I pomyśleć, że na początku obdarzyłam Roba sympatią...
Mnie cholernie boli, że jak zwykle człowiek uzależniony został przedstawiony w najgorszym możliwym świetle. Jak ćpun, to od razu złodziej i morderca... A początkowo też się cieszyłam, że taką sympatyczną postać z tego Roba zrobili.