Orginalną Castlevanię oglądałem wielokrotnie i zawsze z przyjemnością. Niestety Nocturnal nie poszedł w ślady poprzedniczki. Serial jest co najwyżej mierny. Oglądając ma się wrażenie jedzenia niewłaściwie odgrzanego kotleta który przeleżał w lodówce za długo. Postaci są tu miałkie i nijakie, często wręcz antypatyczne. Muzyka genialna w oryginalnej Castlevanii szczególnie w drugim i trzecim sezonie zupełnie nie przekonuje.
Najsłabszą częścią serialu jest jednak jego fabuła. Przewidywalna, prosta i bez polotu. Nic widza nie zaskakuje ani nie intryguje. Nie jesteśmy ciekawi planów postaci ani ich motywacji o ile w ogóle o takich się wspomina. Wszystko w tym serialu jest mdłe oraz zwyczajnie nużące.
Twórcy widza traktują jak dziecko i serwują mu potwornie nudną, moralizatorską oraz przepojoną indoktrynacją lekcję przemycaną pod płaszczykiem bajki. Już nawet nie chce się człowiekowi pisać o głupotach historycznych jakie w serialu mają miejsce bo to w końcu Castlevania. Świat w którym Draculla lata po świecie w napędzanym maszyną parową zamczysku. Jednak jak widzę tłum rewolucjonistów francuskich wiwatujących na cześć zniesienia niewolnictwa po przemówieniu kobiety to nie mam wątpliwości, że o rewolucji francuskiej twórcy serialu nie mieli bladego pojęcia.
Nie żebym się czepiał surrealizmu niemniej jak już się dotyka tematów historycznych warto posiadać choćby śladową wiedzę w temacie aby zrobić coś poprawnie. Np. rewolucja francuska niosła hasło wolności, równości i braterstwa wszystkich mężczyzn. Kobiet na mównice nie wpuszczano gdyż rewolucjoniści nie uznawali ich za ludzi. Co więcej rewolucja francuska nie była przeciwna niewolnictwu czarnych. Wolni i równi mieli być biali heteroseksualni mężczyźni o odpowiednim statusie społecznym. Jeśli więc ktoś miał marzenie żeby wcisnąć w kreskówkę mainstreamową propagandę to mu się zdecydowanie strony, koncepcje i ideologie pomyliły.
To jednak trudno nawet podnosić za minus w obliczu przytłaczającej monotonii i zwyczajnej nudy wiejącej z ekranu. Fanom Castlevanii nie polecam bo osobiście tylko się wymęczyłem.