za marzeniami. Najprędzej Karen, która marzy o spokojnym i normalnym domu, dlatego nie chce być z Hankiem. A on sam? Jakie marzenia?

6. "Bezpardonowe pokazywanie wielu rzeczy" - ok. Tu mogę się zgodzić, nie ma owijania w bawełnę. Ale czy to jest taka nowość w filmie?

7. Zgodnie z zaleceniem obejrzę serię do końca choć nie spodziewam się znacznej poprawy. Dziękuję za miłą odpowiedź.

Komputer_Odra

mam w zwyczaju dogadywac sprawy do końca... wybacz, muszę odpisac.

"Przywołania do felliniego, lolity, seksu w mieście i innych? Prosze cie... " - w tym zdaniu, jedynym o tych filamch w mojej wypowiedzi, bynajmniej nie twierdze, że stawiasz je na równi. "Osiem i pół" zaskoczyło mnie jedynie obecnością u ciebie. wątek "Lolity" oczywiscie jest w filmie. Niezwykle gorąco ukazany. Ale to przede wszystkim twist fabularny. a "seksu w mieście" w ogóle nie jestem w stanie skonfrontowac z "cali..." nie wspominając juz przywoałnie do "M jak wiadomo co".

a propos Kalifornii - film opiera sie na jej obrazie. Zgubnym jej oddziaływaniu. To że jest ciepło i hedonizm nikomu nie przeszkadza. jest blisko do wszystkiego co potrzeba. duzy plus za świetne wykorzystanie tegoz elementu w filmie. w tych 6 odcinkach które widziałes jest podkreslone co najmniej parę razy.. "Hell-A" rlz.

A co do obrazu artysty w mojej wypowiedzi. Oczywiście wiem, ze przedstawiłem schemat. Oczyiscie wiem ze nie kazdy artysta jest taki. ale wielu z nich i owszem. Jest to stereotypowe myslenie. Artystom wiele się wybacza, czasem nawet nie próbuje sie ich zrozumiec. Mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi... gdyby hank stał sie porzadnym człowiekiem pewnie pisałby dalej. pewnie równie dobrze. ale tu nie o to chodzi. bo któż mu zabroni robic to, co lubi robic.
po ukończeniu książki wypija whisky, pali ganje i słucha Warrena Zevona.
taki ma styl bycia. a to ze jest artysta tylko dodaje do tego całego ambarasu szczypty ostrego przeszywającego smaczku chilli.
I z tym wiaże sie również kolejny twój zarzut. Otóż właśnie NIEMOC twórcza potęguje ta sytuację. Potęguje jego stan upicia. jego erotomanię.
moze spotkamy sie za pare lat. wiesz gdzie mnie szukac - mowi do znajomej z łóżka. pijanego i niepotrafiącego napisac dalej książki? - odpowiada mu. to było w ostatnim odcinkku w tvn.

I jestem wysoce przekonany, ze hank zrobi dla rodziny wszystko. Zacznijmy od tego, że znajduje sie wraczej kiepskiej sytuacji. karen go nie chce (albo o tym nie wie, poki co), ale on nie daje za wygrana. potrafi wspomóc dobra radą kazego napotkanego. Odwiedza córke i karen w nieswoim domu. potrafi wstac na kacu, przerwac kontemplacje i mimo pomylonych dni w jego głowie pojechac po becce do szkoly.
a jego marzeniem jest jedynie, żeby wszystko się w taj materii ułożyło.

przecież nie ma zobowiązań, nikogo nie zdradza, wiec korzysta z tego co się mu oferuje. To jest oczywiście kwestia podejścia do zycia, mój drogi kolego, dlatego też nie ma co dyskoutowac o moralno etycznych aspektach.

film jest świeży formalnie - napisałem. podobnie jak "6 stóp...", jak Trawka, czy inne. wykorzystuje sie tu historie człowieka, który jest jaki jest. nic nie dodaje sie do jego zasług, jest bohaterem z krwi i kości. NIE zawsze postępuje prawidłowo. ale jego główną cechą jest przetrwanie. hank moody próbuje przetrwac w otaczającym go świecie, w otwarzystwie ludzi klasy zamożnej lub średnio zamożnej, z kieliszkiem w ręce i stringach w zębach. W trawce matka- zywicielka wahała sie zalediwe 1 cały odcinek czy sprzedawac dragi i zarabiac kupe szmalcu, byleby tylko nie stracic tego co ma.
zapędzam się w odmęty swoich myśli nieco zbyt chaotycznie, ale chcę jedynie wyrazic swoje pełne przekonanie do świeżości tego filmu. Rzeczywiście pokazywanie podobnych rzeczy nie jest nowościa, ale biorąc pod uwage wiele innych świetnie ze soba współpracujących aspektów filmu, spełnia on swoje zadanie: bawi, intryguje, nawet jeśli w granicy dobrego smaku.
podejście do życia.. uważam to za klucz podczas oceniania Californication.



ocenił(a) serial na 10
Komputer_Odra

proponuje obejrzeć serial w oryginalnej wersji bez lub z napisami, obejrzałem z ciekawości jeden odcinek na TVNie i musze stwierdzić, że przez dubing serial traci bardzo wiele swoich walorów.

barkor

true story. W ostatnim odcinku przetłumaczyli LOL jako KŚ - kupa śmiechu. po co? wszyscy mówią LOL i wiedza co to znaczy. (nawet jesli nie dosłownie). mogli nie tłumaczyc. po prostu zostawic LOL - kupa śmiechu, wiele śmiechu.
co myślicie?

WojtaSz

Tłumaczenia jak to tłumaczenia, jeśli już wchodzi do gry lektor to uważam ze po tych wszystkich serialach nie powinno budzić sensacji to, że nie będzie dokładnego przekładu, niestety... Zgadzam się, że niektórych rzeczy nie powinno się tłumaczyć, ale niestety mentalność tv jest nieco inna..

xellos

Dziwicie się jak usłyszycie wersję z Comedy Central. Ta stacja się postarała! Szukajcie znajomych z CC i proście o nagrania - to jedyna metoda.
Natomiast TVN jest stacyjką typu "gili-gili". Nie lubi szokować [?] nawet jeżeli oznaczałoby to odejściem od oryginału. Tłumaczenie zwrotu "spier...j" na "spadaj" to grzech jaki pompełniono na "Pulp Fiction". Serial nie jest dla nastolatków buszujących po kanałach wieczorową porą, żeby zobaczyć reklamę gołych cycków [przepraszam]. TVN chyba nie wie po co emituje ten serial z TAKIM słabiutkim tłumaczeniem.
Marne "widzę widoki" na tvn-owską wersję serialu. Ja jej po prostu nie oglądam, bo czuję że ulatuje klimat [oj, tak] - jezyk jest elementem tego serialu.
Najgorsze, że zaraz zaczną się tłoczenia dvd z takim właśnie marnym tłumaczeniem. Dla chętnych na zakup proponuję poprosić sprzedawcę o odtworzenie filmu, może uda się nam zaoszczędzić grube pieniądze.
I chciałbym w końcu być traktowany przez stacje tv jak normalny człowiek, a nie jak zadziewiczony nosiciel pieluch, aj.

Mrcn

Przyznam, że ja też oglądam na cc, ale niestety nie każdy ma tą stację, na tvn'ie obejrzałam z ciekawości, bo zastanawiałam się jak do tego podejdą. Ok, zgadzam się że powinni traktować widzów zwłaszcza takiego serialu jako 'dorosłych' ale wydaje mi się, że to, że na tvn'ie puścili i "Dextera" i "Californication" to i tak postęp, więc tv chyba i tak zmienia się na lepsze, powoli bo powoli ale jednak jakiś postęp jest

ocenił(a) serial na 8
Komputer_Odra

czesc.
nie wiem ile w tej zgredzialej tyradzie bylo faktycznego krytycyzmu a ile przyslowiowego bycia "na nie". Przyznaj sie, ze od razu podszedles do tego serialu jako do marnej amerykanskiej papki, bez krzty przestrzenii dla dowolnej,szlachetnej interpretacji dojrzalego kinomaniaka. przywolujesz tutaj felliniego? co ma do tego fellini? jebac go!
ten serial to jest amerykanskie gowno, bardzo ironiczne gowno ze swietnymi dialogami, haslami i kreacjami aktorskimi- powstal by bawic, nie jest utylitarystyczny, nie jest sztuką dla sztuki, jestem poprostu smutno-rozrywkowy, uwierz, mimo, ze sa tam "jakies" kulturowe nawiazania, jest mowa o czyms glebszym niz cyniczny seks, alkoholizowanie sie i wciaganie koki z tylka dziwek.
ale co z tego?
ten serial bawi, jest poprostu dobry i dorbze sie go oglada. tak zarzuc mi ,ze jestem plytkim widzem i wystarczy mi kawalek golej dupy i nieogolona morda duchovnego abym mial rozrwke, dorzuc jeszcze ,ze spoleczenstwo sie uwstecznia a prawdziwa kinematografia ginie.z checia ci przyklasne.niech zdycha ku mej uciesze.
naprawde, nie w kazdym ukladzie ruchomych obrazkow nazywanych ,o zgrozo, 10 muzą musi chodzic o objawione prawdy życiowe i doglebne przedstawienie zjawisk spolecznych.

nic personalnego, ja tez lubie rugby z NZ, ale Ciebie chyba nie polubie.
zdrowia.

ocenił(a) serial na 4
Rory_OBrien

Sorry stary, ale jeśli chodzi o Twoje zdolności psychologa to klapa totalna. Mówisz, że od razu byłem "na nie" w stosunku do tego filmu. A jest dokładnie odrotnie. Myślałem, że to będzie super film, że nareszcie żaden Prizonbrejk tylko inteligentny i błyskotliwy serialik. I stąd moja "zgredziała tyrada". Masz rację, może nie jestem dojrzałym kinomaniakiem. Przecież powszechnie wiadomo, że dojrzały kinomaniak - taki np. jak TY - ma ochotę kopulować z Fellinim.
"nie jest utylitarystyczny, nie jest sztuka dla sztuki" - to jaki jest? Bo tu akurat podałeś dwa zupełnie wykluczające się kwestie.
Serial bawi, ale nie każdego - wbrew temu co piszesz i to, że sie go dobrze ogląda to też subiektywna ocena.
Niczego ci nie zarzucam, nie rób z siebie od razu ofiary, której obrażono ulubionego wujka.
I nie jest tak jak sądzisz. Ja też lubię rozrywkę. nie wszędzie doszukuję się wielkiej sztuki. Po prostu nie znoszę jak ktoś mi wciska spleśniałą kaszanakę i twierdzi, że to szynka z delikatnego mięska.

ocenił(a) serial na 8
Komputer_Odra

a ten jak wytoczył działa i strzela w powietrze.

pomijajac moje psychologiczne zdolnosci..
... ten serial,o pardon, serialik jest inteligentny, nie jest natomiast przeintelektualizowany- chyba taki by Ci bardziej odpowiadał, jelsi chcialbys szukac blyskotliwych nawiazan w kazdym centymetrze tasmy filmowej.
nie jestem kinomaniakiem, nie obrażaj mnie.
co do utylitaryzmu i L'art pour l'art(wzialem to z wikipedii;D) to duchovny wraz z calym swoim sypiącym sie dworem dziwek i zyciowych niescislosci plasuje się dokladnei pośrodku, jest w tym jakaś równowaga i komizm nierealności życiowej tak bliskiej relaności.
Nie robie z siebie ofiary, ten serial nie jest dla mnie jaką kolwiek ikoną- tym razem Twoje psychologiczne zdolnosci o kant dupy rozbic.I tak, wiekszosc z tego co pisze to subiektywna ocena, a co, myslales, ze bede Ci tu jebal oświecone prawdy i przytaczal dziela tuzów wielkiego ekranu jako antyteze omawianego serialu? w życiu.
Co do porównan wędliniarskich.Urok "Californiacation" polega na tym ,ze TO JEST spleśniała kaszanka.która się popija cierpką wódka, pijasz wódke w ogole?
a marketing? swoją drogą, jesli traktujesz to poważnie- Twoje zmartwienie.

Komputer_Odra

Strasznie w swoim opisie spłycasz ten serial. Dowód? Chociażby jak totalnie nie zrozumiałeś tytułu. Twórcom bardziej chodziło o pokazanie hollywoodzkiego stylu życia, moralnego zepsucia jakie panuje w kaliforni. Myśle, że im się to udało. Wszystko kręci się wokół seksu, pojawia się wątek kokainy, odwyku, operacji plastycznych. Oczywiście z założenia ma to być serial rozrywkowy, więc nie jest jakimś arcydziełem kinematografii. Powinieneś za to docenić bardzo dobre dialogi (chyba widzisz różnicę między dialogami np. w m jak miłość, a californication), cięty dowcip, często może i wulgarny, ale czy jest to wadą?

ocenił(a) serial na 4
michals46

Ok. Niech Tobie - i wszystkim moim krytykom będzie - spłycam ten serial. Tak, wiem, to nie ma być arcydzieło, tylko rozrywka. Ale spróbujcie komuś opowiedzieć jeden odcinek. Np. ten, który wczoraj był w TVN-ie:

Hank UPRAWIA SEKS z kobietą, której nawet imienia nie zna. Rano odwiedza go Mia, która chce UPRAWIAĆ Z NIM SEKS. Hank idzie na koncert córki, ale musi go opuścić, bo Mia dzwoni i mówi że jej nauczyciel zmusza ja do UPRAWIANIA SEKSU w trójkącie. W między czasie Charlie niemal zostaje przyłapany przez żonę na UPRAWIANIU SEKSU z sekretarką. Wchodzi żona i szybko UPRAWIAJĄ SEKS. Później w sypialni rozmawiają o nietypowych formach UPRAWIANIA SEKSU. (Tu, przyznaję, przynajmniej było śmiesznie). Hank wraca do domu Karen, rozmawiają. Hank śni, że UPRAWIAJĄ SEKS. Budzi się rano a na nim siedzi Mia, która... sami sobie dopiszcie. W końcu odwiedza go dziewczyna która ukradła mu płyty i gitarę i zaczynają, a jakże, UPRAWIAĆ SEKS.

Ja naprawdę się nie czepiam, nie jestem jakiś świętoje...liwy, że nie mogę patrzeć na erotyczne sceny. Sądzę tylko, że te RZEKOME męki twórcze Hanka, kalifornijski klimat, półświatek artystyczno-show-biznesowy to tylko preteksty, którymi mami się widza, by w rzeczywistości co chwila wciskać mu na oczy jakieś rypanko albo gadanie o nim. I to by było na tyle. Pewnie nikogo nie przekonam, zresztą nie mam takich ambicji. Początek dyskusji, zwłaszcza w wykonaniu, WojtaSza-a był obiecujący. Ale później. No cóż mógłbym powiedzieć o używaniu w dyskusji argumentów ad presonam, ale, sądząc po poziomie niektórych wypowiedzi, wielu mogłoby nie zrozumieć co to takiego.

Komputer_Odra

;)) sa odcinki lepsze i gorsze. Akurat wczorajszy był super :PP wątek z ta rasta-dziewoją-złodziejką jest niezwykle ciekawy. szczególnie na końcu.

przez chwile przeszło mi przez myśl, że oglądając ten serial zwracasz uwage tylko na jedno. Byc może to tylko podświadomie (!), ale jednak. Ja na to nie zwracam już w ogóle uwagi. poważnie. po prostu jest to element fabuły. A wczorajszy odcinek naprawdę mi się podobał. Był b. klimatyczny.

Mia ewidentnie leci na hanka, ten jest blisko rodziny jak nigdy (od rozpoczęcia serialu).

OGLĄDAJ DALEJ! Postaw się w jego sytuacji. Poczuj Kalifornie, daj się skalifornikowac. (?) ;)

poozdrawiam.