Dziś (właściwie już wczoraj) Rachel Nichols, grająca główną bohaterkę, potwierdziła zamówienie na 4. sezon "Continuum". Niestety, sezon będzie już ostatnim, ponadto będzie miał tylko 6 odcinków. Po raz n-ty czuję się, jakby producenci z wielkich stacji splunęli mi w twarz. Wierzę, że scenarzyści coś z tego wykrzesają, ale litości, materiału mieli na 7 sezonów. To jakaś ponura kpina.
Informacja za serwisem TV Line:
"Continuum‘s future has been revealed: The Rachel Nichols-led time-travel drama will return for a fourth and final season.
The final six episodes, which will debut on Canada’s Showcase network in 2015, will air stateside on Syfy."
Nie no z tym pluciem to chyba zbyt mocne słowa bo przecież mogli zakończyć serial po 3 sezonie, ważne żeby to logicznie zamknęli chociaż jeżeli mieli historię na 4 kolejne sezony i chcą ją zrobić w 6 epizodach to można się obawiać.
a tam za mocne. wyobraź sobie, że harry potter za słabo się sprzedaje, więc po trzecim tomie rowling oświadcza, że wyda 100-stronnicową ostatnią, czwartą część.
Oj tam! Ważne, że serial zostanie jakoś w miarę logicznie zakończony, a nie jak np. "Gwiezdne Wrota Wszechświat" po drugim sezonie. Strasznie wtedy byłem wściekły na tych, którzy nie dali "zielonego światełka".
Zapewne nie będzie w finale wielkiej atomowej bomby, chociaż znając Matthew Kelloga, który chyba poprzez zmiany w czasie, w przyszłości jest przywódcą jakiegoś ponurego świata, z którego do naszej linii czasowej przybyło paru wielkich facetów, to może być ciekawie.
Harry Potter to dno (z pkt. widzenia dorosłego) - no ale gimbazie się podoba.
Co do serialu czy w ogóle do takich seriali to watek przewodni i tak pojawia się co któryś odcinek, wiec nie ma problemu by to zgrabnie zakończyc.
Zamiast marudzić to się ciesz, że będziesz miał zakończenie. Mało który serial dostaje taką szansę.
Mam mieszane uczucia. Sporo dobrych (albo chociaż przyjemnych) seriali takiej szansy nie dostało. Z drugiej strony to fatalna sytuacja, że takie zakończenie na ćwierć gwizdka ma nas zadowolić. Widziałeś koniec poprzedniego sezonu, wiesz, że ciężko to będzie rozwiązać w kilka odcinków. Obawiam się, że scenarzyści nie podołają. Jeśli im się uda - czapki z głów. Póki co czekam i trzymam kciuki.
Moim zdaniem scenarzyści tak wolno pchali historie do przodu, że te 6 odcinków będzie w sam raz, i nie uświadczymy zbędnych zapychaczy i dluzyzn.
Litości, 7 sezonów? Znasz jakiś wartościowy serial nie-procedural, który ma 7 sezonów i trzyma równy poziom? Znasz jakąś wybitną powieść, która miałaby 6 kontynuacji? Litości? Ile kontynuacji miała "Zbrodnia i kara"? Litości po raz enty. Dajmy umierać takim prostym historyjkom z godnością, a przede wszystkim wymagajmy od twórców by zawsze mieli w głowie zakończenie, by do tego zakończenia zmierzali, a nie robili tasiemce i opery mydlane.
Miarą dobrego serialu jest nie to ile ma sezonów, ale na ile jest spójny. Dobra historia musi mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Ile sezonów miało wg Ciebie trwać rozwinięcie? Tyle co Dynastia?
C'mon, zwykle przyznałbym Ci rację, ale ten serial dopiero zaczął stawać się naprawdę dobry, po takim sobie pierwszym i niezłym drugim sezonie. Procedurale generalnie nie są zwykle wybitnymi serialami, ale Continuum wyraźnie odchodzi od tej struktury, co mu wychodzi na dobre. Pytasz o dobre długie seriale? Good Wife - szósty sezon leci, a poziom coraz wyżej. Ile miałoby wg mnie trwać Continuum? W idealnym świecie wystarczyłyby i 3-4 sezony, ale ponieważ dopiero w trzecim scenarzyści wreszcie wzięli się za siebie, przydałyby się jeszcze dwa pełne. Poważnie, nie masz nigdy tak, że przeczytałeś jakąś krótką książkę i czujesz niedosyt?
Nie. Jeśli przeczytałem dobrą książkę, to doceniłem jej spójność. A jeśli książka ma być spójna, to nie może być fabularnie i narracyjnie rozwlekła. MUSI mieć zakończenie, bo zakończenie w literaturze to rzecz święta.
Serial Continuum nie jest coraz lepszy, jest coraz słabszy. Pomysły scenarzystów są formą grafomanii. Wkrada się element tasiemcowatości. Spójność historii ulatuje, "zwroty akcji" godne są wenezuelskiej opery mydlanej. Zachowania, reakcje bohaterów są coraz mniej wiarygodne, momentami wręcz kuriozalne. Mnożenie kolejnych wątków, bez zawiązywania poprzednich wprowadza chaos. Ja rozumiem, że to jest serial rozrywkowy dla młodzieży, ale taki Breaking Bad to też był serial rozrywkowy, który mimo drobnych potknięć doczekał się swojego spójnego zakończenia.. W serialu Continuum natomiast wszystko pochłonął fabularny burdel, bez ładu i składu prowadzeni są bohaterowie i absurdalnie rozwijane są wątki. Może ku uciesze młodzieży, ale dojrzalsi widzowie czują się już tym lekko zmęczeni.
Ja wciąż czekam na mądre, inteligentne sf. Taki Breaking Bad osadzony w gatunku sf. A może nawet The Wire sf ;) To takie moje ciche marzenie. Continuum jest głupawe i coraz głupsze, i do poziomu Breaking Bad, nie mówiąc już o The Wire nigdy nie aspirowało.
Dobry serial z elementami SF to "Person of Interest", chyba jedyny, z którego coś we mnie zostało. Nie twierdzę, że Continuum prezentuje jakiś diablo wysoki poziom, ale uważam, że można by z niego jednak sporo wykrzesać. Co prawda nie jestem pewien, czy scenarzyści by to udźwignęli, niemniej jednak chciałbym zobaczyć taką próbę.
Person of Interest to komiks. Nie ma tam ani jednego człowieka z krwi i kości. Wszystko w tym serialu jest umowne, spłaszczone, powierzchowne. Dzieją się cuda niewidy. Są ludzie, którzy lubią komiksy i płaskich, szablonowych bohaterów przeżywających swoje uschematyzowane przygody. Ja nie przepadam, może dlatego, że nie mam już 15 lat.
Dobrym serialem sf jest Black Mirror. Każdy odcinek to inna historia. Budżet skromny, ale wątki poprowadzone inteligentnie. Odwołuje się do kwestii socjologicznych związanych z rozwojem internetu i wpływem mediów na współczesne społeczeństwa.
Dobrym serialem jest Utopia, także brytyjska. Z tym, że pierwszy sezon, opowiedziany ze swadą. Bohaterowie są lekko przerysowani, ale tacy tutaj mają być, bo jest to częścią koncepcji artystycznej, w której farsa przeplata się z dramatem. Drugi sezon już słabszy.
Continuum to po prostu tania młodzieżowa rozrywka, za 5 lat mało kto będzie o tym serialu wspominał. Nastawione to jest na dużą widownię, a więc siłą rzeczy nie może to być wysokich lotów, podobnie jak Person of Interest, kolejny komercyjny projekt, w którym nic nie musi się trzymać kupy.
Tymczasem The Wire przez BBC uznany został za najlepszy współczesny serial. Gdy był emitowany miał bardzo niską oglądalność. Trudno było uzbierać kasę na domknięcie historii, która z założenia miała mieć 5 sezonów - każdy sezon opowiada o nieco innym aspekcie społeczno-politycznym z wątkami quasi kryminalnymi w tle.
I ja wciąż czekam na podobnie inteligentną historię w ramach gatunku sf - najpojemniejszego ze wszystkich gatunków literackich, zdolnego w sobie pomieścić niemal wszystkie inne gatunki i podgatunki.
Na temat Person of Interest mogę napisać tyle, co napisał Dukaj.
"W tym sensie chyba najskuteczniejszym propagatorem idei kluczowych dla nowoczesnej SF jest Jonathan Nolan, brat Christophera Nolana, jako autor „Person of Interest”. Ten emitowany w otwartej telewizji amerykańskiej serial z widownią przekraczającą 15 mln staje się powoli almanachem motywów postcyberpunka spod znaku późnego Gibsona czy „Cryptonomiconu” Stephensona. Nolan opowiada nam de facto historię narodzin AI prowadzącej wprost do Technologicznej Osobliwości. Bijatyki i strzelaniny można sobie przewinąć; najsmaczniejsze koncepty i gry pojawiają się w tle. Ponieważ jednak serial utrzymuje format kumpelskiego thrillera, a w każdym odcinku Jim Caviezel daje komuś w zęby, masowa widownia ogląda „Person of Interest”, nie odczuwając instynktownej alergii na intelektualną SF."
Nie wymagam od Continuum najwyższych lotów, wymagam dobrej historii o światach równoległych i podróżach w czasie bez popadania w sprzeczność. Póki co dostawałem to. Istnieją lepsze seriale, ale na rynku SF panuje zbyt wielka posucha, żebym mógł rezygnować z takiego Continuum.
The Wire szanuję, ale z jakiej racji został uznany za najlepszy serial ever, to nie mam pojęcia. Może gdyby brali pod uwagę tylko produkcje anglojęzyczne... Zdecydowanie przebijają je Forbrydelsen i króciutkie The Shadow Line (tak się robi jednosezonowe seriale!).
Black Mirror i Utopia są zdecydowanie najlepsze z tych wszystkich.
Jest jeszcze Orphan Black, które IMHO oscyluje na poziomie Person of Interest; swoją drogą ma z pewnością lepiej nakreślonych bohaterów, a intryga jest nieco "Utopi-jna".
Z Dukajem jak zwykle się nie zgadzam. Orphan Black zapowiadał się obiecująco, ale im dłużej to trwa, tym bardziej robi się operą mydlaną. Nie widać na horyzoncie zakończenia - zamiast zawiązywać wątki scenarzyści mnożą kolejne, jak w wenezuelsko-boliwijskim tasiemcu. Szkoda, bo pani Tatiana Maślanka dała radę.
postów nie widać, aby je odblokować, trzeba napisać kolejny post. Filmweb się sypie.
Tymczasem na temat premiery 4 sezonu jak na razie ciągle cisza. Zawsze kwiecień maj już wychodziło, mniej więcej razem z Grą o Tron.. tym razem, ze względu na opóźnioną decyzję nt. kontynuacji, nie ma określonej nawet daty premiery. Nie zdziwiłbym się gdybyśmy ostatni sezon tej produkcji zobaczyli nawet w czwartym kwartale tego roku. Na premierę w najbliższych 2 miesiącach to na pewno nie ma co liczyć.
Ciekawe czy odbije się to na jakości, aktorzy wybici z rytmu po dłuższej niż zwykle przerwie we wcielaniu się w dane postacie, oraz świadomość że to ostatni sezon, serialu który do końca nie wypalił, więc mogą grać od niechcenia.
---spoilery w całej wypowiedzi---
Rację mają ci, co piszą, że serial został rozciągnięty do granic niemożliwości, stając się przez to dosyć nudną historią. Ale rację masz i ty, bo tylu otwartych wątków nie da się domknąć w 6 odcinkach. I niestety przebieg tego sezonu w całości skupia się na planujących inwazję wojakach Kelloga... Przed nami finał i tak zastanawiam się, jak oni chcą to wszystko domknąć? Owszem, można odstrzelić tę prywatną armię, ale nie ma takiej opcji, aby Kiera tak po prostu wróciła do do domu. Już sam fakt, że na rynku zagościły nowe technologie z wyprzedzeniem kilku dekad zmieni świat na tyle, że jej przyszłość nie zaistnieje.
A najtrudniej będzie mi odżałować wątek strażników czasu i podróżnika. Widząc jak mozolnie budowano ten temat, obstawiałbym, że gdyby reżyser mógł zrobić te swoje 7 sezonów, to właśnie on okazałoby się wątkiem głównym, a historia Kiery i Aleca co najwyżej kluczem do jego rozwiązania. O ile dobrze zrozumiałem strażnika czasu (3 albo 4 odcinek 4 serii), to właśnie podróżnik dokonał jakiejś zmiany, przez co jego przyszłość przestała istnieć, tak więc na podstawie tej wypowiedzi można założyć, ze Kiera, Alec, Liber8, Kellog to tylko pionki w grze, której oni sami nie rozumieją.
Na tę chwilę przypomina mi się serial Babilon 5, którego poszczególne sezony można określić jako niezłe, lub nawet bardzo dobre, ale dopiero jako całość robi potężne i niezapomniane wrażenie.