Pomimo pewnych niescislosci naukowych i oczywistych uproszczen historycznych serial swietnie trzyma w napieciu, scenografia, detale, muzyka - pierwsza klasa.
Wypisujemy najlepsze sceny serialu, ktore wgniataly w fotel:
1) koncowka 1 odcinka, gdy pracownik elektrowni zaglada z dachu do rdzenia i potem look w stone kamery
2) Legasow i Szczerbina dowiaduja sie jakie naprawde jest promieniowanie w Czarnobylu
3) pogrzeb ofiar wybuchu elektrowni w Moskwie
4) Oczyszczanie dachu przed bioroboty
1) Zajrzenie przez pracowników do reaktora zaraz po wybuchu. Te mocne światło wśród ciemności... jakby otworzyło się przed nimi piekło.
2) Gaszenie pożaru przez strażaków.
3) Sceny w szpitalu, co się dzieje z ciałami osób, które miałby bezpośredni kontakt zaraz po wybuchu... Mocne.
4) 90-sekundowa scena podczas oczyszczania dachu.
No najlepsze są zdecydowanie
1. Scena czyszczenia dachu z grafitu na jednym dwu minutowym ujęciu.
2. Końcówka drugiego odcinka, gdy gasną im latarki.
3. jak gurnikom widac siuraka xdd
Ee tam. Zdecydowanie najlepsza scena to ta, podczas której na tłumy gapiów opada pył radioaktywny. Nieświadomi i ciekawscy ludzie chcą obejrzeć całe wydarzenie z bliższej odległości i kierują się na most dla lepszych widoków. Opad pyłu traktują jak śnieg. Dzieci się bawią, rodzice wyciągają swoje pociechy z wózków, aby trochę pooddychały "świeżym" powietrzem. Świetne momenty są również ze strażakiem oraz jego żoną w szpitalu, szczególnie te, podczas którego ona informuję męża o tym, że jest w ciąży i pociera jego ręką brzuch.
derczy nie wiem czy wiesz ale scena na moscie nigdy nie miala miejsca.
https://wiki.czarnobyl.pl/wiki/Most_%C5%9Bmierci
To tak na marginesie.
Historia strazaka jest prawdziwa i opiera sie na reportazu: Czarnobylska modlitwa; Swietlany Aleksiejewicz. Goraco polecam
"Zgodnie z historią, wszyscy obserwatorzy tamtejszych wydarzeń zmarli. Właśnie stąd przyjęła się nazwa „Most Śmierci”. Jest to oczywiście powielany mit gdyż w rzeczywistości żaden z mieszkańców znajdujących się w mieście 26 i 27 kwietnia nie zachorował na chorobę popromienną".
Nawet jeśli żaden z mieszkańców nie zachorował na chorobę popromienną, to nie oznacza, że taka scena nie mogła mieć miejsca ( oczywiście bez radioaktywnego pyłu i tak dalej ). Według oficjalnych informacji to tylko kilkadziesiąt osób, które miały bezpośrednio kontakt z elektrownią na nią zachorowały, co oczywiście nie świadczy o tym, że sama katastrofa nie pochłonęła więcej ofiar ( np. W postaci nowotworów lub innych chorób, co oczywiście było konsekwencją wypadku i promieniowania w Czarnobylu ).
Po pierwsze nikt w oficjalnych wersjach wydarzeń, wywiadach czy literaturze nie wspomina o tym, że ktokolwiek obserwował wtedy pożar elektrowni o 1 w nocy na moście na obrzeżach miasta. Jeśli chodzi o nowotwory czy jak piszesz inne choroby, to polecam Ci oficjalne statystyki stworzone przez WHO, zacytowane w tym wywiadzie: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1514110,1,zabojczy-mit-czarnobyla .read?fbclid=IwAR24OcBWN2XuRBRwi3CU_LCB1IPZA-5IEHXWrR5Ab6THRd-rJku39IGdG60
Warto weryfikować, a nie bezrozumie je powtarzać :)
Od razu przykuł moją uwagę początek 4 odcinka i wywód Ukrainki, dojącej krowę. Było w tej scenie coś magicznego.
Scena zywcem wyciagnieta z Czarnobylskiej modlitwy Swietlany Aleksiejewicz. Polecam ! :)
Dla mnie scena jak Szczerbina pyta o grafit na dachu.
No i "jak przelecisz nad tym kominem to jutro bedziesz błagał o tą kulkę"