Wiem, wiem, brzmi to jak jakaś różowiasta dziewczyna z pokolenia dzieci neo
pisała, ale jak oglądam ten serial to z odcinak na odcinek coraz bardziej
się niecierpliwe - kiedy wreszcie Castel i Beckett pocałują się/ prześpią/
whatever? Nie oglądam normalnie romansideł,ale ten ich związek jest
naprawdę interesująca przedstawiony, tak, że aż się dziwie że jeszcze scenarzyści ich do końca nie "zeswatali".
Jeśli miałbym obstawiać kiedy nastąpi wielki moment - byłby to finał tego
sezonu. Potem pewnie będa sobie przez cały następną serię wmawiać że "to
był błąd i w ogóle", a potem na serio będą ze sobą.
I mam nadzieję że twórcy tak zrobią, bo inaczej serial przestanie być tak
wiarygodny w mych oczach - rozumiem, skomplikowany związek, skryte uczucia,
no ale ileż można. Albo będą ze sobą, albo powinni przestać współpracować,
bo kto mógłby wytrzymać tyle stresu ciągle, z hormonami buzującymi a jednak ciągle "trzymanymi na uwięzi"?
tez mnie to interesuje, kiedy to coś nastąpi. jednakże nie sadze by dali to końcem 2 sezonu, te napięcie miedzy nimi nabija im oglądalność.(tyle ze moim zdaniem jak za długo to pociągną stanie się ten serial nijaki).
Między nimi jest napięcie, on lub ona zrobi pierwszy ruch i kiss jest bez dwóch zdań, jak raz powiedział, że pachnie jak wisienka to prawie był kiss, ale esposito przeszkodził :)
Nie wiem jak tam serial będzie trwał, 2 tygodnie i final 2 sezonu, a nie wiem czy 3 będzie, ale jeśli nie będzie to może być taka systuacja, że jedno z nich zginie żeby zakończyć serial szokiem... Stawiał bym na Backett, Castle by się załamał z leksza...
Jeśli natomiast byłby 3 sezon i poszli by do łóżka to oglądalność by lekko spadła, bo te ich stosunki właśnie ciekawią, kiedy sie przełamią, a jak już będzie po seksie to koniec...
Sezon trzeci ma być ( patrz drugi watek ;] ), ale nie sądzę że te ich stosunki aż tak ciekawią - to zaczyna lekko irytować, przynajmniej mnie.
Każdy widzi że oni doszli już do "granic" - jeśli nie dojdzie do kulminacji
ciężko będzie utrzymać realizm tego związku. Mnie serial odrzuci jak
producenci na siłę będą kontynuować atmosferę " on chce, ona chce, ale nie
mogą" bo zaczyna być to męczące w oglądaniu.
I serial musi ewoluować by utrzymać ogólną oglądalność ( patrz LOST na
przykład, Alias, Satrgate ).
Witam, przedstawię swoją opinię i nie obrażajcie się od razu.
1) Serial już ewoluuje z "komedii z elementami kryminału" do "kryminału z elementami komedii".
2)Ja zaś nie rozumiem, dlaczego dostając dobry serial ludzie od razu chcą romansu. Jeśli chcecie romansu, to oglądajcie romanse, a nie kryminały. Czy zatrudniając się gdziekolwiek, od razu szukacie partnera? Nie. Zatem potraktujcie temat romansu w serialu jak w życiu. Jest świetnie, Kate i Rickowi się dobrze razem pracuje. Więc po co to zmieniać? Jak scenarzyści napiszą nam romans, to wszyscy nań czekający postawią na serialu krzyżyk i przestaną go oglądać. Pamiętacie co romans między bohaterami uczynił z np. "Moonlighting". Był ciekawy tandem detektywów, a zrobiło się z tego wielkie nic. Mnie obecna sytuacja odpowiada. Niech powstaną ciekawe zagadki kryminalne okraszone niebanalnym humorem, a jak zechcę ckliwych gadek i patrzenia w oczęta w świetle świec, to sięgnę po romans.
To tyle. Mam nadzieję, że nie bolało;D.
hmmm sek w tym że ludzie lubia ogladać cos co nie ma wspolnego z życiem na 100% chc~ą być naiwni np jak w tym wypadku że cos sie wydazy miedzy nasza para. moze to apsurdlane ale takie cos sie lepiej oglada po calym dniu pracy itp, niz prawdziwe zycie rodem "m jak milosc" chcemy byc naiwni :P:P
i nie uwazam ze jak by wrzucali stopniowo jakies sceny romansu (kate i richarda)to zaszkodzilo by serialowi. scenariusz castla ma wiele zalet bo jak dotad jest jednym z seriali kryminalnych z tak ciekawa fabula ...
"Moonlightning" to zupełnie inna historia... przede wszystkim Cybil Shephard i Bruce Willis nie znosili się nawzajem, poza tym gdy Cybil zaszła w ciążę z bliźniakami, trudno im było dopasować się na planie i odbiło się to na produkcji, serial stoczył się po równi pochyłej na łeb na szyję...
W przypadku "Castle", jeśli scenarzyści mądrze to rozegrają, a mam nadzieję, że tak, bo sama należę do grona "shipperów", to Rick i Kate, nawet jako para mogą nam dostarczyć świetnej rozrywki. Myślę, że ckliwych gadek nie będzie za dużo, w sam raz żeby i wilk był syty i owca cała. Przynajmniej mam taką nadzieję... :)
Nie jestem obeznana z tematem "M jak makabra";), ale jeśli Castle nie straci na poziomie, to mogą w nim nawet wszyscy romansować.:DDD to będzie trudne technicznie, ale wykonalne. Pozdrawiam
Ja wcale NIE CHCĘ by Kate i Rick byli parą - chce by to napięcie "kiedy"
zostało rozładowane. Każdy związek jest inny, ale "mała wpadka podczas
pracy" jest sensownym rozwiązaniem - bohaterowie nie będą wyglądać na to
że "ileż oni mogą się podchodzić", z drugiej strony, nadal będzie
między nimi napięcie. I WIELE nowych wątków komediowych.
Przykład? Big Bang Theory - 1 sezon kończy się tym że Leonard umawia się
z Penny na randkę, która kończy się tragedią, i się dalej nie spotykają.
Potem cały drugi sezon o chce ją odzyskać, jeszcze bardziej się
kompromitując. Teraz są razem, a wciąż generują nowe porcje humoru.
Chodzi o różnorodność - wbrew pozorom, własnie jak w życiu. Jeśli Kate i
Rick będą przez 3 serię polować jedno na drugie, zacznie to nużyć, bo
wyjdzie na to ze postacie się nie rozwijają, nie "żyją". Rzadko który
serial przetrzymuje bardzo długo jeśli jego bohaterowie nie ewolują, a
romans jest logicznym rozwinięciem obu postaci.
( No, teraz brzmię jak prawdziwy informatyk, chodzący z panią psycholog
- dokładana psychoanaliza procesu twórczego i postaci bohaterów. ;] )
a moze nie koniecznie castle moze trwac dlugo i bez akcji lozkowych :P naszych bohaterow jezeli tworca "x-filesa" udalo sie utrzymac tak dlugo napiecie 2 agentow to i tym tez moze wyjsc. jednakze musza byc miedzy nimi jakies male napiecia :D
Jedna "akcja łóżkowa" raz na sezon by nie zaszkodziła... ;) albo nawet i nie to... ja np. chciałabym zobaczyć kiedyś sceny jak Rick i Kate wspólnie w domu dyskutują na temat kolejnej książki, albo jak Kate opowiada mu o sobie więcej rzeczy, ale takich, których na tym etapie "znajomości" by mu nie powiedziała, tego rodzaju sprawy. A do tego oni po prostu muszą stać się "parą" :)
Heh jak juz będzie scena łóżkowa to juz będzie koniec serialu raczej :) Nie wiem ile jeszcze zrobią sezonów, a na 3 chyba zakończą, bo finał 2 pokazał, że Beckett czuje coś do niego i zostawiła tego drugiego, ale Rick pojechał na wakacje z ex-wife :)
Dlaczego wszystkim się idiotycznie wydaje, że jak już jakaś para stanie się faktycznie parą, to serial musi się skończyć? Tak naprawdę to on się wtedy dopiero zaczyna, w każdym razie takie jest zdanie Stany Katic i tu się absolutnie z nią zgadzam. Jeśli autorzy scenariuszy "Castle" będą mieli wystarczająco dużo inwencji twórczej, to Castle i Beckett jako "para" naprawdę stanowią bardzo duży potencjał do kapitalnej rozrywki, przekomarzać się będą w dalszym ciągu, tyle że już trochę inaczej :)
Zgadzam się całkowicie, związek Kate i Ricka (dobrze poprowadzony), może nam dostarczyć jeszcze więcej pikanterii i humoru. Wyobrażacie sobie Beckett mówiącą o swoich uczuciach albo próbującą ukryć swój związek z Rickiem prze kolegami z pracy? Akward :DD
ee tam to już by nie było tego smaczku, tego śmiechu z zalotów Castla i ciętej riposty Kate ;) wg mnie w czasie wakacji Kate oswoi się z myślą, że straciła Castle'a i nie będzie już próbować tego naprawić, co z tego wyniknie? zobaczymy ;)
kate i ricki jako para to moze byc naprawde ciekawe... piekanteri moga nam dostarczac jeszcze wiecej. moze to glupi przyklad jaki podam ale pamietacje przygody supermena.. kiedy clark i losi byli para tam bylo tez sporo smaczku i dogryzliwosci :D .. trzymam kciuki by w 3 sezonie cos juz tam miedzy nimy zaszlo :D mysle ze teraz kate bedzie za rikiem biegac nie on za nia :D