Bo moim zdaniem cudowny byl 34/35 te odcinki sprawiłty że mi łzy pociekły śmierć
Mamoru,Ujawjenie tozsamości,Płacz Usagi o tym że nie chcę by jej przyjaciólki umarły jak
Mamoru....
orz 44.45.46.Tego nie muszę chyba Tłumaczyć
jak dla mnie to jak Mamorek osłonił Usagi i przebudzenie sie Ksiezniczki Serenity i oczywiscie ostatnia walka z tej seri przeciwko Metalli z moonlight densetsu w tle to jest zajebiste
Ach, przebudzenie się księżniczki - ta jedna scena wystarczyła, że zakochała się w "Czarodziejce" od pierwszego wejrzenia i na wiele wiele lat. :]
Natomiast płakałam rzewnymi łzami w odcinku, kiedy sailorki przenoszą się na księżyc i odnajdują wspomnienia z poprzedniego życia - fragment śmierci Serenity i Endymiona... Boskie.
Poperam popieram. Ciągle mam gdzieś w folderach tą właśnie finałową bitwę....rewelacja. Nie tak dawno przypomniałem sobie całość, i nie powiem,że 24 rok już na karku, to łzy w niektórych momentach same się cisnęły do oczu. Oczywiście odcinek 34-35, finał sezonu 1, finał drugiej kinówki, oraz finał stars. Te odcinki chyba najbardziej na mnie podziałały.