Jestem miło zaskoczony, odcinek 4 stoi na znacznie wyższym poziomie od poprzednich, trzymający w napięciu i znacznie mniej naiwny od poprzednich (no może pomijając kwestię szyfru na plakacie), mam cichą nadzieje że następne odcinki tak kiepskie jak odcinki 1-3.
Fakt najciekawszy z odcinków, co nie ujmuje wysokiego poziomu poprzednich. Takie wprowadzenie w klimat, a po 4 odcinku już się przyzwyczaiłem do okoliczności w jakich przebywają bohaterzy. Całość zaczyna układać się w schemat dobrego sci - fi z wątkiem nazwijmy to szpiegowskim.
No zrobiło się ciekawiej - szczególnie końcówka zaskakująca. Ale ja czekam, aż pociągną co tam za murem, no i ogólnie to co mnie, że tak powiem - lekko niecierpliwi, to potrzeba poznawania trochę więcej bohaterów - w sensie, że kolejnych, bo na razie wszystko się kręci wokół kilku osób i tak nie widać mocniej zarysowanego celu. No zobaczymy co dalej.
Przy obecnych wydarzeniach, dla mnie mur schodzi na drugi plan, bardziej ciekawi mnie Broussard i Quayle kim są na co dzień i co chcą osiągnąć tworząc "Geronimo"
Tworzenie "Geronimo" na celu wywołania jak najsilniejszego buntu przeciwko czerwonym i walka o wolność. Radio jako przypominanie tego, co zaszło, aby ciągle było żywe w pamięci. Póki co ta walka mało efektywna, mimo że sprzątnęli Phyllis. I tak właściwie brakuje mi tutaj konkretniej zaznaczonego celu, co się chce osiągnąć, tzn tak jasno. Bo owszem wróg jest znany, ale... Dobrze, że ruszyło coś w 4 odc.
Przy takim przeciwniku trudno o jakąś efektowną walkę, to typowa konspiracja i likwidacja pojedynczych celów. Myślę , że skupiają się bardziej na historii Bowmanów a reszta to otoczka.
Za murem jest bezludzie. Chadzała tam po jedzenie ta młoda laska ze swoim kuzynem. Na tę okazję warto zadać sobie pytanie, po kiego licha oni wracali z powrotem do tego wiezienia gdzie ich głodzą?!
Wydawało mi się, że szefowa będzie jedną z najbarwniejszych postaci tego serialu, zacząłem do niej odczuwać coś w rodzaju sympatii, a tu raptem dostała w czapkę. Wielka szkoda.
No. Ja podobnie. Choć wiesz, teraz po fakcie, aż tak bardzo mnie to nie dziwi. Przed zabiciem przybliżono nam ją trochę, została pokazana bardziej ludzka, jest tylko zwykłym człowiekiem, co ma problemy. Wyżaliła się Katie, w domu opieka nad chorym mężem... Nie chcę powiedzieć, że zrobili coś charakterystycznego, ale czasem, gdy spada aura tajemniczości, czy niedostępności, jak choćby w jej przypadku - taka szefowa itd, to wtedy staje się niepotrzebna tudzież spełniła swoją rolę w takim wymiarze, jaki miała.
No oczywiście pytanie, czy szefowa się nam wyczerpała? ;-) Albo nam się wydawało, że ciągle będzie mózgiem operacji, a Will (choć dla mnie ten aktor na zawsze pozostanie Sawyerem) będzie bez przerwy gościem jej biura po kolejne wytyczne. Ale tak generalnie nie spodziewałem się takiego scenariusza. Ale nawet lepiej, byle by było ciekawiej. We mnie od początku wzbudzała sympatię i w zasadzie nie było za co je nie lubić.
właśnie obejrzałem 4 odcinek tego serialu i powiem krótko dobry serial a ten odcinek najlepszy od początku
na + na pewno
główny bohater Will i jego praca dla rządu
Katie też nie jest w tym serialu poboczną osobą która siedzi w domu i nic nie wnosi do serialu .
ten kolega z pracy Willa też jest spoko i do tego zabawny , widać że się nie przykłada byle przeżyć kolejny dzień
ogólnie świetnie się to ogląda , ale czekam tak jak i większość na wprowadzenie i pokazanie tych całych obcych :) na razie mamy tylko jakieś drony i nic poza tym .
Zastanawiam się tylko jak to wygląda na całym świecie czy ci obcy założyli kilka czy kilkanaście koloni a resztę świata zabili , kto budował te ogrodzenia oni czy Ludzie , co ci kosmici mają z tego że ludzie żyją sobie w zamknięciu / czy ta Fabryka to tak naprawdę nie przykrywka żeby kosmici mogli bezkarnie zabierać ludzi . serial pozostawił wiele pytań bez odpowiedzi.
tak samo jak końcówka odcinka że oni postrzegają czas inaczej ?
cieszę się jednak że jest oficjalne potwierdzenie że Colony dostało 2 sezon także fani nie mają się czego obawiać
moja ocena odcinka 8,5 /10
czekam na więcej a już dziś powinien być 5 odcinek
W ostatniej scenie Phyllis rozmawia przez telefon i mówi, że może być trudno przez to że "oni" postrzegają czas inaczej. Ciekawe o co chodzi?
Dopiero teraz po Twoim wpisie zwróciłem na to uwagę. No ciekawe, ale chyba nikt nie odpowie na to, na razie ;-) Fajnie gdyby coś z czasem i przestrzenią. A byłoby jeszcze fajniej, gdybyśmy w końcu zobaczyli tych obcych. Bo póki co tylko te "drony" latają i czasem kogoś sprzątną.
Myślę, że szybko ich nie zobaczymy, o ile w ogóle. Serial przypomina mi pod tym względem V, gdzie inwazję obcych, o której była mowa od pierwszego odcinka, zobaczyliśmy dopiero w ostatnim.
Wydaje mi się, że to oczywiste, że ci, którzy inaczej spostrzegają czas i przestrzeń, to obcy. O nich mówiła Phyllis. Mnie z kolei zaintrygowała to, z kim rozmawiała. I co się stało z jej aktami? Miała w nich teczkę dot. żony Willa. Gdzie się ona podziała po jej śmierci? Wyparowała?