Tak bardzo chciałabym nie trafać na film/serial, którego finał/punkt kulminacyjny znowu (!) nie jest w stanie obejść się bez porwania, ratunku w ostatniej chwili, dramatycznej ucieczki, trzymania kogoś na muszce.
Jestem z rocznika 1991, nie obejrzałam nie wiadomo ile filmów i (mini)seriali, a już rzygam tymi kliszami. Chciałabym też, żeby działania policji pokazywano w bardziej prawdopodobny sposób.
Serial w porządku, myślałam początkowo, że zamiast typowego kryminału będzie tutaj trochę dramat społeczny o mediach społecznościowych i bardziej klimat mrocznej strony człowieka, który w sieci robi zupełnie co innego niż w realu, trochę w stronę molestowania, brutalności itd. Temat wciąż popularny w social mediach, więc by pasowało, ale cat fish też spoko. Wszystko w miarę się klei jak na serial z założenia 7-8/10, tylko motywacja zabójcy porwanego bohatera zupełnie mnie nie przekonuje. Z psychologicznego punktu widzenia to nie ma żadnego uzasadnienia. Podobnie jak pójście głównego bohatera do osoby, którą podejrzewa zamiast pojechania do szpitala, wykonania telefonu do żony.