Nareszcie doczekaliśmy się naprawdę dobrego przeniesienia na ekran historii katastrofy z 86 r. Nie spodziewałam się, że ten temat wyjdzie aż tak dobrze. Główne powody do zachwytu wg mnie:
+ scenografia, efekty, muzyka, kolorystyka obrazu, atmosfera niepokoju - wszytko jest wspaniale dopracowane - miasta, ulice, wnętrza, pojazdy, stroje (nawet obrączki na prawych rękach). Mimo oczywistych różnic kulturowych twórcy wykazali się niewiarygodną dbałością o detale i zbudowali wiarygodny klimat serialu.
+ rewelacyjne sceny, które robią ogromne wrażenie - sceny wybuchu i gaszenia pożaru, 3 śmiałków w zalanej elektrowni, przerażająco ukazany umierający Ignatenko, cynkowe trumny, 90-sekundowa praca na dachu...
+ zachwycająca wręcz kreacja duetu głównych bohaterów, postaci zarówno napisanych jak i zagranych wybornie; w moim osobistym rankingu jednak z wskazaniem na Szczerbinę w wykonaniu Skarsgårda. Z krwi i kości dyplomata, bryluje w każdej sytuacji, a braki wiedzy nadrabia elokwencją, sprytem, zastraszeniem. Jak dla mnie postać doskonała, nieuproszczona - jednocześnie sowiecka menda jak i swój chłop - genialna rola. Legasov pokazany jako człowiek o wielkiej mądrości ale i odwadze do posiadania swojego zdania, ironiczny, budzi ogromną sympatię - również świetnie zagrany.
+ nieźle jak na zachodni scenariusz uchwycony został nonsensowny, reżimowy język - przoduje zwłaszcza pan Szarkow z KGB, ale fajnie wypada też towarzystwo wzajemnej adoracji w postaci duetu szefów elektrowni.
+ przedstawienie spraw technicznych dot. pracy elektrowni i katastrofy w sposób zrozumiały dla widza, a jednocześnie nienachalnie wkomponowane w fabułę serialu.
+ cieszę się, że w serialu ujęto historię Ludmiły Ignatenko, czytałam ją po raz pierwszy kilka lat temu i była dla mnie wstrząsająca. Młoda żona, wyrwana z pięknego życia z ukochanym by uczestniczyć w jego umieraniu w nadludzkich cierpieniach. Historia zasługiwała na ekranizację, fajnie, że gdzieś się wpasowała.
+ drobne wątki humorystyczne - np. górnicy vs minister (kierownik górników to jak dla mnie 3. najlepsza rola w serialu), rozmowa telefoniczna z Gorbaczowem, niektóre teksty Szczerbiny.
Minusy jak dla mnie:
- postać Chomiuk - fajnie, że to postać kobieca, ale generalnie jest dość irytująca; ciągle wymagająca poświęcenia i bohaterstwa od Legasova, podczas gdy sama trzyma się w granicach działań raczej bezpiecznych.
- postacie operatorów są zbyt skrajnie przedstawione - Akimov, który zgodnie z przekazami był świetnie wyszkolonym fachowcem, w dodatku ponoszącym pełną odpowiedzialność za pracę zmiany - po wybuchu stojący godzinami w jednym miejscu jak sierota, Diatłov przesadnie niekompetentny i raczej nadający się do domu bez klamek, wszyscy inni błądzący jak dzieci we mgle - akcja w elektrowni sporo na tym traci i momentami wypada komicznie, co raczej nie było zamierzone.
- postać starego Zharkova, który wygłasza żenującą pogadankę na spotkaniu miejskich decydentów - umówmy się, że grupa dorosłych ludzi nie dałaby się omotać przez taką gadkę. Postać wciśnięta na siłę jak dla mnie;
- dość bzdurnie przedstawiony proces w odcinku 5, z takim typowo hollywoodzkim wystąpieniem głównego bohatera, w dodatku chyba w ogóle niezgodny z faktami. Ogląda się dobrze, ale jest bardzo sztucznie
Kwestie +/-
+/- język rosyjski - w sumie angielski nie utrudnia odbioru historii, nie trzeba czytać napisów a aktorzy grają lepiej w swoim języku ojczystym, poza tym zasięg serialu się zwiększa. No, po rosyjsku klimat mógłby być jeszcze lepszy. Jak dla mnie sprawa neutralna.
+/- drobne nieścisłości historyczne typu helikopter - nie przeszkadzają mi, uważam, że nie są tak istotne dla fabuły, by robić z nich jakąś wielką wadę.
Post jest oczywiście subiektywny, ale jak ktoś chce mi wygarnąć brak racji to spoko, zapraszam do dyskusji ;)
Do minusów dołożyłbym jeszcze postać Gorbaczowa, która z prawdziwym Gorbaczowem, oprócz plamy na czole, nie miała nic wspólnego. Gorbaczow był całkiem innym typem człowieka, pod każdym względem. O wiele lepiej do tej roli pasowałby Jim Belushi, albo ktoś o podobnym wyglądzie i charakterystyce.
Trochę też brakowało mi napięcia w czasie usuwania grafitu z dachu i podczas robienia podkopu pod reaktor. Sceny nie były złe, ale za mało treściwe. Oglądałem dokument i to były jedne z najbardziej kluczowych momentów podczas likwidacji wycieku. Sprzątnie dachu w dokumencie było ukazane dużo bardziej dramatycznie. Tak samo podkop. Sam Gorbaczow się wypowiadał, jak napięta sytuacja wówczas była. Wszyscy w Moskwie siedzieli i się modlili żeby górnicy zdążyli, bo na horyzoncie było widmo skażenia całej Europy. To byłaby śmierć ZSRR pod każdym względem. Z jednej strony czas nieubłaganie uciekał, z drugiej warunki w podkopie się pogarszały z powodu wysokiej temperatury, jaka tam panowała, natomiast w filmie była tylko scena jak górnicy porozbierali się do naga, bez całego napięcia jakie wokół tego przedsięwzięcia wówczas panowało.
Dzięki za komentarz.,
Prawda, sceny z górnikami od początku do końca miały wydźwięk lekko humorystyczny i nie było w nich napięcia. Niby Legasow wspomina, że ryzykują zdrowiem, a nawet nie wiadomo czy ich praca jest potrzebna, jakiś tam dramatyzm się przewija, ale jak trafnie piszesz, cały ten wątek jest mało treściwy (i dość urwany).
Od czasu napisania komentarza doczytałam trochę i na pewno mogę zauważyć, że bardzo nietrafione i niezgodne z rzeczywistością było przedstawienie jeszcze co najmniej 2 postaci, tj. dyrektora Briuchanowa (pisałam już o nim w innych tematach) oraz ministra górnictwa Szadowa. Ten drugi to postać bardzo epizodyczna, ale, mimo użycia nazwiska prawdziwej postaci historycznej, jego przedstawienie w serialu jest wręcz w 100% odwrotnością tego jaki był to facet w rzeczywistości.
Serialowy minister to młody, niepewny siebie gość, z niskim poważaniem u górników, wydaje się kimś kto dostał robotę przypadkiem i nie ma pojęcia jak rozmawiać z ludźmi z branży mu podległej. Prawdziwy minister to był znacznie starszy facet (59), były górnik, który cieszył się ogromnym szacunkiem środowiska. A do roboty przy likwidacji skutków awarii (w której brał udział na miejscu) nie musiał nikogo przymuszać czy się prosić, raczej przeciwnie, górnicy sami podejmowali się zadania.
Nie wiem jak się odnieść do tych nieścisłości, serial jest świetny, ale powstał niby na faktach a jednocześnie twórcy manipulują charakterem postaci w tak skrajny sposób... To jednak prawdziwi ludzie, pod własnymi nazwiskami, którzy zasługują na pokazanie prawdy o nich...
Właściwie podpisałbym się pod każdym plusem i minusem jaki tu przedstawiłaś, poza tym z przemówieniem Żarkowa (i tym o Chomiuk, ale to już bardzo subiektywne odczucie). Nie zapominajmy, że to nadal było państwo totalitarne, a płomienna przemowa starego aparatczyka uzmysłowiła wielu o zimnym oddechu Moskwy za plecami. Oni nie musieli ideologicznie identyfikować się z jego pełną patosu i komunistycznych bon motów gadką, wystarczyło tylko, że zdali sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji
Dzięki za komentarz, wiadomo wszystko co piszę jest subiektywne, natomiast dla mnie motyw z tym Żarkowem jest sztuczny i trochę niepoważny (ewidentnie miał na celu usprawnienie fabuły, żeby nie pokazywać długich dywagacji tylko uciąć scenę, zanim zrobi się nudna). Nie umiem sobie wyobrazić w realnym świecie na ważnym spotkaniu tak bzdurnej przemowy i to jeszcze zbierającej owacje ("kontynuujmy dezinformację", wtf?), ale też przyznam bez bicia, że nie znam kontekstu czasu i miejsca, więc może myślę jak człowiek z innego świata i ma to jakiś sens w tamtych realiach :)