Bronek ostatnio (czyli w nowym sezonie) zachowuje się jak prawdziwa cipociepny. Od 8 odcinku ugania się za jednym facetem, nie umiejąc go zabić choć miał nie wiem ile okazji (w liczeniu zgubiłam się jakieś cztery tygodnie temu). Testostero i urażona duma robią swoje, bo wczoraj przeszedł samego siebie. Byłam święcie przekonana że poczeka łaskawie te 20 min aż Karkowski wyjdzie z tej kawiarni. Ale po co, jak mozna wparowac z pistoletem do dosyć zatłoczonego pomieszczenia i próbując wykonać wyrok śmierci. Jak odbezpieczył broń to cała moja rodzina ryknęła śmiechem.
Po czym jak postrzelił kobiete w ciązy, to nawet na nia nie spojrzał, bo on przeciez muci zabić Karkowskiego. Masakra.
Przez to Bronek stał się dla mnie jakbardziej wkurzającą postacią w serii, przebił nawet Celinkę, na którą nie mogłam patrzec.
Tak samo myślę, zawsze go lubiłam, a pomyślałam sobie o nim, że to zwykły zbir wtedy, gdy rzucił się na tę strażniczkę z Pawiaka i powiedział, że ją zabije jak tylko coś na Wandę powie. A ona przecież miała powody myśleć, że to przez Wandę ma na sumieniu tych ludzi. Poza tym faktycznie w ostatnim sezonie zachowywał się jak ciamajda, w poprzednich sezonach wszyscy potrafili zabić człowieka rzutem nożem w tchawicę , a ten raptem nie potrafi wykonać wyroku. Szczerze, to w 6 sezonie większość bohaterów mnie irytowała, w szczególności Celina (
i bardzo absurdalny wątek jej współpracy z Rainerem) Bronek, Michał i Wanda.