Ciezko mi jest to wytlumaczyc, ale ten film w pare dni po obejrzeniu nie jest w stanie opuscic mojego umyslu. Dziwi mnie to tym bardziej, ze posiada ewidentne wady - ciagnace sie w nieskonczonosc 'wypelniacze', zbyt czesto (jak na moj gust) pojawiajace sie zjawy... Fakt faktem - posiada nieopisana atmosfere, jest po prostu niesamowity. Zdecydowanie najlepiej wypada na poczatku, gdy Rose Red owiane jest jeszcze otoczka tajemnicy, i pojawiaja sie pierwsze zjawy. Dwie sprawy: Muzyka (szkoda ze soundtrack nieistnieje...) oraz Annie! Ta dziewczynka zagrala wprost rewelacyjnie. Do reszty aktorow tez przyczepic sie nie mozna (chociaz pani organizator wyprawy budzi moja gleboka niechec). Naprawde goraco polecam, 9/10!