Wieczorkowski, Adamczyk i Królikowski - cholera, ci panowie ukradli serial i zjedli na śniadanie tych, co to się wyrobili tylko na komediach romantycznych. Naprawdę, ich kreacje są bezbłędne i niestety trochę niedoceniane. Nic dziwnego, bo łatwiej jest polubić trochę prostackiego Janka, albo ładną Celinę, która zapomniała zabrać twarz z domu.
Moją ulubioną sceną z udziałem Władka jest ta z końca siódmego odcinka aktualnego sezonu (notabene, trochę skopana nadmiarem tła muzycznego). Bronek przynosi martwego Bambo, a nasz bohater załamuje się na ten krótki moment.
Trudno wskazać mi ulubiony moment z Rainerem, niech będzie to scena z czwartego bodaj sezonu, gdy wesoły Obersturmbannfuhrer nagle dowiaduje się o ucieczce więźnia. Zagrał tam też Mateusz Rusin, jako bezpośredni podwładny Rainera, i strach jego postaci doskonale podbił furię gestapowca. To było na swój sposób zabawne.
Na koniec dostała nam się najnowsza twarz w serialu, czyli Rafał Królikowski jako Generał von Hackel. Ktoś musiał mieć nosa do zwerbowania go do obsady, bo sam w życiu bym nie pomyślał, że tak odstawi nazistę. Tutaj od razu przywołuję ostatnią scenę z czwartego odcinka siódmego sezonu. Generał osobiście nadzoruje czystkę więzienia na Pawiaku popijając szampana. Robił to z manierą "typowego" Niemca pieczołowicie wykonującego swoje obowiązki. To dobry obraz powstania, a nie sztampowy kadr z kanałów lub barykady na Śródmieściu.
Aha, jeszcze muszę powiedzieć o tej piosence - dziewczyna z granatem w koszyku, jakoś tak to leciało. No nie dało się już bardziej zabić klimatu tej produkcji. Wystarczyło wcisnąć pięknych młodych aktorów w jeszcze piękniejsze mundury powstańcze i dowalić powstańczy kawałek. Polecam jeszcze ruszyć ze sprzedażą koszulek i breloczków do kluczy, lansowanych w scenach walki jako "lokowanie produktu". Głowa boli, serce krwawi, a mogło być tak pięknie.
Ja osobiście uwielbiałam Grzegorza Damięckiego jako Zwonariewa.
Z czwórki głównych bohaterów to właśnie Władek został najlepiej zgrany i jest to ciekawa postać.
No tak, Zwonariew. Szkoda, że tak krótko go oglądaliśmy, bo naprawdę siał postrach. Mogli go oszczędzić przynajmniej do końca szóstej serii.
To była rewelacja stuknął Zwonariewa i samemu nie oberwać,mimo takiej eksporty ludzi Ruska.Poza Władkiem jeszcze chyba ktoś do niego strzelał?
A moim zdaniem Królikowski był najmniej wiarygodnym "czarnym charakterem" jaki pojawił się w całym serialu i większość scen z jego udziałem wzbudzała moje politowanie.
Wieczorkowski, jak zawsze lubiłam go i ceniłam w poprzednich sezonach, tak teraz ewidentnie się wypalił i całe "Powstanie" przejechał na dwóch grymasach i jednym tonie głosu podobnie zresztą jak jego filmowy brat.
Ogólnie w tym sezonie jedyne osoby, które można posądzić o grę aktorską, to panie Olszówka i Wencel oraz od czasu do czasu panowie Adamczyk i Bonaszewski. Cała reszta klepie jak na szkolnym przestawieniu z jakimś rozbłyskiem na plus od czasu do czasu (zwłaszcza w dwóch pierwszych odcinkach nie było źle). Co jest głównie winą braku scenariusza i beznadziejnych dialogów, bo niektórzy z tych ludzi grać zdecydowanie potrafią, co udowodnili w poprzednich sezonach albo innych produkcjach.
Mi w ostatniej serii podobał się moment rozmowy Władka z Apaczem i jego kwestia "każdy na swoje sekundy, ty swoich nie zmarnowałeś"
Według mnie dwa najlepsze dialogi to ten między Apaczem a Jankiem.Widać że Apacz jeszcze trochę ślepo wierzy w sukces,a Janek już ledwo żyje,bardzo fajny,choć krótki dialog był między Wilkiem,a Władkiem kiedy Wilk mówił że nie ma Boga. A i jeszcze ten w którym Wilk polecał zakochać się Adamowi.
Apacz to młody 18 letni chłopak, nie był tak doświadczonym żołnierzem jak Janek.