Z jednej strony to klasyczny King. Jego scenariusze są dosyć charakterystyczne. Nie potrzeba wysokiego budżetu żeby stworzyć specyficzny klimat w filmie. A klimatu tutaj nie zabrakło. Największe wrażenie zrobiła na mnie ścieżka dźwiękowa. Mimo, że nie jest to muzyka pokroju Hansa Zimmera, to jednak buduje niesamowity klimat grozy, wręcz charakterystyczny dla Kinga.
Scenariusz... Początek dobry, rozwinięcie też w porządku... Ale jakoś trzeci odcinek wydawał mi się najsłabszy. Drętwy, naciągany.
Efekty specjalne. To chyba NAJWIĘKSZY minus całego filmu. Tak, jak na początku było to w miarę do zniesienia, wraz z każdą minutą filmu przybywa istot ludziopodobnych z plasteliną na gębach ;) Postaci te wcale nie straszyły, prędzej śmieszyły. Jak na film z XXI wieku jest naprawdę źle. Wcale nie potrzebne były tak dennie ucharakteryzowane "upiory" (?). Samo spojrzenie na Tsidii Leloka, grającą rolę służącej wywoływało u mnie dreszcze;) Czy potrzebna była plastelina? Spadający z nieba styropian? Porażka:/
Nie potrafię jednoznacznie ocenić tego filmu. Jako wielbiciel prozy Kinga nie potrafię obiektywnie spojrzeć na ten film. Są dobre i złe momenty. Obejrzeć można;)
Powinienem jeszcze napisać coś o profilach bohaterów. King jest dobry w te klocki. Świetnie nakreślił wyraziste postaci. Większość jego książek opiera się na "naruszonym stanie emocjonalnym i psychicznym". Tutaj zdecydowany plus;)