Moje w 100% pozytywne. Dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem. Co prawda jakoś super mnie nie porwał ale też nie męczył a seriale tego typu potrzebują kilka odcinków by na dobre mnie wkręcić. Trzymam za niego kciuki, bo zapowiedź kolejnych odcinków prezentuje się świetnie.
Jeśli ktoś byłby zainteresowany moim tekstem nt. odcinka, to zapraszam na mojego bloga:
http://mimesisnamalymekranie.blogspot.com/2012/10/serialowe-premiery-chicago-fir e.html
Na razie serial nie wgniótł mnie w fotel, ale na pewno zaciekawił i będę oglądała (i podobnie jak Ty, dostałam to czego oczekiwałam, czyli w moim przypadku trochę humoru, bohatera z problemami i nadzieje na ciekawy wątek romansowy) :) Wrażenia po pierwszym odcinku pozytywne.
Szkoda tylko, że mój ukochany australijski akcent Jesse'ego jakoś magicznie zniknął.
Mi się nie podobał. Wkurza mnie jak kreują strażaków w tym serialu - superbohaterowie, jaki to prestiż być strażakiem. Najlepsza fucha na świecie. NIe lubię tego typu seriali lub filmów kreujących swych bohaterów m.in policjantów.
Oczywiście masz rację. Warto jednak zaznaczyć, że w każdym serialu dot. jakiegoś zawodu, zostaje od wyidealizowany, np. praca lekarzy w Housie, prawników w Suits czy nawet policjalntów w naszym polskim W11 haha. Gdyby pokazywano zwyczajny dzień pracy takich ludzi, to nikt by tego nie oglądał ;-)
Penie masz rację, ale mogliby pokazać ich trochę inaczej. W Hous'ie czy Suits nie przeszkadzało mi jak wykreowali postacie.
Szczerze wątpię, by pojawiły się jakieś polskie napisy w najbliższym czasie. W Polsce Chicago Fire nie ma żadnej reklamy i trudno ustalić czy serial będzie u nas w ogóle emitowany. Trzeba więc albo uzbroić się w cierpliwość i po prostu czekać, albo obejrzeć (tak jak ja) z napisami angielskimi. Myślę, że maturzysta nie powinien mieć problemów z wyłapaniem sensu wypowiedzi na tym poziomie ;-)