to debil jest prawie laske zrobil gosciowi obrzydliwy odcinek pelen gejow bleee ale scena kiedy ta panna mu powiedziala ze mu loda zrobi i jego jęk byla mistrzowska jak
zawył:D:D:D:D:D
Moim zdaniem ten odcinek był beznadziejny, myślę że jeden z najgorszych w ogóle. Motyw Charliego jako geja jest po prostu głupi. Nie chodzi o to, że mam coś przeciwko gejom (albo jakby powiedział Senfield: "not that there's anything wrong with that") ale cała sytuacja służy jedynie jako bodziec do komicznych sytuacji na dosyć niskim poziomie. Lubie ten serial za te wszystkie odwołania do literatury, muzyki, ogólnie kultury amerykańskiej i nie tylko. Pamiętam, że pierwsze trzy sezony motywowały do szukania tych wszystkich aluzji, smaczków itp. A teraz? Gdzie się podział klimat pierwszych sezonów? Odcinki takie jak ten, w którym Karen dowiaduje się, że jest w ciąży albo ten w którym Hank oświadcza się Karen - nie chodzi mi o wątek miłosny jako coś co wyróżnia te odcinki, ale raczej jako motyw który pozwoli Wam skojarzyć o które epizody mi chodzi. Słowem, serial fajny ale moim zdaniem stracił swojego ducha i klimat, który wyróżniał go na tle innych. Genialne dialogi będące znakiem firmowym Californication przestały bawić, a użycie 5 przekleństw w jednym zdaniu, które nic nie wnosi raczej nie ma sensu. Może Duchovny powinien napisać jakiś odcinek, facet jest niesamowicie oczytany i inteligentny.
Dokładnie w tym sezonie za dużo pedałów (też nic do nich nie mam ale nie chcę ich oglądać)
A ja mam coś do nich: nie lubię ich, tym bardziej nie lubie ich oglądac, przez co 6 sezon staje się dla mnie praktycznie nie do oglądnięcia. Póki co, jest to dla mnie najgorszy sezon i nie zanosi się na poprawę.
true.
Gdzie świeżość, dialogi i sarkastyczny znajomy humor? Już nawet Hank nie jest na tyle pociągający co wcześniej.... A wątek homoseksualny rozbudowany w tak i infantylny sposób, że... aż trudno uwierzyć, że nawet ten prymitywny i rozbrajająco uroczy Charlie mógł się w to wplątać. Liczę wciąż na powrót do przeszłości, ale jak na razie wznoszę głośne "pfff...."
jakby był inteligentny tylko jako Hank Moody to wątpie żeby scenariusz Duchovnego mial cos zmienic;p poczytaj/pooglądaj sobie wywiady z nim. Wiem, że pisał scenariusze do "X Files" do paru odcinków, w tym jeden, który częściowo bazował na "Wielkim Inkwizytorze" Dostojewskiego. Warto też poczytać sobie jakieś notki biograficzne. Nie jestem jakimś fanatykiem Duchovnego, ale zdecydowanie jest to jedna z ciekawszych postaci świata filmowego, mimo że wybitnym aktorem nie jest.