ogólnie cały 12 sezon jest.. nudnawy, ale im bliżej końca tym bardziej mam wrażenie, że GA już się robi o niczym byle do następnego odcinka. Oczywiście będzie WIEEEELKIEEEE BUUUUM na koniec, pewnie w ostatnim odcinku jak zwykle, ale to nic nie zmieni, bo wszystko już idzie w jednym kierunku.. Uwielbiam wręcz kocham ten serial, widziałam wszystkie odcinki po 2 lub więcej razy więc ciężko mi to mówić, ale na 21 odc. po prostu się wynudziłam mega. Wszystko to takie naciągane: Bailey i (ten durny mąż "no i co mi zrobisz?!") Warren, co to jest za zachowanie?, Edwards zrywa z tym muzykiem, bo nie może wejść na salę.. ja rozumiem pasja, kariera itd, ale tu ktoś poszedł po bandzie trochę za bardzo (to już graniczy ze zboczeniem) , April i USG? to już była żenada, gdyby się okazało, że faktycznie ZNOWU jest problem to chyba "rzuciłabym" tym serialem od razu.. strasznie jestem zawiedziona ostatnim odcinkiem..
nie wiem.. po prostu co odcinek to utwierdzam się w przekonaniu, że to chyba już najwyższy czas mimo, że będzie mi brakować tych ludzi tak jak brakowało kiedyś "Przyjaciół" :(
Zgadzam się z tą opinią i dodam tylko iż wiele „sytuacji” jest powtórzonych z poprzednich odcinków (atak na Meredith i pobyt w szpitalu).
Dla mnie serial skończył się ostatecznie gdy odeszła Cristina Yang choć już wcześniej było gorzej z poziomem serialu. Jednak relacja Cristina - Meredith jakoś trzymały serial.
Obecny sezon oglądam z „przyzwyczajenia”.
Fakt ten odcinek bł najgorszy z całego sezonu. Romans (bo nie moge tego inaczej nazwac) Amelii i Owena mnie kompletnie nie interesuje . Jedyny ciekawy wątek to Arizona i Callie. Jestem po stronie blondi. Nie wiem moze dlatego ze nie lubie Penny i wciąz mnie zastanawia co ona tu robi ?