Uważam, że to był jeden ze smutniejszych odcinków i jak wiadomo pięknych, na mega wysokim poziomie. Wzruszyłam się widząc, jak chłopak cierpiał. Strasznie mi go szkoda, bo to jest dla niego trudny okres po stracie brata, a teraz jest jeszcze gorzej, gdyż nie dość, że będzie inaczej wyglądał, to jest skazany na pożegnanie się ze Strażą. Bodena w sumie też mi szkoda, bo będzie się chyba za to wszystko obwiniał, ale to jest jego wina, bo nie kazał jemu tam podchodzić...
Pomimo tego, muszę pochwalić twórców CF, a najbardziej tych, którzy stoją za stwarzaniem blizn na ciele poszkodowanych. To było tak realistyczne, że w pewnej chwili myślałam już, że był jakiś wypadek na planie i ten ogień na prawdę go poparzył xDD
Rodzinę spostrzega się u nich w każdej chwili. Siedzą tak wszyscy w szpitalu i cierpliwie czekają na wieści od lekarza, czy przeżyje. Marzę mieć takich przyjaciół i rodzinę, żeby aż tak siebie wspierać i być oparciem dla drugiej strony. Nie mówię, że nie mam, ale mogłoby być o wiele lepiej. A najbardziej chyba większość z ludzi marzy o tym, aby mieć takie osoby w swojej pracy, aby chociaż ze względu na nich, chciało się do niej wracać...
A kojarzysz te głupie zachowanie Kellygo? ? Myślę, że powodem tego było, jak spojrzał na Brett i przypomniał sobie, co on przechodził po stracie Shay. Chyba nie mógł już tam przesiedzieć, gdy to wszystko do niego wróciło. Tęsknię za nią, ale tak na serio. Brakuję mi takiej pozytywnej energii, którą nam przekazywała ;-) Aż z tego wszstkiego włączyłam sobie ponownie pierwszy odcinek 3 sezonu i przyznam, że łezka znowu poleciała, nawet kilka ;D
A jak tam twoje odczucia, też chcę o nich wiedzieć :D