Schematyczność zaczyna mnie już nie irytować ale po prostu wkur@@ eeeeeeeeeeeee znaczy się denerwować.
Co drugi pacjent nie dba o swoje zdrowie. A bo to na musical chce się przygotować, wycieczke ma z klasą, wyjazd służbowy w następnym tygodniu itd. Ludzie przecież tu chodzi o wasze życie ! W poprzednim odcinku też dziadek nie chciał morfiny mimo że pogodził się ze śmiercią. Nie ma to jak chęć odczuwania bólu przed ostatnim oddechem.
W tym odcinku Ollie wolała upokorzyć Webbera przed całym szpitalem że był alkoholikiem niż to żeby jej uratować życie. WOW
Jak nam ‘widzom’ ma zależec na danych postaciach aby lekarze uratowali im życie skoro oni sami o to nie dbają wykręcając się jakimiś żałosnymi powódkami ? Co to jest ? Skoro wam nie zależy to i mi również.
I czemu wszyscy pacjenci to kobiety ? Nie chce wyjść na szowiniste, uwielbiam kobiety ale tych postaci kobiecych jest po prostu za dużo. Czemu nie dadzą tego pierwiastka męskiego aby to troche zbalansować ? Dobrze że ta Altman przynajmniej nie wróciła Uff
Jak to w jednym serialu było ? Acha [#feminizm]
No i ten nasz okularnik. Znowu robią z niego idiote który nawet prostych papierów pacjenta nie potrafi załatwić. Pamiętacie w 1szych sezonach gdzie stażysci wprowadzali ten element świezości? Ja też już nie.
Na plus April w tym docinku i ten jej tekst o przespaniu się z byłym mężem na końcu. Cudo
PS: Jak ja nienawize Pierce
Ja nie mogę znieść scen Jacksona i Maggie, nie da się ich spokojnie oglądać. Co do tego dziadka/rabina w poprzedni odcinku on zdaje się nie zgadzał się na podanie morfiny bo chciał pozostać przytomny by pożegnać się z żoną, która była w drodze. Nie chodziło mu przecież żeby się męczyć.
I ja nie mogę patrzeć na tę parę. We wczorajszym odcinku (19) końcowa scena, taka typowa dla Greys, wchodzi Magiie i ani cześć ani nic tylko jakieś swoje durne wywody.
Jaggie to fatalne połączenie!
Bo Maggie to (tuż obok Amelii) jedna z najgłupszych i najbardziej niedojrzałych kobiecych postaci w tym serialu. Dla mnie ta kobieta momentami zachowuje się jak kretynka. I jeszcze jak się chwali, że była zawsze najlepsza w każdej szkole do jakiej poszła. No super, tylko w rozwoju emocjonalnym, to ona nadal w szkole została.
Tak w ogóle to ostatnio naszła mnie taka refleksja, że praktycznie wszystkie żeńskie postacie w tym serialu są jakieś porąbane, oprócz Meredith, która jako jedyna reprezentuje jakiś normalny poziom.
Amelia, Maggie, April (kiedyś przynajmniej była zabawna, teraz jest żałosna), Sam - ciekawe w jakim alternatywnym świecie dorosłe kobiety tak się zachowują.
Oj przesadzasz. Ollie od Webera na pewno by nie wydała jego tajemnicy, jest jego sponsorką, przyjaciółką i nie bez powodu są to anonimowi alkoholicy. Tak powiedziała w złości. A co do nastolatki z guzem, ciężko dziecku wytłumaczyć, że musi kolejny wrócić na długo do szpitala, ma swoje pasje, swoje plany, nic dziwnego, że się buntuje. Nawet dorosły człowiek często nie potrafi zrozumieć, że musi tyle czasu spędzić w szpitalu i się buntuje, chce wrócić do rodziny itd. Co do rabina, to tak jak wyżej ktoś napisał, liczył, że zdąży się z żoną pożegnać. Ja odwrotnie niż Ty, nie lubię April. Już mogli sobie darować ten ostatni tekst, bo teraz znowu 2 odcinki Maggie i Jackson będą się obrażać, już niech będą razem i tyle.
A jeszcze co do stażystów, obecni są wyjątkowo beznadziejni. Nic nie wnoszą, najbardziej nie lubię tej dziewczyny od DeLuci. I Ktoś w innym wątku dobrze napisał, niby taki renomowany szpital, same sławy tam pracują a biorą do programu nieudaczników. Jeszcze mnie dziwi tak szybki powrót April do wiary, od tak, w chwilę.
Twórcom pewnie chodzi o dwie rzeczy:
-wątek komediowy (jacy ci stażyści zabawni, boki zrywać)
-pokazanie przepaści pomiędzy "dorosłymi" lekarzami, a świeżakami. Co może nie byłoby takie głupie, gdyby wszystkich kolejnych stażystów nie wystrzeliwali w kosmos po sezonie, dwóch. Póki co z całej bandy, która przewinęła się przez wszystkie sezony została Jo i De Luca. Kolejni przychodzą, zachowują się jak idioci i znikają.