Jak dla serial skończył się na pierwszym sezonie... to co było później to jakieś nieporozumienie. O ile pierwszy sezon był dość wciągający to od drugiego serial zaczął się robić żenujący - humor popadł w jakiś absurd na dodatek nie śmieszny tylko żałosny. Jako tako serial trzymał Pierce i Chang ale reszta bardziej denerwuje niż śmieszy... Abed z swoim czarnym gej kolegą to już w ogóle porażka, jeśli śmiesznym ma być kreowanie z kogoś jakiegoś super indywidualisty który zachowuje się jakby osiągnął nirwanę i sprawy "tego świata" są mu obce to ja dziękuje za taki humor.
Scenarzyści owszem, jakiś pomysł na serial mają. ale zamiast skupiać się na tym co w komedii najważniejsze to chyba bawią się w jakieś analizy psychologiczne itd...
Wytrwałem prawie 3 sezony ale definitywnie kończę z tym serialem (myślałem, że po 2 sezonie może coś się poprawi ale nic z tego...)
Charakter Abeda nie jest 'jakimś super indywidualistą', tylko ma Zespół Aspergera - co przyznali twórcy i było z resztą poruszane w serialu, więc jego osobowość wynika z tego nieprzystosowania się do życia w społeczeństwie.
"zamiast skupiać się na tym co w komedii najważniejsze to chyba bawią się w jakieś analizy psychologiczne itd..."
O to chodzi w tym serialu, że nie jest bezsensowną rozrywką tylko czasem trzeba przy nim pomyśleć. Żarty nie są łopatologiczne, bohaterowie są wielowarstwowi....Ale jeśli ciebie najbardziej bawią zazwyczaj żałosne, rasistowskie żarty Pierce'a to się nie dziwię, że nie ogarniasz tego serialu.
Jakoś nie przypominam sobie, aby w sezonach 1-3 była mowa o Aspergerze Abeda ale mogłem przeoczyć... Prawdę mówiąc nawet mi jego zachowanie nie pasuje do Zespołu Aspergera bo o ile wiem to objawia się on raczej wyobcowaniem a Abed nie tyle wyobcowuje się tylko wywyższa swoją rzekomą ponadprzeciętnością a w rzeczywistości skrajnym zdziecinnieniem (co chyba w założeniu miało być śmieszne)
Jak dla mnie Zespół Aspergera w marę dobrze był pokazany w filmie "W kosmosie nie ma uczuć " - bojaźń przed wszystkim co nosi znamiona nowości itd (Abed sam jest inicjatorem niejednokrotnie więc chyba nowości się nie boi)
Myśleć to ja mogłem przy Rubiconie a nie przy jakiejś komedii... Na co mi wielowarstwowe postacie skoro wszystkie ich warstwy są żałosne i sztuczne... I co to thriller jest? Bo już sam nie wiem. Skoro scenarzyście chcieli dobrze zarysować postacie itd to przynajmniej mogli to zrobić w normalnej fabule a nie w fabule na poziomie Świata Według Kiepskich i gadającej kapusty - no sorry ale niektóre pomysły są tak żałosne, że głupio mi to oglądać a co dopiero rozmyślać nad wielowarstwowością.
Bawią mnie bo to chyba jedyny śmieszny aspekt serialu... niestety
Mam dwa pytania:
1. Nie podoba Ci się sama postać Abeda, czy również gra aktorska Danny'ego Pudiego?
2. Nie przeszkadzała Ci metamorfoza Changa, która zaszła w drugim sezonie?
Prawdę mówiąc postać Abeda mnie irytuje. Jak go widzę na ekranie to mam ochotę przewinąć dalej bo wiem, że ten kawałek po prostu będzie żałosny. Sam aktor chyba też raczej mnie wkurza - gdzieś tam widziałem jakieś wywiady z nim itd i nie mogłem tego oglądać.
Chang w sezonie pierwszym był znacznie lepszy... ale i tak w późniejszych mimo tego, że stracił wiele to na tle innych wypada dobrze (w ogóle o ile sobie przypominam to w pierwszym sezonie nikt wybitnie mi nie przeszkadzał - dość dawno go oglądałem ale chyba nawet ten Abed był w miarę ok)
Fakt, widać, że od drugiego sezonu zmieniono koncepcję na "odcinki tematyczne". W pierwszym był wyraźny ciąg fabularny, w drugim niby też jest, ale już nie tak spójny. Ale większości się podoba (mnie też). Najlepiej ocenianym odcinkiem jest zdaje się "Modern Warfare", gdzie twórcy puścili wodze fantazji, więc w kolejnych sezonach mamy więcej tego typu odcinków. Rozumiem też, że Abed może się Tobie nie podobać, ale znowu - dla większości widzów jest ulubieńcem, a zaraz za nim Troy. Cechy, które Ciebie irytują, innych śmieszą.
Ja z postaci głównych nie do końca trawię jedynie Britty - jakoś nie dotrzymuje kroku reszcie. Dobrze, że dużo jest Changa i Dziekana, bo dużo wnoszą do serialu.
To, że tego serialu nie rozumiesz nie oznacza, że jest słaby. Ale cóż tak robi wiele osób :D
To, że Ty go "rozumiesz" [a swój sposób] nie znaczy, że jest fajny. Nie rozumiem do końca np. teorii tunelowania kwantowego ale potrafię stwierdzić, że ma swoją wartość (że jest fajna nie do końca tu pasuje ale też można tak powiedzieć). Poza tym myślę, że rozumie i dlatego jest głupi - nie wiem skąd założenie, że go nie rozumiem. To,że uważam coś za słabe w żaden sposób nie musi korelować z tym, że tego nie rozumiem.
Albo inaczej: To, że nie rozumiesz gejowskiego sexu nie znaczy, że jest słaby - spróbuj...
No uważaj jak chcesz... według mnie serial od drugiego sezonu jest słaby i absurdalny (przez co słaby i żenujący). Z Twojej logiki natomiast wychodzi, że gdybym go rozumiał to bym go polubił a to niekoniecznie jest prawdą (ja myślę, że rozumiem go - chociaż zapewne inaczej niż Ty). Ale podpierając to adekwatnym przykładem z dziedziny fizyki Einstein nie popierał Kopenhaskiej interpretacji fizyki kwantowej nie dlatego, że jej nie rozumiał tylko dlatego, że do niego nie przemawiała... tak też jest z tym serialem i moją osobą.
Gdybyś go rozumiał może byś go nie polubił, ale na pewno docenił, a teksty zawarte przez ciebie w 1. poście świadczą o czymś czego ci dalej nie bd udowadniać. Cóż, masz prawo do własnej oceny.
Co to niby znaczy, że bym docenił? Bo zdaje się, że to znaczy, że powinienem powiedzieć, że serial jest super a dla mnie wcale super nie jest. Doceniam 1 sezon i dlatego oceniam na 4 a nie na 2! A za co mam doceniać późniejsze odcinki za absurd który do mnie nie przemawia? Tak jak powiedziałeś - mam prawo do własnej oceny i zgodnie z sobą wystawiam tą ocenę a nie dlatego, że Tobie się podoba. Natomiast zupełnie nie widzę rzekomej zależności między rozumieniem a podobaniem się - pewnie nie rozumiem go w ten sposób jak Ty ale rozumiem właśnie w taki sposób, że w konsekwencji mówię, że serial jest slaby. Zgodnie z Twoją logiką mogę powiedzieć, że Ty rozumiesz go gorzej i dlatego mówisz, że jest fajny. (suma summarum nie o sposób rozumienia chodzi a o to czy serial do nas przemawia - do mnie nie bo jest nie śmieszny, idiotyczny i żenujący - komedia ma być dla mnie śmieszna a ta nie jest...)
No sorry ale nie zapisywałem sobie na kartce co konkretnie było idiotyczne czy żenujące - oglądając takie odnosiłem wrażenie i tyle. Na szybkiego to przypomina mi się np odcinek z trampoliną.. Aż spojrzałem na losowy odcinek (e01s03) online i już na samym początku tekst "w wentylacji mieszka małpa, nazwałem ja Cycki Annie na cześć cycków Annie" jest żenujący, przesuwam dalej a tam Abed wyje bo "przesunęli emisje Miasta Kocic" (o ile pamiętam to odcinek był w dużej mierze skupiony na tym "problemie")... Z pamięci przywołał mi się jeszcze jeden odcinek skupiony na moralnym problemie przyjęcia przez Troya posady nadwornego mistrza klimatyzacji&hydrauliki ... Prawdę mówiąc praktycznie każdy odcinek (może są jakieś wyjątki o których sobie teraz nie przypominam) opiera się na absurdalnym - nie śmiesznym a często żałosnym wątku...
No to może Ty powiedz co w tym serialu jest takiego fajnego, śmiesznego etc - tylko proszę nie pisz o wielopoziomowych postaciach itd bo jak dla mnie nawet jeśli te postacie są wielopoziomowe to każdy ich poziom jest coraz gorszy...
Wiesz, te przyklady ktore zapodales mi sie np. podobaly jako jedne z lepszych <motyw malpki nazwanej Cycki Annie przewija sie odkad sie pojawil, tak btw.>, a i serial opiera sie zwyczajnie na "zalosnym watku" wiec nie wiem, co Cie trzymalo przy 1-wszym sezonie <a nawet dotarcie do trzeciego xP>.
Sila rzeczy o gustach i guscikach sie nie dyskutuje, haha.
Nie pamiętam od kiedy małpka się tak nazywała - mniejsza z tym (chociaż, zakładam że scenarzyści myśleli że to całe zdanie jest śmieszne a nie tylko nazwa małpy)... chodzi o to, że nie jest to śmieszne a dziecinne (poziom humoru Świata według Kiepskich - gdzie ktoś powie dupa i to niby ma być śmieszne). No ale skoro dla Ciebie to były jedne z lepszych motywów w serialu to się boje - ale jednocześnie pokazuje to jak bardzo "fajny" jest to serial...
Pierwszy sezon reprezentował zupełnie inny rodzaj humoru (już nawet nie pamiętam, jaki dokładnie ale pamiętam, że oglądałem go z przyjemnością) drugi sezon był żałosny ale stwierdziłem że może będzie lepiej a ponadto niektórzy twierdzili np na FW, że później się rozkręca itd więc czekałem na koniec z zdziwaczeniem... niestety im dale tym gorzej.
I czy o gustach się nie dyskutuje? Praktycznie wszystko się sprowadza do dyskusji o gustach więc nie wiem kto tą "mądrość" ukuł
"No ale skoro dla Ciebie to były jedne z lepszych motywów w serialu to się boje - ale jednocześnie pokazuje to jak bardzo "fajny" jest to serial..."
Mam nadzieje, ze to zdanie nie mialo byc obrazliwe? Nie kazdy rodzaj humoru podpasuje wszystkim ; ]
Hmmm miało pokazać, że jedne z najlepszych dowcipów w serialu są na poziomie Wieśka Wąsa śmiejącego się z Świata według Kiepskich.
"Mam nadzieje, ze to zdanie nie mialo byc obrazliwe?" - a co Ty jakiś sodomita co Cię takie zdanie obraża? Nawet jeśli miało być obraźliwe (a miało pokazać infantylność humoru) to co? Będziesz pikietował i domagał się równouprawnienia? Sorry - tym też nie chciałem Cię obrazić ale piszesz jak doszukujący się wszędzie dyskryminacji sodomita ;)
Czyli Twoje zdanie jest zdaniem wiekszosci - jakas dyktatura na serial, rozumiem? Czyli, jesli mi sie podoba serial i jego humor, a Tobie juz nie, to masz prawo mnie obrazac? W takim razie spoko koko, nie bede dalej wdawal sie z Toba w dyskusje ; ]
Polecam jeszcze napisać, że jestem faszysta i przytoczyć argument o Hitlerze;-)
Po pierwsze to ja jestem tu mniejszością. Po drugie nie zmuszam Cię do zmiany zdania - mówię, że dla mnie jest serial jest słaby i pokazuje czemu. Po trzecie, ja Cię nie obrażam - to Ty się widocznie obrażasz bo uraziłem Twoje poczucie humoru - ale czy to moja wina , że śmieszą Cię takie infantylne teksty (ale równie dobrze to ja mogę powiedzieć, że Ty obrażasz moje poczucie humoru-tyle, że mnie to nie obchodzi).
Nie mówię, Ci c ma Ci się podobać a co nie - mówię co mi się nie podoba, a skoro Tobie podoba się dziecinny humor to "bądź wola Twoja". Ja zupełnie nie rozumiem co było śmiesznego np. w odcinku o trampolinie (albo nie wiem może to jakaś metafora współczesności która miała mi dać do myślenia tyle, że była tak absurdalna że raczej zastanawiałem się po co ja to jeszcze oglądam)