Jestem raptem po dwóch odcinkach, skończę pewnie w tym tygodniu. Podstawowa sprawa - niemal wszystko, co powstaje na powieści Dicka, jest dość luźno powiązane z jego dziełami. Śmiem wręcz stwierdzić, że taki "Blade Runner", oparty dokładnie na książce, za nic nie uzyskałby statusu filmu kultowego. Książki Dicka uwielbiam, ale są szalenie trudne do przenoszenia na ekran i nie mam pretensji do twórców, że wybierają własne (mniej lub bardziej udane) ścieżki.

To ta ścieżka - moim zdaniem - należy do tych mniej udanych ;]

Nigdy nie oczekiwałem, że serial będzie kalką z prozy Dicka. Ba, nie oczekuję tego od żadnego filmu. Książkę czytałem kilka lat wstecz i odświeżyłem sobie wczoraj, mówiąc szczerze, nie da się jej przenieść na ekran, a na pewno nie tak, by w każdym odcinku zainteresować i usatysfakcjonować widza. Serial obejrzałem ciągiem i jest świetny. Trzyma klimat, zupełnie porzuca fabułę fabułę rozrysowaną przez Dicka, podkręca napięcie, bo Szarańcza jest naprawdę zakazana, a nie jak w oryginale - lekceważona i dostępna w księgarniach. Dobry zabieg, szczególnie, że przecież mamy do czynienia z alternatywnymi rzeczywistościami, alternatywnymi także dla książki. Znakomita muzyka, cieszą sceny żywcem wyjęte z prozy, obawiam się jednak, że niewiele ich zostało na kolejne sezony. Wątek miłosny nazista - rebeliantka naiwny i zupełnie nietrafiony, kilka postaci słabo zagranych, albo strasznie przerysowanych, ale ogląda się bardzo dobrze. Szkoda, że nie zamknęli całej historii w 10 odcinkach, bo dałoby się. Kolejny sezon zależy od oglądalności, a nie chciałbym, żeby serial przez to umarł. Jeśli ktoś potrzebuje książkę w innej formie, polecam audiobook, a w przekładaniu powieści na ekran scena po scenie nie widzę większego sensu.

Kolejnego sezonu najprawdopodobniej nie będzie, bo serial zbiera - w przeciwieństwie do świetnie przyjętego pilota - bardzo negatywne recenzje, że jest nudny, przydługi, postacie są papierowe a fabuła nielogiczna i całkowicie niewiarygodna.

Najczęstszym zarzutem na forum Amazona i IMDb jest to, że aby poznać i zrozumieć całą historię wystarczy obejrzeć odcinki pierwszy i ostatni, bo w międzyczasie tak naprawdę nic ciekawego się nie dzieje.

I szczerze powiedziawszy mam po jego obejrzeniu podobne odczucia - producenci skopali świetny materiał na rewelacyjne kino i nawet jeżeli jakimś cudem Amazon zdecydowałby się kontynuować serię, to powstanie serial głupszy od Lost i Walking Dead razem wziętych, bo co niby można tu jeszcze dodać po tak zakalcowatym zakończeniu?

Przy okazji, które to niby sceny są 'żywcem wyjęte z prozy', bo jako żywo nie zauważyłem?

Chyba nie mamy o czym gadać, bo mieliśmy zupełnie inne oczekiwania co do serialu.

Nie widzę tej książki, jako materiału na rewelacyjne kino - na prawdę niewiele dzieje się tam "z zewnątrz" to głównie profile psychologiczne postaci, nazistów i Japończyków, w dodatku przedstawione tak negatywnie, że trudno się przywiązać nawet do głównych bohaterów. Cieszę się z tego co wyszło, bo spodziewałem się zupełnie innej historii w tym samym świecie, jak to było np. z Raportem Mniejszości. A mamy całkiem wiernie przełożone postaci Childana, albo pana Tagomiego i parę scen z nimi też były bardzo bliskie temu co można znaleźć w książce. Oczywiście mogłoby być lepiej, ale to kwestia dobrania słabych aktorów. I tak chwała im za to, że nie powstała z tego taka kupa jak Atlas Zbuntowany.

Recenzje - te które udało mi się znaleźć, są różne. Dobry wynik na metacriticu, rottentomatoes, imdb. To co pogrąży ten serial, to prawdopodobnie zupełny brak reklamy. Zobaczą go osoby, które interesują się twórczością Dicka i same go znajdą, może dadzą wysokie oceny, ale oglądalność będzie słaba.

"Kolejnego sezonu najprawdopodobniej nie będzie", a powstały cztery