Znam temat katastrofy w Czarnobylu dogłębnie (pisałem o tym pracę magisterską) i ten serial od strony chociażby merytorycznej (pomijając póki co katastrofę heliktopetra, która w rzeczywistości miała miejsce dopiero jesienią, a nie zaraz po samej awarii reaktora) to jest istne arcydzieło, fakty się zgadzają właściwie jeden do jednego, sceneria, postacie (i ich wygląd), chronologia wydarzeń. Nie dało się tego zrobić lepiej (no jeszcze gdyby serial był rosyjskojęzyczny to już by była wisienka na torcie). Chapeau bas HBO!
To jest film fabularny, nie dokument. Podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie. A to jest po prostu kino. Ma bawić, smucić, drażnić, zmusić do refleksji. I na tym polu "Czarnobyl" się sprawdza doskonale, stąd taka wysoka ocena. A Ty jedyne co robisz to atakujesz ten miniserial, bo fakty się nie zgadzają, bo to, bo tamto. Nie widzisz plusów? Realizacja, zdjęcia, aktorstwo, reżyseria, klimat. Masz prawo. Nie podobał Ci się? W porządku, nie ma z tym problemu, ale Twoja narracja jest po prostu męcząca. Gdyby to był film dokumentalny, który mija się z prawdą to rozumiem, ale to jest film FABULARNY. Kino to magia, która nie zawsze musi być w 100% prawdziwa. Ważne, żeby działała na widza.
Ja nie podchodzę do tego emocjonalnie, bawię się a właściwie bawiłem, w "advocatus diaboli". Jakby mi się film totalnie nie podobał, to bym mu dał dużo niższą ocenę, 5 to niby mało? Podchodząc matematycznie do oceny to tyle samo mi się tam podobało, co nie podobało. Ale po co mam nawijać wyłącznie o tym co mi się tam podobało (zresztą pisałem o tym w jednym poście jakie film ma zalety), skoro niemal wszyscy tutaj pławią się w ekstazie uwielbienia dla tego filmu?
A jak Cię męczy moja narracja, to jej nie czytaj i przejdź do wątku, w którym odbiorcy wyłącznie bezkrytycznie brandzlują się tym, jaki serial był wspaniały, czy ja Cię zmuszam do czytania moich wypowiedzi? :)
W końcu to forum, ale masz rację. Szkoda czasu na dyskusję. Bądź nadal w opozycji. Czołem.
Pełna zgoda co do pierwszej części twojej wypowiedzi. Mimo, iż obejrzałem sporo dokumentów o tej katastrofie, to żaden z nich nie umożliwiał przeniesienia się wprost do tamtych wydarzeń. I żaden z nich nie omawiał to szeroko konsekwencji i radzenia sobie z nimi po katastrofie.
Natomiast ja osobiście odebrałem ten serial nie jako atak na energetykę jądrową, ale atak na system. System, który broni kłamców, który mówi że jest twardy jak stal, a trzyma się na ostatniej nitce. System, który wcale nie musi odejść, bo nikogo ta prawdziwa prawda nie interesuje - ludzie chcą mieć po prostu święty spokój. I to jest ciekawe i myślę, że bardzo na czasie w aspekcie tego, co napisałeś o zmianach klimatycznych i przekształceniach w energetyce...
Akurat nie rozumiem dlaczego czepiasz się do sceny z jeleniem. Między człowiekiem a zwierzęciem jest taka różnica że człowiek nie chodzi po lasach i nie je tego co tam znajdzie. Równie dobrze jeleń mógł zjeść coś na co opadł bardzo radioaktywny pył a przypomnę o głównych rodzajach promieniowania, alfa, beta, gamma. Fale alfa są najgroźniejsze ale zatrzyma je nawet kartka papieru gdzie promieniowanie gamma zatrzyma dopiero ołowiana gruba osłona. Niektórzy szukają na siłę błędów. Owszem z mostem śmierci się zgodzę że serial ukazuje to inaczej niż było w rzeczywistości jednakże nie jest to błąd tylko świadoma decyzja twórców. Osoby które były na moście w serialu Czarnobyl reprezentują ludzi których nie ujęto w żadnych statystykach, ofiary katastrofy. Tak samo jak Chomiuk która była naukowcem idealnym - reprezentowała wszystkich naukowców którzy pomagali Legasowowi.
Zastanawiam się czy serial by miał takie wysokie noty gdyby nie było tych wszystkich "błędów", zapewne nie byłby tak spektakularny ani nie wpływał na emocje widzów.
"Akurat nie rozumiem dlaczego czepiasz się do sceny z jeleniem. Między człowiekiem a zwierzęciem jest taka różnica że człowiek nie chodzi po lasach i nie je tego co tam znajdzie. Równie dobrze jeleń mógł zjeść coś na co opadł bardzo radioaktywny pył a przypomnę o głównych rodzajach promieniowania, alfa, beta, gamma. Fale alfa są najgroźniejsze ale zatrzyma je nawet kartka papieru gdzie promieniowanie gamma zatrzyma dopiero ołowiana gruba osłona."
Liczy się dawka pochłonięta, to czy dostaniesz dawkę 50 Gy od promieniowania gamma, czy 50 Gy od promieniowania alfa izotopu który zjadłeś albo którym się wysmarowałeś, nie robi zasadniczo wielkiej różnicy, bo i tak jest po Tobie. Tyle że nawet rekordziści (zarówno ludzie jak i duże ssaki które otrzymały takie dawki w czasie testów) nie umierali po kilku godzinach.
"Zastanawiam się czy serial by miał takie wysokie noty gdyby nie było tych wszystkich "błędów", zapewne nie byłby tak spektakularny ani nie wpływał na emocje widzów." - i tu dochodzimy do sedna sprawy, bo serial nie został zrobiony żeby pokazać jak najwierniej wydarzenia, tylko żeby wpływać na emocje widzów = większa oglądalność = więcej kasy z emisji odcinków. Być może tylko przypadkowo wyrządza też niedźwiedzią przysługę współczesnej energetyce jądrowej. Myślisz że twórcy pokuszą się o wyjaśnienie przeciętnemu widzowi, że współczesne reaktory jądrowe mają się tak do reaktora w Czarnobylu jak samochody Tesli do Moskwicza czy Zaporożca? Wątpię.
Wydaje mi się, że wyciągasz zbyt daleko idące wnioski jeśli chodzi o propagowanie idei energetyki antyjądrowej. Fakty są takie, że była to największa katastrofa elektrowni w dziejach Ziemi i właściwie to ten serial pokazuje. Nie kojarzę tam żadnych wypowiedzi czy scen nawiązujących do tego, że energetyka jądrowa jest niebezpieczna. To trochę tak, jakby po obejrzeniu filmu "Sully" stwierdzić, że został stworzony by niszczyć transport lotniczy...
Problem w tym, że społeczna świadomość na temat energetyki jądrowej w dalszym ciągu jest mniej więcej na takim etapie, na jakim była społeczna świadomość w kwestii transportu lotniczego w czasach braci Wright.
Różnica jest taka, że choć istnieje jakiś tam odsetek osób, którzy za Chiny Ludowe nie wsiądą do samolotu, to jednak obecnie lata się powszechnie i na masową skalę, mimo że katastrofy lotnicze zdarzają się. Ludzkość oswoiła się z lataniem, zresztą zjawisko wytwarzania siły nośnej w obiekcie latającym jest łatwiejsze do zrozumienia, wydaje się obecnie czymś niemal naturalnym. Fizyka nuklearna jest trudniejsza do zrozumienia, a coś co jest nieznane wywołuje częściej irracjonalne lęki.
A czy moje wnioski są zbyt daleko posunięte? Poczytaj sobie wypowiedzi na ośmiu stronach pod tym filmem, o tym jak kogoś tam głowa bolała, jak pszczoły nie wyleciały, jak kobiety roniły ciążę, jak to ten i ów ma problemy ze wzrokiem albo słuchem i to oczywiście wszystko "wina Czarnobyla". Bo oczywiście przed 1986 rokiem Polska to była Shangri-La.
No tak, tylko rozwiązaniem tego problemu nie jest unikanie mówienia o zagrożeniach, ale edukacja jakie szanse i jakie zagrożenia stwarza dana dziedzina/technologia. I owszem zdaję sobie sprawę z tego, że np. twój poziom wiedzy w temacie obejmuje średnio wiedzę nt. tych zagadnień łącznie 50 osób z ulicy... no ale w mojej opinii, unikanie rozmowy nie jest rozwiązaniem
To prawda. Niestety większość rozmówców ma z góry ukształtowany pogląd na temat atomistyki, zarówno tych po jednej jak i drugiej stronie wirtualnej barykady. Przyznam, że dla mnie przeinaczanie oficjalnej liczby zgonów związanych z katastrofą w Czarnobylu i zaniżanie całej liczby ofiar do 31 zgonów związanych bezpośrednio z katastrofą jest żenujące. Te 31 osób są to przypadki niepodważalne, to znaczy nie pozostawiające wątpliwości co do tego, że za nimi stoi katastrofa jądrowa, bo z pewnością jeszcze setki, może i tysiące osób dostały taką dawkę promieniowania, że po pewnym upływie czasu wpłynęło to na ich przedwczesną śmierć. Niestety w przypadku Czarnobyla w dużej mierze są to informacje których nie da się w żaden sposób oszacować, po części z winy państwa radzieckiego, które nie prowadziło rzetelnych i kompleksowych badań, a po części z tej prostej przyczyny, że jądrowe czynniki kancerogenne nie różnią w efektach działania od tych niejądrowych.
Zagrożenia od przemysłu jądrowego oczywiście są i nigdy nie będzie można ich wyeliminować do zera. Oczywiście warto o tym rozmawiać, tylko rozmówcy sprzeciwiający się rozwojowi jądrówek muszą też reprezentować jakiś merytoryczny poziom argumentów, a nie "ja za długo żyje na tym świecie, żeby wierzyć ślepo naukowcom". Niestety często gęsto dyskusja na filmwebie tak właśnie wygląda.
Dokładnie. Patrząc na to w jaką stronę poszedł rząd Japonii po Fukishimie (katastrofie która notabene była kosztowna, ale oficjalnie nie zginęła ani jedna osoba) czy jeszcze lepiej - Niemiec (biorąc pod uwagę ich naturalne uwarunkowania sejsmologiczne) to jest idealny dowód na to, że człowiek nie kieruje się logiką ale emocjami...
Merytoryka merytoryką...
Czy tylko ja zwróciłem uwagę w jaki sposób streszczono i opowiedziano historię Czarnobyla sprzed katastrofy?
Może to wina tłumaczenia na język polski.
Miasto najpierw mieli zamieszkiwać żydzi i Polacy. Żydzi zginęli w pogromach, Polaków wygnał Stalin, a potem przyszli Niemcy i zniszczyli wszystko. Jak pięknie wpisuje się to w obecną narrację ten sofizmat.
- W ogóle pominięto kwestię Rusinów, pogromów jakie oni urządzili w 1919. Temat niemieckich eisantzgruppen'ów (głównych sprawców) też przemilczano.
- Polaków rugowano od czasów carskich. Pod koniec wieku XIX zostało ich ok. 10%. Stalin faktycznie ich wysiedlił w 1936.
-
Tylko co z tego skoro przekaz wydaje się dość jasny. Drobny sofizmat ale jednak pozostający w świadomości widza. Żydzi. Polacy. Pogrom żydów. Łagodne oswajanie publiczności i kreowanie wizerunku Polaków jako katów. :P
Sam musiałem od razu sprawdzić czy przypadkiem nie jest to powiązane z pogromami jakie urządzali Polacy w 1941.
Lepiej żeby sobie darowali w ogóle opowieść o "przeklętej czarnobylskiej ziemi" skoro robią to w taki przykry sposób.
Ja to zrozumiałem tak, że odnosi się to w całości do rządów Stalina... żyli tam razem (od czasów IRP) Polacy i Żydzi, najpierw Stalin wykończył Żydów a potem wysiedlił Polaków.
Czy ja wiem? Od czasów "Skrzypka na dachu" nikt nie wątpi, że za pogromy Żydów na terenie carskiej Rosji odpowiadali Rosjanie... Anatewka też mieściła się na Ukrainie. Chociaż rzeczywiście skrót był niefortunny. Szczerbina powinien zacząć od: Najpierw car pogonił większość Polaków...
Rosja czy tam Białoruś przygotowują własną produkcję na temat Czarnobyla, więc Twoje życzenie zostanie spełnione :P
Poza tym można lubić ten serial, ale nie mogę się zgodzić, że "fakty się zgadzają właściwie jeden do jednego". To nie jest dokument, scenarzyści w wielu momentach odlecieli.