Nie rzucałabym takimi ostrymi słowami. Po prostu Nathan, który dostał tytułową rolę i uchodził za 'gwiazdę' serialu, został przyćmiony przez Stanę, która z sezonu na sezon rozwijała się aktorsko. I jest zazdrosny, że jej rola się rozrastała, a on był spychany na bok. Gwazdor 'strzelał fochy', a Stana przy tym zachowuje klasę, jak przystało na dorosłego człowieka.
Bo jest sporo (humor, żarty, zachowanie, pewien sposób bycia), ale po drodze Nathan zgubił, to co na początku miał - zabawę rolą. Zauważył, że Stana z nieznanej aktorki wyrosła (dzięki swojej pracy) na równą mu - a nawet chyba przewyższającą go - partnerkę w aktorstwie.
On sobie może pozwolić na fochy, bo dzięki temu, że gra tytułową postać, wie że bez niego nic nie zrobią. Chociaż Stana obok niego, na równi stanowi taki sam filar serialu :)
Nie ma co wnikać :) Przekonamy się niedługo co będzie dalej :)
monika_2 nie neguję tego że gra nieźle, ale ja oglądam serial przede wszystkim dla Nathana i jego gry aktorskiej, nie zgodzę się z Tobą że nie gra jak kiedyś swojej roli. Jego postać przez te lata się zmieniała ewoluowała, ale i tak jego poczucie humoru i świetna gra sprawia że dla granej przez niego postaci oglądam serial, powiedzmy sobie szczerze w większości fabula serialu jest dosyć mierna. Dla mnie Stana mogłaby spokojnie zniknąć z anteny i wcale bym się nie zmartwił, może nowe wątki rozkręciłyby serial, który ostatnio zaczyna wyglądać coraz słabiej.
Ja zaczęłam oglądać dla Nathana i świetnej postaci, jaką kreował, a potem to Stana wysunęła się na prowadzenie. Talen aktorski ma niebywały i to mnie do niej przekonało. Obie postacie, i Rick i Kate przez lata ewoluowały - jest tylko różnica pewna: Nathan już nie ma radości z grania, gra na odwal czasem, co widać, a Stana stara się jak najlepiej wykonywać swój zawód. On cały czas żyje "Firefly" i mżonkami o powrocie tego serialu. Zniknięcie któregokolwiek z tej dwójki, to koniec "Castle" (który i tak niestety szybuje w dół).
A stacja postępuje nie fair - nie toczyli rozmów z Nathanem i Staną równorzędnie, nie wiadomo czy ruszy kolejna seria, ale winną już mają - bo przecież jak coś nie wypali, to Stana będzie tą złą. Serial bez niej? Totalna porażka. Oni oboje się uzupełniają, jako postaci, jednego nie ma bez drugiego w tym serialu. Tak napisano ich role. I może lepiej skończyć to na jakimś poziomie, niż ciągnąć.
Co do prowadzenia rozmów o przedłużeniu kontraktów równorzędnie, to najprawdopodobniej do nich nie doszło bo Stana miała tak serdecznie dość Nathana że jak czytałem w którymś artykule, to unikała gościa jak tylko miała na planie możliwość, podobno jest tak zestresowana że ma dość grania z nim :) Możliwe że lepiej zakończyć serial, niż na siłę go dalej ciągnąć, ale ja mam nadzieję że "wietrzenie szatni" przyda się serialowi nawet kosztem Stany, oczywiście to jest moja subiektywna opinia :)
Stacja nie prowadziła równorzędnych rozmów, bo nie traktuje aktorów równorzędnie. Nathan to ich gwiazda, a do Stany mają pretensje, że nie zgadza się na ich warunki (jeśli w ogóle z nią rozmawiali).
W takie rewelacje jak unikanie Nathana i zestresowanie nie uwierzę. Gdyby miała go dość, to odcięłaby się stanowczo, a ona go szanuje.
Stana otwarcie powiedziała, że jeśli będzie widziała sens kolejnej serii, to wejdzie w to, ale jeśli będzie to tylko ciągnięcie dla kasy, to tego nie zrobi.
"Wietrzenie szatni" przydałoby się - zmianą scenarzystów, bo obecni już kompletnie nie mają pomysłów i raczą takimi absurdami, że szok ;)
Może lepiej, żeby zrobili ten 8 sezon krótszy, jak chodzą słuchy i zakończyli z klasą na poziomie. Poczekamy do połowy maja, a dokładnie do konferencji ABC (11 maja).