Serial pochłonięty w jedną noc, bardzo naturalistyczny, brutalny i smutny w swoim rdzeniu. Świetna animacja i choreografia pojedynków. Nietuzinkowe postacie, które jednak nie stanowią pustej maski. Każda ma coś do zaoferowania dla uważnego widza, Aki, Himeno, Power, Makima. Prezentują własne powody i cele do których dążą, nawet za cenę poświecenia innych czy siebie Widzimy też postacie, których niespełnione dążenie do celu, doprowadziły ich do obecnego stanu, tak jak u Kishibe. Mimo, że możemy przeżywać i współodczuwać ich cierpienie albo czuć do nich wstręt, autor tak przedstawił nam pobocznych bohaterów, że mamy pewność, iż dla nich, nasze współczucie czy też ich odrzucenie ma niewielka wartość. W tym przerażającym świecie potworów, zrodzonych ze strachu przed nimi, poznajemy Denjiego. Oddanego własnym pragnieniom nastolatka, który próbuje wiązać koniec z końcem spłacając dług zaciągnięty przez ojca. Kogoś z prostym pragnieniem, który tragiczne zdarzenia z przeszłości, nawet nie próbuje rozpamiętywać. Przechodzi nad nimi do porządku dziennego, a jego wrodzona elastyczność pozwala mu szybko odnaleźć się w nowej roli, ubranego w białą koszule łowcę potworów. Oczywiście mamy tu nie tylko akcje, w końcu główny bohater to pół demon, którego uratował jego przyjaciel, stapiając się z nim i tworząc hybrydę, człowieka pozbawionego strachu oraz potwora ze strachu zrodzonego. Ten dualizm to chyba główny motor napędowy całego świata w którym rozwija się fabuła. Ze strachem możemy walczyć lub od niego uciekać. Czy więc sam Denji nie jest przeciwko światu w swojej manifestacji siebie, tego kim jest? Anime świetnie dozuje napięciem, zostawia dużo niejednoznaczności i pozostawia w obserwatorze wolność wyboru odpowiedzi, na zadane w trakcie seansu pytania. Jeśli nie masz problemu z lekko horrorowym klimatem to serial zdecydowanie polecam.