Bardzo lubię całą serię, jednak niektóre odcinki są po prostu słabe lub miejscami nielogiczne.
Wg mnie najgorszy odcinek to Nocne Życie Porucznika, odcinek w ogóle nie w stylu Columbowskim - bardzo źle mi się go oglądało.
Niedorzeczność zauważyłem w odcinku Zemsta Dentysty. Columbo wyeliminował z kręgu podejrzanych żonę dentysty ponieważ wiedział że nie w całym wymieszanym drinku
była trucizna, a przecież mogła zrobić tego drinka w mikserze 2 razy. Raz bez trucizny a za drugim razem już z dawką naparstnicy. Miało by to sens ponieważ może za pierwszym
razem nie miała możliwości dosypania trucizny, dla tego zdecydowałaby się zrobić to na dwa razy. Odcinek naciągany, a ten fortel na końcu absurdalny - przecież zabójca
miałby nadzieję do ostatniej chwili że jednak koronka zęba się nie zabarwiła lub pod wpływem czasu zeszła... Ogólnie dentysta nie powinien zostać złapany bo nie było
absolutnie żadnych dowodów.
Niejednokrotnie są takie odcinki, gdy na końcu Columbo aresztuje złoczyńce mimo, iż tak naprawde nie ma dowodow tylko domyslenia.
Np. ,,Wspólnik zbrodni'', Columbo stwierdził tylko iż zbrodniarz oklamal go i nic wiecej, a mimo to idzie siedziec. Ale tu jednak chodzi o przebieg akcji o to jak to wszystko sie potoczylo, o to w tym serialu chodzi, jak Columbo sie dowiaduje rzeczy, ktore sa dla kazdego absurdem. A co do Zemsty Dentysty to gdybys to powiedział rezyserowi to on by Ci powiedzial ze columbo dlatego ja wykroczyl z kregu podejrzen bo jakby to ona goscia zabila to by sie drinka pozbyla, a nie zostawila. Zawiłe to dość.
Zemsta dentysty jest trochę naciągany, ale niektóre były bardziej. Ogólnie rzecz biorąc cenie sobie ten odcinek za bodajże pierwszy z tych kręconych po 89 roku, w którym praktycznie odtworzyli klimat z lat 70. Ja rozróżniam te odcinki, które są bardzo dobre pod względem filmowym, ale Columbo ma słabe dowody o tych, które są po prostu słabe. Za najsłabszy uważam Columbo pod gilotyną, nakręcony trochę w klimacie noir i do tego najbardziej naciągany, wręcz niemożliwy. Pozdrawiam.
Odcinek z Nilsenem(mimonże bardzo lubię Nilsena) i Mcghoanem po prostu mi się nie podobal źle mi się go oglądało właśnie leci na tvn7.
Oczywiście jak co tydzień oglądam dwa odcinki. Wcześniej leciało na TVS. Mi się źle oglądało jedynie ostatni odcinek - jest na prawdę słaby.
A ja tam z przyjemnością obejrzałem oba odcinki. Może to nie są najlepsze z najlepszych, ale Columbo zawsze warto obejrzeć. Do tego każda rola McGoohana w Columbo mi się bardzo podoba, a chyba najbardziej rola Franka Staplina.
A jeszcze apropo Patricka McGoohana. Ciekawe, że pod koniec lat 90. wyglądał podobnie jak w odcinku z lat 70., który był ostatnio w TVN 7, gdy podszywał się pod starca.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSajPJ1MBuGQPGu7Pl18-v8cg5X SectiLNiyLhvgjFYoMa-9tiL
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ3e0lTgc9JDuixYAnlyphM0YlL kue5avdyty0WGUQmXnmo8zwp
To chyba musiało być celowo zrobione :).
Chociaż po 20 latach pewnie nie pamiętali, jak go ucharakteryzowali do jednej sceny w tym starszym odcinku.
Też myślę, że było to celowe. Choć McGoohan wiele razy występował w roli mordercy, więc za każdym razem musiał jednak trochę inaczej wyglądać, a i wiek robi swoje.
Zdecydowanie ten, w którym nie doszło do morderstwa ;) ostatni odcinek również nie był najlepszy, chociaż i tak bardziej mi się podobał niż ten z weselem.
Również uważam że ostatni odcinek nie był najlepszy, ale i tak lepszy niż ten z weselem. Do tego dorzucę " Tajny agent", " Motyl w odcieniach szarości", "Columbo pod gilotyną".
"Tajny agent" rzeczywiście średni, "Motyl w odcieniach szarości" całkiem fajny. "Columbo pod gilotyną" to jeden z ciekawszych odcinków po wznowieniu, nie jest to co prawda tak do końca klasyczna formuła Columbo, ale coś w sobie ma.
Co osoba to inny punkt widzenia:) dla mnie " Columbo pod gilotyną", może nie słaby, ale nie miał dla mnie tego napięcia, pomysłu. Cała ta szopka z telepatią....chyba nie mój klimat. Osobiście nieco mniej lubię najnowsze sezony, choć i w nich są perełeczki, jak " Ślady zbrodni".
Wg mnie ostatni naprawdę dobry odcinek to "W proch się obrócisz" ("Ashes to Ashes") z 1998 r. z Patrickiem McGoohanem, który po raz czwarty wcielił się w mordercę. Potem były jeszcze dwa odcinki, ale już raczej średnie. W tym z 1999 (2001) roku ("Śmiertelna partytura") było kilka fajnych scen, ale cała akcja dość naciągana. Z kolei ostatni z 2003 łamie podstawową zasadę serii - sprawcy zamiast lekceważyć, to boją się porucznika i choć nie jest to pierwszy odcinek, który łamie tę zasadę (pierwszym był odcinek z 1995 roku), to w nim osią fabuły nie są rozmowy z mordercą, tylko żmudne zbieranie dowodów osobiście przez Columbo, co powoduje, że tam nie ma, co oglądać, przez co nie lubię wracać do tego odcinka.
Ciekawe spojrzenie w związku z ostatnim odcinkiem. Faktycznie nie ma tego drążenia przez Columbo, rozmowy, podchwytliwych zaczepek, takiej inteligentnej gry. Również nie wracam do tego odcinka, ale bardziej ze względu na wiek Falka. Trochę mi żal, że tak bardzo posunął się w czasie. Może to nie jest sprawiedliwa ocena, ale niestety to ma też wpływ na mój odbiór. "Śmiertelna partytura" ma wg mnie bardzo dobry początek, końcówka już mniej mi się podoba. Rzeczywiście " W proch się obrócisz" jest ostatnim dobrym odcinkiem.
Popieram ten z weselem. Zupełnie mnie nie wciągnął, bo nie było typowo columbowych dociekań i ten ratunek w ostatniej chwili.
Zgadzam się z tym, jakiś taki rzeczywiście z nietypowym klimatem i nie chodzi o to, że dotyczył Londynu.
Ostatni odcinek!!!
Myslalem, zebedzie to godne pozegnanie porucznika, tymczasem to co tam zrobili to podlega pod prokurature! :D
Durna fabula, beznadziejni aktorzy (poza P. Falkiem), ale za ta "muzyke" to wywalilbym jelita temu gosciowi i rozwiesil na plocie, jak lancuchy na choince....
Zamiast pieknego pozegnania, pozostal niesmak... :/
Mordercy faktycznie wkurzający, ale odcinek jako taki bardzo dobrze mi się kojarzy.
Dla mnie to jeden z lepszych odcinków, a scena w której jeden z nich udawał Columbo była genialna. Bardzo lubię ten odcinek bo zabójcy są bardzo pewni siebie i aroganccy.
Requiem dla upadłej gwiazdy - słaba zbrodni ,i zakonczenie też cienkie i nudna fabuła ogladałem wczoraj.
Śmiertelna parytatura ogladałem wczoraj wcale nie wciagajacy a dowod porucznika mocno naciagany wręcz idiotyczny .
większość dowodów Porucznika jest naciągana. Jak byłem młodszy to mówiłem sobie zawsze "wooow ale dowód, nie mają szans w sądzie itp" Ale teraz gdy podrosłem ^^ to te dowody są takie aby morderca wiedział, że Policja wie że on zabił, ale do sądu to może być za mało...
Tak jak dzisiaj oglądałem odcinek z mordercą ze szklarni. Znaleźli kulę w hałdzie Ziemi i to ma być dowód aby wsadzić go na 25 lat? Litości ! MOrderca się wyprze wszystkiego, bo Colombo wiedział o tym poprzez ich luźną rozmowę... Ale tak czy tak, serial świetny z lepszymi i gorszymi odcinkami jak i zakończeniami.
Nie podobał mi się odcinek z Irlandczykiem takim rudym co broń kupował i zabił sprzedwce jakiś cienki ten odcinek.
Bardzo fajny odcinek, do ostatniej chwili nie było wiadomo jakim cudem Columbo uda się pochwycić mordercę. No dobra, a jaki odcinek się tobie najbardziej podobał? Ja obstawiam u siebie ten z Johnym Cashem.
Kwestią gustu
Najbardziej trudny wybór ale np te z Robertem Culpem są świetne ,ten z dobermanami co zagryzły kolesia ma hasło ,z Johnnym Cashem muzykiem ,z Robertem Conradem ten na siłowni co mordedca upozorował na wypadek na siłowni .