Pluję na niego a jak umrze to pluję na jego grób. Za krzywdzenie ludzi, złodziejstwo, wandalizm, pijaństwo i dzgniecie dziadka 17 razy. Zwykła szuja.
Jest olbrzymia różnica pomiędzy gloryfikacją, a opowiedzeniem czyjejś historii (nawet jeśli ubarwionej). Zdecydowanie nie powiedziałabym, że Olofssonowi wystawiono tu laurkę.
Ostatnia scena - rozmowa z dziennikarką - to zgniecenie tej laurki i policzek dla każdego kto gloryfikował tego palanta. Dlatego nie zgadzam się z tym, że to film ku czci Olofssona.
Dokładnie, już pierwsza scena porodu co najmniej sugeruje, że w bajki Clarka o jego życiu nie można wierzyć ani przez sekundę. Każda kolejna scena pokazująca jego wielkie czyny (jak choćby scena sztormu) jest tak przejaskrawiona i absurdalnie wyolbrzymiona, że nawet przy dużej naiwności nie da się ich brać na poważnie.
Pokazali Clarka jako osobę ogromnie charyzmatyczną i powierzchownie bardzo sympatyczną i w to akurat wierzę, bo na to wskazują fakty i tacy często wydają się socjopaci. Ale w niemal każdym odcinku pokazywano także jak oszukiwał swoje kobiety i zostawiał przyjaciół w potrzebie a resztki sympatii do niego niszczy scena z Midsommar czy stosunek do córek.
Sam film niesamowity- zwariowany wizualnie, surrealistyczny , momentami przezabawny, innymi brutalny i smutny. Nie spodziewałam się, że Szwedzi tak potrafią.
Przecież nie mówię o filmie Midsommar. Midsommar to nie tylko tytuł tamtego horroru ale po prostu konkertne szwedzkie święto (przesilenie letnie czy coś w tym stylu) i w tym serialu Clark na nie trafia w przedostatnim odcninku i dźga tego mężczyznę.
1. Nie, pokazanie czyjejś historii nie jest gloryfikacją ani człowieka, ani jego czynów.
2. Jesteś zwykłym debilem.
Co nie zrozumiałeś jakiegoś zwrotu , a może nie wiesz do czego służy przecinek , lub kiedy pisze ,, ę ". Następnym razem weź sobie słownik , jak masz , lebiego .
Wziąć to chyba ty musisz ale coś na nerwy bo ci pompka zaraz pęknie. Chamie. Masz problem, że ktoś ma inne zdanie niż ty? Lebiodo.
Nie muszę brać , tachykardia mi nie grozi , jak już to kiedy chcę i mam ochotę . Ty nie wyraziłeś zdania o filmie , tylko coś o haraniu na postać filmową , to różnica . Teraz schaltuj szamot i szoruj laczka , nie mam czasu na twoje wypociny , wieczór nadchodzi , goście . Hej , kasztanie .
Tępok ? No to się popisałeś . Bystry to ty nie jesteś , ale przynamniej rozbawiłeś nie tylko mnie . Dziewczyny latają wokół sinnataggen i gdaczą tępok , tępok ... . To ci się akurat udało .
chyba nie do końca zrozumiałeś albo nie obejrzałeś. ostatnio odcinek odczarowuje całą opowieść pokazując prawdziwe oblicze bandyty. Zresztą z takim podejście do tematu trzeba by negować połowę filmów kryminalnych, zaczynając od "ojca chrzestnego", "pulp fiction" kończąc na "chłopakach z ferajny". trochę dystansu, kino to fikcja, która trzeba umieć się bawić.
Gloryfikujący? Serial dobitnie pokazuje, że Clark był zwykłym cwaniaczkiem a do tego patologicznym narcyzem i kłamcą dla którego liczył się tylko on sam. Serial dość barwnie zrealizowany, ale w żadnym momencie nie gloryfikuje jego postaci.
Cała historia jest opowiedziana przez samego Clarka co jeszcze bardziej podkreśla to jakim był egoistą i dupkiem. To nie jest żadna laurka w jego stronę.