Akurat wczorajszy odcinek był tak na tle VI sezonu zupełnie niezły i przypominał dawny serial, ale poza tym popieram cię w zupełności.

Chciałabym pamiętać serial dzięki przyjaźni czterech głównych bohaterów, postaciom Sajkowskich, Romka, Karola, Rainera - który intrygował, a nie wyglądał jak cyrkowy klaun, Marii - która była charyzmatyczna, a nie łykała piguły, Zwonariewa i Wasilewskiego...wolałabym żeby nie kojarzył mi się z głupawymi minami Karkowskiego i "Milusi" i Katią bawiącą się w berka z "wyklętymi", których misja polega na zażeraniu jabłek i ratowaniu szalonych naukowców.

Mnie najbardziej powalają akcje rodem z gier komputerowych. Na początku serialu trzymały w napięciu, a teraz tylko powiela się schemat. Z góry wiadomo, że strzelanina będzie ostra, wszystko się uda, główna trójca przeżyje kolejny "cud ocalenia", co najwyżej zginą ci mniej ważni. Poza tym serial uczy, że ufać nie można absolutnie nikomu nawet po wojnie, co może być dość szkodliwe społecznie. Najgorszą rzeczą jednak jest to, że stara propaganda komunistyczna, jakoby AK była bandą bandytów, zaczyna wydawać mi się prawdziwą.

W zapowiedzi odc. 78 Bronek wykrzykuje, że zorganizują akcję 'bez jakichkolwiek zasad', kolejny absurd. Który honorowy żołnierz takie coś by wyprawiał. Zresztą jemu całkiem odbiło w tym sezonie, jakby podmienili innego człowieka :/

Komunistycznie brednie o "reakcyjnych bandach faszystów z lasu" to jedno, ale w rzeczywistości "żołnierze wyklęci" to nie byli jacyś rycerscy chłopcy z patriotycznej czytanki, tylko zdesperowani, zdeterminowani i gotowi na wszystko mężczyźni, dodatkowo zmienieni i znieczuleni przez lata wszechobecnej przemocy. Nie patrzyłabym na nich wszystkich przez pryzmat "Inki" i rotmistrza Pileckiego w każdym razie.

A w serialu przedstawili ich tak, żeby nikogo ani nie poruszyć, ani nie urazić. Bezpłciowo. Siedzą w lesie - nie wiadomo zresztą po co, bo aparat terroru w serialu składa się z gamoni i ćwierćmózgów, którzy nie potrafią zapanować nad siedmiolatką - gadają o niczym i jedzą jabłka, od czasu do czasu odstrzelą "złych" szabrujących partyzantów. Bardzo dobrze obsadzeni aktorzy - Piotr Ligenza, Marcin Hycnar, Marcin Bosak - prawie w ogóle nie wykorzystani.

Zgadzam się z Tobą - kiedy oglądam sceny strzelanin w tym serialu, to mam czasem wrażenie, że to jakieś Call of Duty czy inny Battlefield. ;p

I zapomniałaś o pewnym istotnym bublu - przez 6 sezonów granatów używali wyłącznie nasi bohaterowie - większość potyczek wyglądała tak, że trochę postrzelali, padła połowa przeciwników, aż w końcu któryś z dzielnych cichociemnych rzucał po dwa granaty i ostatecznie wykańczał wrogów. ;P Ani Sowieci, ani Niemcy, ani KBW nigdy nie użyli granatów, tak jakby nie znali tego wynalazku. :D

Ponoć 7 seria o PW będzie na bank, ale dalej to już rzeczywiście nie ma sensu. To już byłoby nudne - kolejna odcinki o ukrywaniu się, konspiracji itp. Mimo że oczywiście lubię ten serial.

Właśnie przeczytałam opis następnego, tzn. ostatniego odcinka już sezonu i brak słów. Absurd :D

A gdzie to koleżanka o podobnym nicku znalazła ten opis? :)

:D

tutaj: http://czashonoru.blogspot.com/2013_11_01_archive.html

Zgadzam sie. Ogolnie zreszta panowie CichoCiemni zawsze włoski czysciutkie i idealnie uczesane przez cały serial.No moze z wyjatkiem przesłuchan na Gestapo.Pan Bronek to tej kurtki zmienia chyba przez wszystkie sezony.O panu Michale nie wspomne.Chłopaki z AK w lesie to rowniez czysty zlot modeli prosto z wybiegu.To powinno wygladac jak w filmie "Obława".Tak to widze.Ostatni odcinek to absurd goniacy absurd.