Jakiż to był skrajny weekend! Obejrzałem cały serial w dwa dni, co jest dla mnie wyczynem, bo z reguły rzadko co potrafi mnie tak wciągnąć w marnotrawstwo czasu. Z drugiej strony nie wiem co oglądałem - Serial dla młodzieży, w którym mamy trójkącik gdzie dorosła Alina ma naiwność 13 latki i Mal - dorosły żołnierz, który utknął w friendzonie. Wszystko co działo się w okół Aliny było tak nieznośnie naiwne, irytujące i przewidywalne, że miałem ochotę po prostu to przewinąć do kolejnej sceny z wronami na tapecie.Gdybym w życiu miał plot-armor na poziomie Mala, to zacząłbym się zastanawiać czy nie żyję w serialu. Nawet moja współlokatorka, której takiej rzeczy nie ruszają rzuciła wtf-em, gdy Mal podniósł się po ostrzale z automatu. Z drugiej strony mamy dobrą muzykę, świetne kostiumy, scenografię, świat przedstawiony, postacie gdzie nawet koza jest lepiej poprowadzona od głównej bohaterki. Gdyby usunąć Alinę, z polowania Mala na Generała zrobić główny wątek, a Wrony miałyby go uprowadzić to dostalibyśmy bardzo dobry serial. Ba, nawet wspomnę o LGBT, bo z reguły jest kiczowate, nachalne i wpychane na siłę, to tu aż przyjemnie się ogląda, a rozmowę stajennego z Jasperem słucha się z uśmiechem na twarzy. No i ostatecznie pytanie dla osób, które czytały książki - Czy Alina rzeczywiście miała być taka, jak sportretowano ją w serialu?