...szkoda, że nie nakręcili tego Rosjanie, mogło to być naprawdę mocne kino na miarę Stalkera. Dostaliśmy amerykańską papkę, poprzekręcane fakty i wielką przemowę na koniec - z napięciem czekałem, kiedy Jared Harris w końcu wbije gwiaździsty amerykański sztandar w ukraińską ziemię...
nie podchodzę do tego emocjonalnie, jeżeli faktycznie będzie to jakaś propagandowa kupa bzdur to nie ma sensu oglądać śmieci, życia szkoda... Czekam na Stalkera.
Zacznijmy od tego, że to nie miał być Stalker. To trochę tak, jakbyś po najnowszym Blade Runerze oczekiwał kolejnego Lema.
Po drugie skąd u Ciebie ten defetyzm polityczny? W serialu nie dostrzegłem ANI JEDNEJ pochwały kapitalizmu wobec ZSRR (albo amerykańskiej wizji świata wobec rosyjskiej). Jest za to krytyka lekkomyślnej polityki nuklearnej. Uniwersalna, nie geopolityczna. Change my mind.