Uwielbiałam całą serię i czekałam na nowe sezony. A dostałam produkt "czekoladopodobny". Postaci niby nawiązują ale są zupełnie inaczej skonstruowane. Rossi który klnie ? A gdzie elegancki stonowany Włoch milioner? Bo tu mamy średnio inteligentnego żula z problemami. Emily i JJ naćpane? Emily która całym swoim zachowaniem przypomina Strauss tylko z menopauzą ? Dialogi jak z serialu klasy b dla średnio rozgarniętego licealisty? Intryga tak nieprawdopodobnie głupia że szkoda słów. Penelope trzyma poziom ale mało jej. Nie mam problemu z Woke ale wątki są naprawdę wciśnięte na siłę. Majstersztyk to Rossi mający ptsd... Który nie wie co się z nim dzieje... I puszczanie bąków, przekleństwa, ćpanie. Po prostu kupy się nie trzyma. Dam szansę kolejnemu sezonowi ale boje się że jeśli scenarzyści będą szli ta droga to może być tylko gorzej. Mecze ostatni odcinek i co chwila wyłączam bo aż mi się niedobrze robi ze właśnie ktoś zarzyna serial który przez ponad 15 lat całkiem fajnie funkcjonował. Z przyzwoitego kryminału robią komedię klasy b. A mogło być fajnie bo koncepcja wpływu covid na seryjnych morderców naprawdę była ciekawa. Rozczarowanie i to ogromne.