Już dzisiaj na Netflixa wyszedł 3 sezon ,,Stranger Things'', ale najpierw nadrabiamy zaległości od HBO.
,,Czarnobyl'' to najnowszy mini-serial od HBO (posiada zaledwie 5 odcinków), który opowiada historię wybuchu elektrowni jądrowej właśnie w Czarnobylu w latach 80 oraz ludzi, którzy zmagają się ze skutkami wybuchu. O tym serialu naprawdę było bardzo głośno, gdyż zbierał bardzo pozytywne noty, ale oprócz tego była w tym serialu taka nutka polityki prowadzonej niegdyś w ZSRR, co niektórym się nie spodobało, dlatego nie dziwi mnie, że Rosjanie chcą wyprodukować odpowiedź na ten serial. Jednak w tej recenzni jedynie będe omawiać serial, a nie zajmować się czy to polityką obecną w Rosji, albo która była w ZSRR, bo to jest już głębsza historia i nie będe się w to już wgłębiać. Przejdźmy zatem do samej recenzji. Otóż sam pierwszy odcinek był już na tyle ciekawy, że rzeczywiście chciałem tę historię dalej poznawać, bo nie znam jej za dobrze, więc zdobyłem dzięki temu serialowi dodatkową wiedzę na ten temat, ale bardziej twórcom zależy na tym, aby nie była to kolejna lekcja histori, ale coś rzeczywiście oryginalnego, coś co widza zaskoczy. I mnie już włoaśnie ,,pilot'' serialu zaskoczył, bo obserwujemy już wydarzenia, które dzieją się tuż zaraz po wybuchu. Nie mamy jedneg konkretnego bohatera w tym odcinku, tylko mamy czy to grupę tych naukowców, którzy zupełnie nie wiedzą co się dzieje i dlaczego tak a nie inaczej reaktor wybuchł czy to grupę strażaków, którzy chcą ugasić pożar. To już nam sugeruje, że twórcy nie chcą podążać sprawdzonymi schematami tylko coś nowego od siebie dodać. I to było tak wszystko realistycznie zagrane, że ten dramatyzm, który jest w tym serialu bardzo mocny, nie sugeruje nam ani najprostszego rozwiaząnia tej sprawy ani też nie wiemy w jakim kierunku ta historia się potoczy. Wiem, może ten tekst wydawać się wam dziwny, ale tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Jednakże to co mnie pozytywnie zaskoczyło również to, że z odcinka na odcinek ten dramatyzm nie zanika, tylko jest coraz mocniejszy, aż w finałowym odcinku te wszystkie emocje po prostu we mnie wybuchnęły. Dlatego za to kocham ten serial. Jest on też z pozoru owiany pewną tajemnicą, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć co w dalszych odcinkach się wydarzy.
I choć wszyscy mówią, że odcinek pierwszy jest odcinkiem najlepszym, to dla mnie to drugi odcinek jest po prostu genialny. Tam zadziałało wręcz wszystko, co powinno w takim serialu. Największą jednak robotę odwala muzyka, która jest wręcz idealna. Emocje przy niej sięgają zenitu, a wszystko układa się w przepiękną całość. Tak samo zdjęcia, które są równie przepiękne jak muzyka, to wszystko jest dopracowane na sto procent. Również scenografia, która jest niemal wyjęta jak z lat 80. Te blokowiska, w ogóle wewnątrz tej elektrowni wszystko wygląda, no po prostu brak mi słów. Wracając to drugi odcinek ma jedną wielką zaletę, gdyż praktycznie w niej poznajemy wreszcie tych głównych bohaterów, którzy będą najbardziej zmagać się ze skutkami tego wybuchu i jest nią przedstawienie wydarzeń, ale nie tylko z perspektywy tych głównych bohaterów oraz tych pobocznych, ale konkretnych grup zawodowych, mowa tu o strażach, lekarzach, nawet górnikach, którzy największą rolę odgrywają w trzecim odcinku oraz właśnie naukowców, których jest zaledwie dwóch: główny bohater i Ulana Khomyuk (Chomiczuk) i to było świetne rozwiązanie. Nie potrzebujemy przecież stosu naukowców, którzy będą tak a nie inaczej zapobiegać kolejnym skutkom katastrofy, ale te podsumowania czy to w jednym czy w dwóch zdaniach zupełnie wystarczały. Ja jestem również zachwycony czwartym odcinkiem, który już w pewnym sensie przygotowuje widza na to ostateczne rozwiązanie tej sprawy, ale także ta sytuacja, która już prawie jest stabilna, to wciąż widz siedział w ryzach, mogę tak nawet powiedzieć, bo jednak wielu rzeczy nadal nie byliśmy pewni, nawet oprócz tego czy ostatecznie wszyscy zażegnają ten wielki kryzys.
Przechodząc już do finałowego odcinka to idealnie on domknął wszystkie wątki oraz całą historię, więc nie spodziewam się drugiego sezonu, bo naprawdę nie wiem o czym miałby opowiadać. Natomiast sam finał tej historii jest na tyle satysfakcjonujący, że gdy go obejrzałem to rzeczwyiście uśmiech na mojej twarzy się pojawił oraz smutek, że to już koniec tej 5 - godzinnej wspaniałej przygody. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie 5 odcinków, to wszystko dla mnie wyszło perfekcyjnie, dawno nie widziałem aż tak dobrego serialu, ale ja aż takim fanem seriali nie jestem, wole przede wszystkim filmy, ale on mnie wciągnął. Ta historia była bardzo ciekawa no i również ta tajemnica była bardzo dobrze ukrywana przez wszystkie odcinki. Również co do pierwszego odcinka jeszcze to zaczął się on naprawdę mocno, mieliśmy mocne wejście i na to liczyłem. Z pewnością ten serial bardzo podzieli widzów, a ja jestem wśrod tych, którym ten serial się bardzo podobał. Co do scenariusza to nie mam rzadnych zastrzeżeń, może czasami coś było naprawdę wprost powiedziane, a wolałbym, żeby widz po prostu pomyślał. Twórcy odwalili kawał naprawdę dobrej roboty, bo zadanie było dość trudne.
Aktorsko tutaj jest również świetne, idealnie, perfekcyjnie. Całe show skradli dla mnie Jared Harris oraz Stellan Skarsgård, którzy byli rewelacyjni w swoich rolach, naprawdę się tego nie spodziewałem. Absolutnie w stu procentach weszli w swoje role i zagrali tajk, jakby naprawdę tymi postaciami byli w rzeczywistości. Skarsgård zagrał już rewelacyjnie w drugim odcinku, a Harris dopiero w trzecim dla mnie zabłysnął, dopiero wtedy go tak naprawdę poznałem, bo w drugim odcinku raczej uważałem go za takiego cichego naukowca. Należy też pochwalić Emily Watson, której w swojej roli wypadła na tyle wiarygodnie, że kibicowałem tej bohaterce od samego początku no i była genialna w swojej roli. Troche natomiast denerwowała mnie bohaterka grana przez Jessie Buckley, której postępowania nie mogłem zrozumieć no i jej osobowość mi nie odpowiadała. Reszta również zagrała bardzo dobrze, wszyscy aktorzy wycisnęli ze swoich roli wszystko co najlepsze i nam to w serialu ,,Czarnobyl'' dali.
Mimo wszystko, to nie jest serial dla wrażliwych ludzi, których brzydzą niektóre rzeczy, ponieważ charakteryzacja jest na tyle prawdziwa, że to wszystko było widać. W scenie, podajże to było w drugim czy w trzecim odcinku gdzie strażacy i naukowcy są w tym szpitalu nr.6 w Moskwie i ich ciała - no lepszej charakteryzacji w życiu nie widziałem. Ale nie ukrywam, obiad mi się cofnął, bo nie jestem po prostu do takich rzeczy przyzwyczajony. O tym należy pamiętać. Jeżeli chodzi o wątki, to wszystkie w odpowiednim czasu się rozwinęły i wszystkie miały odpowiednie zakończenie. Według mnie wątek właśnie bohaterki granej przez Emily Watson był bardzo ciekawy oraz wątek Legasova, czyli Jareda Harrisa był jeszcze ciekawszy. Widz się tak w ten serial wciąga, że na wszystkim widzowi zależy i miałem też takie wrażenie, że również ja prowadziłem swoje małe śledztwo i podążałem za tymi wszystkimi wskazówkami, gdyż w pierwszych dwóch odcinkach twórcy bardziej skupili się na tych skutkach, ale nie aż tak bardzo właśnie dramatycznie, ale z perspektywy tych ludzi np. w mieście Prypeć. Dopiero w połowie trzeciego odcinka już bardziej skupiamy się na pytaniach: ,,dlaczego tak się stało?'' i ,,przez kogo?''. Jak dla mnie - świetne rozwiązanie!
To co jednak urzekło mnie w stylistyce serialu, oprócz oczywiście charakteryzacji, to na pewno scena na moście w pierwszym odcinku - była przepiękna, niesamowita, najlepsza scena w tym odcinku, oraz dźwięk w ostatniej scenie w trzecim odcinku, kiedy nurkom latarki przestały działać - wszystko nagle zaczęło działać u mnie - emocje na najwyższym poziomie. Do tego ta pierwsza scena w serialu, która była już na tyle mocna, że w ogóle. Ktoś się faktycznie do tego przyłożył i takie są efekty, a nie robienie czegoś tylko, żeby zarobić trochę kasy (,,X-Men: Mroczna Phoenix'' , ,,Men in Black: International''). Oczywiście na tym serialu można się doskonale bawić i o to też chodzi przede wszystkim. Nie tylko o prawdziwość historii, ale też, żeby widz był zadowolony z tego, co właśnie ogląda. U mnie tak było.
Podsumowując, serialowi ,,Czarnobyl'' daje 10 / 10. Niczego mi nie brakowało, zupełnie niczego. Wszystko było na swoim miejscu i cały serial miał ręce i nogi. Liczę na to, że HBO właśnie w tym kierunku pójdzie i częściej będzie robił takie mini - seriale. To by było na wszystko i do zobaczenia wkrótce. Spodziewajcie się na pewno recenzji 3 sezonu ,,Stranger Things'', ponieważ jestem wielkim fanem i czekałem na ten sezon od października 2017 roku oraz recenzji ,,Spider - Mana: Daleko od domu'', oczywiście ta recenzja będzie ze spoilerami. To tyle i na razie!
"Wszyscy mówią, że odcinek pierwszy jest odcinkiem najlepszym"? Ja tam wręcz kocham odcinek 3. Chyba nie ma w necie jakiejś uzgodnionej wersji co do najlepszego odcinka ;)
Mierzi mnie nieco jak wszyscy podkreślają jaka to denerwująca i niewiarygodna jest postać Ludmiły i jako ekspert od tej postaci wtrącę swoje 3 grosze.
To postać stworzona na faktach, na podstawie własnych wspomnień żyjącej do dziś osoby, i naprawdę nie ma w niej nic nierealnego ani niezrozumiałego. W chwili tragedii Ludmiła była młodą dziewczyną (23 l.), 2-3 lata po ślubie, nie widziała świata poza swoim ukochanym mężem, oczekiwali pierwszego dziecka (w serialu niby Wasilij o tym nie wiedział, ale w rzeczywistości była w 6 miesiącu i już mieli wybrane imię itp.; dodatkowo w ciąży hormony naprawdę potrafią zawładnąć kobietą, facet tego nigdy nie zrozumie). Mąż był całym jej światem. W Moskwie mieszkała w hotelu przyszpitalnym i była przy nim cały czas, pielęgnowała go do ostatnich chwil i naprawdę nie widziała możliwości, żeby go opuścić w cierpieniu. Oprócz niej była tam też rodzina.
Serial nie pokazuje, że tych ludzi ktokolwiek próbował leczyć, ale były robione przeszczepy szpiku i niby był cień szansy na wyleczenie, więc Ludmiła długo karmiła się nadzieją. Sama wspominała, że dopiero po wielu dniach do niej dotarło co się dzieje i zapytała lekarzy "czy on umrze?". Nie miała realnej wiedzy jak bardzo przebywanie przy nim może wpłynąć na nią, a to, że lekarze i pielęgniarki POZWOLILI jej przy nim być to fakt.
Dla mnie to postać realna, najbardziej ze wszystkich w serialu, a historia jej miłości to coś wyjątkowego. Myślę, że ona kocha go do dziś.