Nie podobają mi się te sentymentalne odcinki :( Nie wiem jaki jest tego powód. Każdy odcinek do tej
pory oglądałam bez najmniejszej przerwy, wgapiona w ekran jak w świętość. Tymczasem ostatni z
odcinków bardzo mnie zmęczył. Być może miałam gorszy dzień, ale przyczynę upatruję bardziej w
sposobie prowadzenia odcinka. Powinien być wzruszający, tymczasem nie odczułam tego
kompletnie. Ścieżka dźwiękowa w około 20. minucie zaczęła dobijać...Liczę na to, że następny
odcinek będzie choćby taki jak te 3 pierwsze 11 sezonu.
Kiedy Meredith na początku odcinka puszczała film ze swoja matką powiedziała o niej "tak właśnie chciała być zapamiętana" - czyli jako genialna lekarka, pewna siebie, niezłomna, nieśmiertelna. Jednak zarówno my jak i Meredith, pamiętamy ją zupełnie inaczej. Kiedy na końcu odcinka znowu puszczony jest film w którym Eliss się wypowiada, taka właśnie jest -opowiada o swoim sukcesie z pewnością siebie, pomimo całego zła jakiego doświadczyła w życiu jest na samym szczycie swojej kariery.... i nagle zatrzymuje się i pyta "na czym skończyliśmy?".....
Alzheimer.
Kiedy Meredith na początku odcinka puszczała film ze swoja matką powiedziała o niej "tak właśnie chciała być zapamiętana" - czyli jako genialna lekarka, pewna siebie, niezłomna, nieśmiertelna. Jednak zarówno my jak i Meredith, pamiętamy ją zupełnie inaczej. Kiedy na końcu odcinka znowu puszczony jest film w którym Eliss się wypowiada, taka właśnie jest -opowiada o swoim sukcesie z pewnością siebie, pomimo całego zła jakiego doświadczyła w życiu jest na samym szczycie swojej kariery.... i nagle zatrzymuje się i pyta "na czym skończyliśmy?".....
Alzheimer.
Ja kocham chirurgów. Ale kurczę brakuje mi Christiny i ciekawych przypadków, tego zaangażowania które bylo na poczatku. Zaczelam znowu oglądać od poczatku jestem na sezonie 2. I w porównaniu z sezonem 11. To juz nie to samo. A szkoda. Ale oglądać będę nadal bo nie wyobrażam sobie zycia bez nich :) co do 4 odc. Byl taki jakiś melancholijny. Bardzo polubiłam siostrę meredith aczkolwiek nigdy nie zastąpi Christiny.
ja mam tak samo. wróciłam do oglądania starych sezonów, bo w sumie zaczęłam oglądać GA od 5. znów się zakochałam w tym serialu. szkoda, że stracił już swoją magię. i odkąd powróciłam do starych sezonów jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu że Cristina to najlepsza postać ever jeżeli chodzi o seriale. niesamowita. ogromnie żałuję, że Oh odeszła...