Moim zdaniem nigdy nie powinni wstawiać Levona i Julii, przez to czuje jakby Hank miał areszt
domowy i przez 28 minut czekam na coś zabawnego, owszem uśmiech tu i tam.
Myślałem że 7 sezon to będzie najbardziej popieprzona przygoda Hanka, wiecie tak na
pożegnanie, rock and roll, jak w najlepszym - 4 sezonie.
Do tego gdyby Karen po wypadku zapomniała Hanka, było by extra i nie winie go za miłość do
Karen, ale ta kobieta nie wie czego chce poza tym dla Hanka najlepsza była by Abby ponieważ
kochała go szczerze, Faith tylko szukała chwilowego uniesienia i musiała by iść dalej jak każda
muza.
Co do 10 odcinka, nie lubie kiedy ktoś psuje akcje, nie spodobał mi sie motyw z prostytutką która
kradnie milion dolarów zwłaszcza że mogła być spokojnie powalona jednym ciosem w dodatku
efekt psychologiczny nikomu nie pozwoli zabić człowieka jeżeli rano wstał i nawet tego nie
planował.
Piosenka z ostatniej sceny to cover Fleetwood Mac "Silver Springs" w wersji Elsie:
https://www.youtube.com/watch?v=SVWRj1e1oDM
Tam nie było miliona, tylko 100 tys. Stu wspominał, że to zaliczka 10%.
Do końca pozostały już tylko 2 odcinki, a scenarzyści w ogóle nie potrafią skończyć tego serialu. Cały czas powtarzany jest ten sam schemat, gdzie Hank próbuje dojść do porozumienia z Karen, po czym wszystko pieprzy. Przydałoby się zakończyć całość w jakimś dramatycznym stylu, inaczej serial zostanie szybko zapomniany, jako zwykły średniak, który został przesadnie rozwleczony.
Przyznam szczerze że po ostatnich odcinkach mam już dosyć tego serialu.Tak jak ktoś już wspomniał, do końca sezonu zostały tylko 2 odcinki, a oni dalej skupiają się na jakiś pierdołach, drugi Lost czy Prison Break się z tego zrobił.Szkoda bo gdyby zakończyli go po 4 sezonie, to mógł być zapamiętany jako serial kultowy.
To jest właśnie to, za nami 10 odcinków a ja nie zauważyłem żadnych zmian duchowych u Hanka, sama postać Hanka stoi w miejscu, a w okół niego skaczą drugoplanowcy by robić szum i zasłonić to, czyli np 10 odcinek.
Na prawde inaczej sobie wyobrażałem to wszystko, kiedy ogłosili że bohaterem 7 sezonu będzie gościu z Rodziny Soprano (Rath) to myślałem że właśnie ta postać ustawi Hanka do pionu ale też będzie dużo łez i śmiechu, dramat i komedia. Że po każdym odcinków człowiek będzie miał myśli destruktywne i obawy o Hanka.
Niestety, oglądam 7 sezon bo po prostu tyle lat zmarnowałem na to i nie wypada teraz przestać, ale serio w którymś momencie serial sie zagubił.
1 sezon - podstawa
2 sezon - podstawa
3 sezon - niepotrzebny (prócz ostatniego odcinka z Mią)
4 sezon - konieczny! To był właśnie i dramat i komedia, Hank miał przesrane.
5 sezon - niepotrzebny
6 sezon - hmm, troche przypomina imprezy u Ashbiego, może być.
7 sezon - porażka
Tak więc tak jak ktoś wyżej napisał, serial można było zamknąć w 4 zgrabnych sezonach gdzie koło sie zamyka (1 pierwszy odcinek Hank śpi z Mią, finałowy odcinek Hank jest uniewinniony) I byłoby idealnie zamknięte koło zakrapiane alkoholem i kokainą
Znowu nie wiadomo co dokładnie tu chodziło ? w tym odcinku po prostu masakra fakt już końcówka można być jeszcze gorsza lipa .
A moglby ktos wyjasnic dlaczego dokladnie Eddie Nero wyladowal na wozku?
To tylko taka "zabawa" czy faktycznie mu cos sie stalo? (jesli tak to kiedy i w jakich okolicznosciach).
Ogladalem jakis kiepski rip (chyba z kamery) w oryginale, wiec moglem cos przegapic. Dzieki za odp!