Nie zawahała się zabić sexy playboya Sloana, to Dereka też nie :D
Ja też jestem zszokowana.
Ich miłość była taka piękna, coś nieopisanego, taka never ending love.
Pamiętam, jak na balu Derek tańczył z Addison, a Mer z Finnem.
I Derek patrzył na Mer takim pięknym hipnotyzującym wzrokiem.
A ich początek znajomości był super hahahaha
Albo ich flirty w windzie hah
Byłam pewna, że kogo jak kogo, ale Dereka McDreamy'ego nie uśmiercą.
A jeśli odejdzie z serialu, to w jakiś inny sposób.
Niestety, Shonda i dla niego nie miała litości.
Derek wjechał w kartony i już ;) A właściwie karton w niego ;) A raczej ciężarówka ;)
Ten serial od kilku sezonów jest groteską.
Głównym pomysłem Shondy, aby podnieść oglądalność i utrzymać widzów, są niekończące się pasma nieszczęść i zgonów.
Jak ktoś chce odejść, to oczywiście tą postać uśmierca, a jakżeby inaczej? ;))
Zabiła już większość głównej obsady.
Nie liczy się w ogóle z widzami, a to nie fair.
Wg mnie ostatni odcinek powinien być w ogóle ostatnim odcinkiem tego serialu.
Zakończyć się szczęśliwie, bez żadnych zgonów głównych bohaterów.
w necie znalazłam taki komentarz - "Chirurdzy" to serial, w którym lekarze ratują pacjentów, ale zabijają ich autobusy, i ciężarówki, i samoloty, i bomby, i uzbrojeni bandyci. I wszyscy giną - podsumowała jedna z fanek.
Niektórzy wchodzą na forum nie będąc na bieżąco z serialem. Nie robi się takich rzeczy, po prostu. Proste.
Też przeżyłam szok. Wystarczyło, że zobaczyłam jedną scenę, kiedy Meredith wspomina Dereka i wiedziałam, że ten wątek nigdy nie zniknie...
I chociaż jestem otwarta na nowe początki, to bym nie chciała oglądać kolejnych dwudziestu lat Meredith bez Dereka!
BTW, podziwiam bohaterkę za zdolność do stałego dyżuru :) Wola życia u lekarza to podstawa :)