chodzi mi o to że nie lubię seriali typu hałz albo detektywistycznych w których w każdym odcinku jest zupełnie inny wątek. wolę coś jak prison break
Kretyńskie pytanie, sorry... :)
Obejrzyj najbliższy odcinek w niedzielę 14 listopada na TVP2 o 22:05 i sam/-a zdecyduj, czy ci się podoba, czy nie. Polecam, zwłaszcza ze względu na wprowadzenie pewnego tematu, który mimo, że pojawia się dość rzadko, ale ma ogromne znaczenie w serialu.
Poza tym, "Castle", jak mało który z seriali na rynku ma kapitalnie prowadzony rozwój postaci i stosunków między nimi.
dlaczego kretyńskie? żeby się przekonać musiałbym obejrzeć co najmniej 2 odcinki
nie chcesz pomóc to po co się wypowiadasz? to jest dopiero kretyńskie zachowanie
Pytania o podobieństwa albo różnice między serialami nie mają sensu, przynajmniej wg mnie. Kierując się tymi kryteriami, trudno jest znaleźć coś naprawdę fajnego, bo z góry na coś się nastawiasz, a to moim zdaniem jest błąd. A taki właśnie jest Castle - FAJNY :) Nie szukaj podobieństw do tego, co już znasz i lubisz, tylko zamknij oczy i wskocz na głęboką wodę - tak jak mówiłam, obejrzyj jutrzejszy odcinek, jest naprawdę świetny i otwiera wątek, który ma ogromne znaczenie w całym serialu.
Poza tym, zauważ, że mimo, że użyłam określenia "kretyńskie", to na końcu tego zdania umieściłam uśmiech, który zignorowałeś...
"Castle" ma kapitalne poczucie humoru i optymistyczne podejście do tematu, jest utrzymany w dobrym starym stylu, podstawą są rozmowy z ludźmi i ciekawe dyskusje między bohaterami. I tak jak wspomniałam wcześniej, kapitalnie prowadzony rozwój postaci i stosunków między nimi. To się rzadko zdarza :)
skoro tak polecasz to wypada odpalić
ale zrozum tylko że nie szukam podobieństw do innych seriali ale szukam konkretnego TYPU seriali
tzn napisałem "nie lubię seriali typu hałz albo detektywistycznych w których w każdym odcinku jest zupełnie inny wątek"
jak należy to rozumieć? tak że nie lubię seriali które nie mają akcji ciągnącej się z odcinka na odcinek, wtedy nie trzeba oglądać wszystkich a można wyrywkowo bo i tak nic nie ucieknie.
typem który lubię to skazany na śmierć, każdy odcinek zaczyna się od skrótu poprzedniego odcinka i akcja jest kontynuowana
ps. nie będę oglądać jutrzejszego odcinka tylko jak już zacznę od pierwszego :P
Prison break to moim zdaniem najlepszy serial. Ja jeszcze oglądałem scrubs, dexter i castle i wszystki bardzo lubię.
W Modzie na sukces jest streszczenie poprzedniego odcinka, trzeba oglądać od początku żeby wiedzieć o co chodzi XD.
Tak na poważnie, to w housie od 4(właściwie połowy 3) sezonu zaczęło się to co mówisz. Pacjenci zeszli na dalszy plan, a zaczęło się ciągniecie wątków pobocznych. Po zakończeniu 5 sezonu skończyłem to oglądać(obecnie w USA leci sezon 7).
W Castle fajne jest to, że nie ma czegoś takiego jak np. w CSI, gdzie ze zdjęcia zrobionego komórką policja zobaczy kolory guzików marynarki faceta oddalonego o 50m. i stojącego tyłem.
Jezeli mialabym ,,Castle'' porownac do innego serialu, to moim zdaniem, najbardziej podobny jest ,,Mentalista''. Obywda seriale niezwykle interesujace :D
Mentalista zrobił się Mętny... o Bones już nie wspomnę, więc został mi tylko Castle ;) O Castlu póki co nie mogę powiedzieć złego słowa.
Castle mimo podobieństw do Bones jest od niego lepszy. Bones zawsze uwielbiałam, ale teraz co się dzieje to masakra, no, ale nie ważne. Castle jest serialem, gdzie w każdym kolejnym odcinku przewija się inny wątek, co nie oznacza wcale, że można go oglądać wyrywkami, bo poza sprawami na jeden odcinek jest wątek rozciągnięty czyli poszukiwanie mordercy głównej postaci - detektyw Beckett. Poza tym dużo się dzieje w życiu detektywów ich znajomych i głównych bohaterów, które to postacie są bardzo dobrze rozwijane, a co bardzo ważne wszystko jest ujęte we wspaniałym humorze :) więc ja ten serial serdecznie polecam
Fanom Castla moge polecić serial NCIS sprawy, humor oraz bohaterowie są tam także ciekawi :D
Ja czekajac na odcinki Castla zaczelam ogladam NCIS, tak sie wciagnelam ze odechcialo mi sie ogladac inne seriale. Teraz dla mnie jest tylko NCIS :) Tam mi sie podoba jak sprawy prowadza i jak zgrany jest zespol. Szef tylko spojrzy na nich, oni juz wiedza co robic albo co zle zrobili :) I jeszcze te headslap'y uwielbiam je :)
Stare,dobre policyjne czy kryminalne seriale z lat '80 gdzie partnerami byli kobieta i mężczyzna, którzy rozwiązywali kryminalne zagadi używając głównie swoich mózgów a nie skomplikowanych technik kryminalistycznych. Do tego lekkie napięcie erotyczne towarzyszące parze głównch bohaterów. Taki właśnie jest ten seial. I jst przez to świetny :) Polecam dla porównania Dempsey i Makepeace na tropie czy Dwójka Karo. Myślą że pokolenie trzydziestplatków pamięta tamte seriale i wie o czym piszę :)
Masz w 100% rację, ta "staromodność" Castle'a wyróżnia go i czyni wyjątkowym w dobie coraz bardziej plastikowych, naszpikowanych gadżetami CSI.
Dla mnie to też jest duży plus. Sama postać Castle'a była zdziwiona gdy się dowiedziała ile trzeba czekać na identyfikacje odcisków palców czy jak wygląda przeszukiwanie bazy zaginionych w rzeczywistości. Niekiedy w odcinku pojawiało się CIA, FBI czy Departament Bezpieczeństwa wraz ze swoimi fikuśnymi gadżetami, ale zwykli gliniarze do nich dostępu nie mają. Ten serialowy realizm prowadzenia dochodzenia jest miłą odmianą w dobie CSI i rzeszy podobnych tasiemców.
Wg mnie zdecydowanie najbardziej przypomina Mentalistę. Taki sam zabawny i inteligentny bohater, który nie będąc policjantem pracuje w policji. No i twarda i dzielna pani policjantka.