Hej wszystkim:) Jestem ciekawa, co myślicie o finale 3 sezonu. Jest bardzo istotny - ginie w nim najstarsza siostra. Uważam, że aktorki zagrały rewelacyjnie, ale gdybym miała możliwość to zmieniłabym w tym odcinku parę rzeczy. Po pierwsze moim zdaniem niewinny, dla którego zginęła Prue był po prostu tragiczny. Opowiedział ekipie telewizyjnej o mocach sióstr, podczas gdy one uratowały go przed shaxem. Strasznie mnie wkurzał. Prue zginęła dla takiego dupka:/
Poza tym, bardzo brakowało mi momentu, kiedy okazuje się, że Prue nie żyje. Jak pamiętacie, finał skończył się tak, że Prue i Piper leżały ranne. A potem był 4 sezon - już bez Prue. Wiem, że scenarzyści specjalnie tak zrobili - nie wiedzieli czy Shannen wróci, chcieli mieć alternatywę. Ale jednak. Tyle ja bym zmieniła. A Wy? Co sądzicie o ostatnim odcinku z udziałem Prue??
Mam podobne odczucia do Ciebie... ten "niewinny" był po prostu koszmarny:/ No i też brakowało mi tego momentu, gdy okazuje się, że Prue nie żyje - chociaż w sumie to mieliśmy jakby przedsmak tego, gdy umierała Piper. Ale tak poza tym to odcinek świetny - jeden z najlepszych w ogóle, chociaż bardzo, bardzo smutny...
Zgadzam się, odcinek świetny, choć smutny:( Tylko ten doktorek- pożal się Boże:/
przyznam, że nie lubię tego odcinka ;) tylko dlatego, że Prue umiera... no ale stało się jak się stało!