Jak za dużo jak większość jego życia to substancje psychoaktywne, potem prostytutki (dlatego ten coming out na końcu dość zabawny, wcale nie kupiony przez netflixa), następnie kariera, a potem rodzina gdzieś na końcu. Jak na 3 godzinny materiał to ogląda się świetnie… zwłaszcza jak jest się kinomanem i wszystkie, produkcje oraz postacie są znane widzowi.
Kilka lat temu pokazywali w tv informacyjnych:
Były olbrzymie pożary w Kaliforni i Charlie Sheen zadzwonił na alarmowy numer, że w pobliżu mieszka jego tata (czy oboje rodziców) i nie może się dodzwonić do nich i bardzo się o nich martwi. Autentyczna troska i strach o najbliższych. Puścili to nagranie. To był telefon zwykłego obywatela, syna. Nie gwiazdy. Już był na prostej chyba.
Życzę mu by wytrwał w trzeźwości bo uzależnienie (zwłaszcza mieszane) to straszna choroba. Koszmar.
Rodzina/rodzice, a zwłaszcza ojciec bardzo za nim byli/był… takiego ojca naprawdę można zazdrościć. Za każdym razem był za nim to nie dziwne, że sam o nim/nich nie zapominał w takim momencie. Wierzę w resocjalizację i dobrze, że chociaż próbuje się zmienić, bo z nałogu takiego nigdy nie wyjdzie. Wcale bym się nie zdziwił jakby odniósł jakiś sukces filmem/serialem, a potem znowu odpalił wrotki. To taki typ, że się nie zmienia dlatego leciał po bandzie przez 30 lat.