Ostatnie sezony to tragedia. A tak mocno "trzymałem kciuki" żeby ten świetny serial zakończył się na 3 sezonie i metaforycznej śmierci Hanka. No niech stracę, 4 sezon też był całkiem w porządku i rodził nadzieje na przyzwoity koniec serii(chociaż był wyraźnie słabszy niż poprzednie).
Od pierwszego odcina, wraz z żoną staliśmy się fanami tego serialu. Na ogół ludzi(zwłaszcza kobiety)zniesmacza tego typu humor i tematyka, ale nam się to cholernie podobało. Sytuacyjny humor, niebanalne teksty i wciągająca treść przykuwały nas do ekranu z sezonu na sezon, bawiąc nas niesamowicie przy flaszeczce winka.
Po obejrzeniu ostatniego odcinka 3 sezonu jednogłośnie stwierdziliśmy, że to najlepszy komediodramat-serial ever. Jak się okazało powstał szybko sezon 4(ku naszemu zdziwieniu-no bo z jakiej paki niby), ale mimo iż słabszy od poprzednich, nadal bawił i był interesujący(podobał nam się wątek romansu z panią adwokat, a i humor był na dobrym poziomie). To co zrobili później z tym serialem to już dno i metr mułu.
Kompletnie nie śmieszny, prostacki a wręcz irytujący. Sezon 5 oglądaliśmy jednym okiem do poduszki(przez wzgląd na poprzednie sezony których jesteśmy fanami). Obecny 6 sezon zakończyliśmy na którymś odcinku i nie mamy ochoty doń już wracać. Postacie Hanka i Caren zostały spłycone i ograniczone do pieprzenia w stylu "chcę do Ciebie wrócić, ale chyba nie chcę". Postać Beccy, która w poprzednich sezonach była chyba najbardziej racjonalną bohaterką, nagle staje się naśladowcą tatuśka(kompletnie bez sensu, zważając na to co było mówione wcześniej). Charlie został już jedynie błaznem do odwalania najgłupszych pomysłów scenarzysty, a jego wątek z Marcy został zakopany bez sensownego powodu. Postacie "gościnne" bez wyrazu, pozbawione charakteru(ten czarnoskóry raper, albo Tim Minchin-błazenada). Cała oprawka w tym stylu sprawiła że odechciało się tego oglądać...
Jest to klasyczny przykład że trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny - inaczej można dostać jajkiem, albo innym pomidorem.
zgadzam się w stu procentach. ten serial gdzies po drodze stracił duszę i stał sie maszynka do robienia pieniędzy. stratę 'Californication' odbiłem sobie poprzez 'Shameless'. też mocno czuć rock & roll w powietrzu.
Również zgadzam się w 100% z Twoją wypowiedzią. Ten serial po czwartym sezonie stracił całkowicie wszelkie barwy i emocje jakimi darzyłem wszystkie postaci. Jakby pomysły się skończyły ale "show must go on" ponieważ robi kase... smutne
Jeśli chce żeby pozostało jakieś przyjemne uczucie po Californication to muszę obejrzeć pierwsze sezony