Miałem nadzieję, że uśmiercenie ciekawej postaci szefowej Willa miało głębszy sens, niż tylko ułatwienie mu awansu. Zakładam tutaj, że z biegiem czasu sam przystąpi do ruchu oporu, bo na tę chwilę facet jest postacią wybitnie negatywną. Pasja z jaką wykonuje swoje obowiązki dalece wykracza poza współpracę konieczną. Przecież odzyskanie syna jest mało realne (nie wiadomo nawet czy on jeszcze żyje), a ludzi których łapie skazuje na tortury, zesłanie do fabryki czy śmierć (które nawiasem mówiąc nie robią na nim większego wrażenia). Jeżeli jednak ma być tym, który będzie rozwalał system od środka, to mając nad sobą bezpośrednią kontrolę przenikliwej szefowej dodałaby całej historii większego kolorytu i w pewnym sensie usprawiedliwiała jego czyny (stały nadzór i rozliczanie z wyników).

Nie kupuję tej szopki z trybunałem. Kiedy ludzie żyją w czasach zamordyzmu, to ludzie po prostu "znikają" lub się ich zsyła do fabryki (cokolwiek to znaczy), więc nie uwierzą w szopkę w postaci publicznego procesu. Ta śmierć co najwyżej przysłuży się ruchowi oporu, bo z faceta zrobią męczennika. Dziwię się też zaskoczeniu Geronimo, że pełnomocnik Snyder go wydymał. Był aż tak głupi czy naiwny?

W końcu pokazali świat za murem. Widać duże zniszczenia, ale co się stało ze wszystkimi ludźmi/zwłokami? Ktoś tam musiał posprzątać, pytanie kto i w jakim celu, skoro i tak nikt tam nie mieszka? No i dlaczego obcy nie korzystają z zapasów zza muru by nakarmić ludność? Wszak człowiek najedzony staje się leniwy i mniej skory do buntu.

Zastanawiam się też po kiego grzyba ci młodzi wracają do swoich domów, skoro tu mogliby sobie spokojnie żyć za murem? A propo muru, to zastanawiam się w jaki sposób tak szybko go wybudowano i z czego? Zakładając, że technologia najeźdźców pozwala na tak szybką budowę, to jednak tak potężny mur wymagałby ogromnych ilości budulca.

Intrygujące było zakończenie odcinka. Czyżby miało dojść do konfrontacji głównych bohaterów?