Były lepsze. Ile razy Kelly się jeszcze zakocha do końca sezonu? W sumie jedną rzucił, jedna musiała odjechać to pewnie teraz kolejna umrze. Dali by w końcu dziewczynę Otis dziewczynę, i byle by to nie była Sylvia. Bardzo za to podobał mi się scena jak Antonio rozmawiała z Gabby w swoim rodzinnym języku i nabijali się z Hermana. Zabawna scena :)

Noo, Kelly i jego dawanie na prawo i lewo praktycznie każdej przewijającej się lasce jest już nudne. Zwłaszcza, że ta policjantka to takie nieciekawe byle co. Ale sceny w budynku, cała reszta ogólnie na plus. Może Chili w końcu znormalnieje. A co do Otisa, to w sumie nie mam nic przeciwko Sylvie z nim. Na zdrowie :D

Odcinek wcześniej "Mouch" zapytał go o monogamie, czuje że odp. to była aluzja scenarzystów do tego jak dalej będą prowadzić jego romanse :D Było dramatycznie, ale po zapowiedzi spodziewałem się, dramatyczniejszej akcji np postrzału Chilli. Czekam na bokserski pojedynek Antonia z Jimmy.

Zamiast żenić Moucha z Platt (chociaż popieram to całkowicie), to może kogoś z młodego pokolenia dla odmiany :D

Otisa i Sylwie?

Casey'ego bardziej :D No ale...

Dobry odcinek! Oglądałam w napięciu. Jak byli w budynku ze strzelcami, to nawet nie drgnęłam. :P

Zgadzam się, bywały lepsze odcinki. Może dzięki temu odcinkowi wrócą na swój dawny poziom, kto to wie. Liczyłam na więcej dramaturgii, ale się przeliczyłam. Czy mi się tylko wydaje, że zwiastuny kolejnych ciekawsze są bardziej emocjonujące niż odcinki?
Co do Severide - już mnie tak ten wątek męczy, że mam ochotę przewijać dalej. Niech mu w końcu znajdą jakąś kobietę, albo niech wróci Brittany. Mouch i Platt - są super parą, ale minus to taki, że on z Fire a ona z PD i teraz pytanie: w jakim serialu pokażą ich ślub, który niedługo nastąpi (przed koniec sezonu)? Coś mi się wydaje, że to będzie crossover.
A jeśli chodzi o Chilli - usnąć ją z 51, uśmiercić podczas akcji, nie wiem, ale już mnie tak irytuje, że nie mogę na nią patrzeć.
No i jeszcze nasz kandydat - za mało uwagi mu poświęcają. W pierwszym sezonie to pełno było Millsa, teraz tak nie ma. Jednak będzie miał okazje się pokazać w następnym odcinku, zobaczymy kto wygra :D

Kandydat ciekawy, kibicuję mu mocno i też liczę na rozwinięcie jego wątku. W przeciwieństwie do Millsa nie powoduje, że chcę zatrzasnąć laptopa :D A co do ślubu Moucha i Platt - na bank będzie crossover :) I osobiście nie przeszkadza mi, że ona jest z PD, a on z CF, bo to całkiem fajnie się uzupełnia (choć więcej Platt w CF niż Moucha w PD).

Mnie Mills tak nie drażnił jak niektórych widzę :D Już połowa sezonu, Jimmy'ego nie widać, tylko gdzieś pobocznie. A szczególnie zniknął kiedy on i Chilli zerwali... Może by się nim zajęli, a nie szukaniem nowych panienek dla Severide'a :P
No mi trochę przeszkadza, bo nie oglądam tak na bieżąco PD, więc bodajże o planach zaręczynowych nie miałam pojęcia. Już chyba były takie trzy pary pomiędzy serialami i nie wypaliły, szczególnie jedna para, no ale cóż.

Z góry przepraszam za językowe pomyłki we wcześniejszym komentarzu i ew. w tym; sesja :D

Sesja <5> :D:D Mills dla mnie był całkowicie nie do zniesienia, nudny niemożliwie, a do tego źle rozpisany. Najpierw sezon o tatusiu, potem sezon o problemach z karierą, na końcu bzdurne rozwiązanie, że wybrał kucharzenie :D. No, błagam.

Akurat niedawno zaczęłam oglądać PD, jestem na 3x7, więc powiedzmy, że na bieżąco. Ale ze związkami crossoverowymi to krucho. Kelly i Erin - out, Gabby i Jay - out (z tego akurat się cieszę, bo to była całkowita pomyłka i kombinowanie na siłę, żeby odwlekać nieunikniony związek Gabby i Matta - tu z kolei nie ogarniam na czym stoją w tej chwili), akurat Platt i Mouch jako jedyni mają realne szanse przetrwać, a to dlatego, że nie są głównymi bohaterami, więc mogą żyć długo i szczęśliwie.

Jestem na bieżąco we wszytkich 3 " Chicagach " i powiem, że petard nie ma, ale mimo wszystko na każdy nowy episode czekam z niecierpliwością. Skupiam się głównie na wydarzeniach, na pracy wszystkich służb med / ratunkowych. Wiadomo, wszelakie romanse dodają pikanterii, ale samo przesłanie tej produkcji podoba mi się najbardziej.

Do mnie też trafia przesłanie. Ta kiczowata walka o lepsze jutro. Ja to kupuję :)

Jak na ostatnią nudę od kilku odcinków to 4x13 był naprawdę dobry. Nie obyło się wg mnie bez kilku zgrzytów. Atak oczywiście przeprowadzony przez jakichś nawiedzonych bliżej nieokreślonych białych, na budynek sympatycznych czarnych, nie wiem czy zwróciliście na to uwagę. Młody w porównaniu do Millsa jest bez wyrazu, po prostu "ciacho" podstawione celowo dla fanek. Głupie przemowy Bodena przy piwie (pod koniec odcinka) w stylu "niech skończy się zło" i tradycyjne już cotygodniowe zbieranie datków na potrzebujących trochę już to wszystko przesadnie przesłodzone, jedyna Chili wprowadziła nutkę realizmu ze swoimi problemami i zagrywkami. Generalnie odcinek faktycznie dobry ale Fire jest przesłodzony, dlaczego wszystko im się wciąż udaje? Wolę Med które ewidentnie stara się czerpać wzorce z ER i całkiem solidne (najlepsze z serii) PD.

No, ja jednak z sentymentem będę się odnosić do CF. Dla mnie faworyt, jeśli chodzi o całe uniwersum. PD lubię, ale nawet kiedy mam przebłysk, że jest najlepsze, to zaraz pojawia się nowy epizod Fire, który rozbija wszelkie wątpliwości. Boden zawsze wygłaszał patetyczne mowy, więc nie jest to dla mnie zaskoczeniem :) Liczę, że druga część sezonu da popalić. Dobra, ciekawa rozrywka, intrygujące postacie, banalny heroizm. Ciężko nie oglądać.

W tym serialu dla mnie najlepsze jest to że on w ogóle na jakości nic nie traci czego nie da się powiedzieć o większości seriali. Idealny przykład z przed lat Skazany na śmierć. Pierwszy sezon genialny, a im dalej w las tym większe badziewie z tego wychodziło. kolejny zarżnięty serial Lost. Można tak wymieniać i wymieniać.

Świetny odcinek, chyba najlepszy z całej serii, przynajmniej dla mnie jest najlepszy!!!