Oooooo słodki Zeusie !!! Nareszcie koniec filmu i boli mnie co nie co od siedzenia. Ależ jestem zdegustowany !!! Ale od początku... Zdecydowałem się obejrzeć ten film ze względu na twórczośc Stevena Kinga chociaż muszę przyznać, że już sam czas trwania filmu mnie przeraził (245 min. bez reklam). Ale nic... Zarezerwowałem sobie cały wieczór na małą ucztę kinomana, przygotowałem sobie picie, jedzenie i papierosy (to oczywiście na nerwy bo podobno miałem się bać). Zasiadłem przed monitorkiem, puściłem film i... nie mogłem się doczekać końca tej namiastki horroru. Film powinien być krótszy o co najmniej 2 godziny, akcja filmu jest ani składna, ani ładna i totalnie przewidywalna, człowiek czeka na wyjaśnienie jakiejś zagadki a tymczasem musi oglądać tylko kolejne sceny jak coś tam ściga kolejnego bohatera i on ginie lub też nie. Panowie i Panie bądźmy poważni: nikogo ten film nie przerazi ani nie zaskoczy. Chociaż... przepraszam, pomyliłem się... Film zaskoczył mnie raz... na końcu myślałem, że jak to w filmach tego typu bywa nie odpali im samochód. A tymczasem... Boom i wielkie zaskoczenie! Odpalił! Hurra! Jesteśmy uratowani! Tylko szkoda, że dopiero po 245 minutach filmu...
Podsumowując: szkoda czasu, szkoda pieniędzy i zdrowia...