Mozecie mi wyjasnic od jakiegos czasu ogladam te odcinki i czegos nie rozumiem... W ostatnim powstal problem z ta dziewczynka z Hondurasu bodajze, a przeciez Maredith wraz z kilkoma osobami sa wspolwlascicielami tego cholernego szpitala a tutaj zachowuja sie jakby tak nie bylo... Pani scenarzystka sie pogubila we wlasnej opowiesci? a tak przy okazji nie macie ochoty sprac na kwasne jablko Jo?
Przecież robią zabiegi Pro-bono finansowane z budżetu szpitala to czemu tu zrobili taki problem ehh. Jo pewnie wyląduje w psychiatryku,biedny Alex każda jego dziewczyna to wariatka.
Jo utopiłabym gdzieś po cichu. I byłoby po sprawie. Jak ona mnie wkurza.
To prawda... Alex nie ma szczęścia. Delikatnie mówiąc.
A może o to chodzi, że mają jakąś specjalną kolejkę pacjentów na takie zabiegi, pewnie muszą spełniać milion wymagań, a tu nawet Weber powiedział, że mogliby ją odesłać do tańszego szpitala. Co do Jo, to i tak w tym odcniku była lepsza niż w ostatnich. Mogliby już to ruszyć w którąś stronę, bo ten stan już się trochę nudzi ( albo niech coś odwali, że ją zamkną, albo niech okaże się, że zrobi coś spoko dla pacjenta lub jej badania w czymś pomogą i wtedy zrozumie, że jej życie nie jest bez sensu i znormalnieje )